Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49963.67 kilometrów w tym 8935.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.92 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Dane wyjazdu:
    38.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Do lasu nocką z Asią i Łukaszem

    Wtorek, 21 sierpnia 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0

    Oczywiście tereniku nie zabrakło.


    Dane wyjazdu:
    43.50 km 11.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Wielki las

    Niedziela, 19 sierpnia 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0

    Z Asią i Marcinem
    Takie fajne śmiganko w pieknej okolicy.


    Dane wyjazdu:
    40.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Przylasior z Asioł

    Piątek, 17 sierpnia 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0

    Troszkę wilgoci nie zaszkodzi :D

    Łacz dis!
    (bo mnię się nię chcę)


    Dane wyjazdu:
    34.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Kraby w Borku Strasznym

    Środa, 15 sierpnia 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0

    Znaczy się, w Borku starym. No i nie kraby, a kramy. Asia szukała waty cykrowej, ale nie było . Zawrócilim z główami opuszczonemi w dół. Zniemsmaczeni tom sytuacjom.
    Link do linku w linku

    (czym później, tym głupiej)


    Dane wyjazdu:
    32.00 km 3.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Ognicho

    Czwartek, 2 sierpnia 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0

    Na grochowicznej dobrze się pali kiełbasę. Oraz inne obiekty do wsadzenia na kij, również ów dobrze się palą. Aż byłem zdziwiony tem faktem


    Dane wyjazdu:
    113.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Bieszczady i do Rzeszowa

    Niedziela, 29 lipca 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0

    Obszerny wpis u mojej Asi

    Bo ja juz prawię śpię ;)


    Dane wyjazdu:
    89.00 km 20.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Biesy i Czady i Beskid niski 2

    Sobota, 28 lipca 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0



    Więcej u Asi



    Dane wyjazdu:
    134.00 km 20.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Biesy i Czady i Beskid niski 1

    Piątek, 27 lipca 2012 · dodano: 23.09.2012 | Komentarze 0

    Najbardziej rozbudowany wpis jaki widziała ludzkość!
    Przeczytajcie zaraz po moim tylko trochę mniej rozbudowanym, o którym ludzkość jeszcze nie ma pojęcia ;)

    Trasę sam wymyśliłem... dlatego tak fajnie się błądziło :D
    W końcu moja trasa.


    Dane wyjazdu:
    52.00 km 40.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Pchanie, spadanie, maseczka błotna i kąpiel w rzece :) - tak to nazwę.

    Sobota, 21 lipca 2012 · dodano: 24.07.2012 | Komentarze 10

    Kolejna edycja maratonu z Cyklokarpatów, czyli niepozorne Koninki.
    Pewnie byłoby znacznie przyjemniej, gdyby chociaż tego samego dnia przestał padać deszcz, ale na samym starcie niestety zaczął nawalać jeszcze mocniej. Temperatura jednak mi odpowiadała, a to że było błoto i kamienie, w sumie mi wisiało. Kolejny raz przekonałem się że jednak warto jeździć zimą, bo technika w takich warunkach podnosi się znacznie. Nie trzeba wcale się starać utrzymywać toru jazdy, autopilot robi to za nas nawet w najgorszym błocie. Ja skupiałem się raczej jakby tu jeszcze szybciej zjechać i się nie zabić :D


    Na początku trasy dużo asfaltu, co mi się nie podobało za bardzo. Trudno, musiałem naparzać tym moim klockiem, a że kupiłem sobie pulsometr, to pokazywał on przez te pierwsze kilometry asfaltowe tętno jakieś 210-204. Dopiero po paru km rozjazdu tętno zeszło do przepisowych 170-180 i tak już się utrzymywało przez większość trasy.


    Szkoda tylko, że znowu góry przykryła mgła i chmury i nie było często widać nawet pod co się wjeżdża. (Znowu, bo 3 raz jestem tam w okolicach i nigdy nie jechałem tam na sucho).


    Nie pamiętam za wielu szczegółów z trasy, bo jakoś nie mam pamięci do takich szybko przemijających obiektów;)
    Wiem tylko, że podczas maratonu było bardzo dużo błota, wody, kamieni, ogólnie wilgoć zewsząd i wszędzie.


    Na początku trasy przejazdy przez tartaki, rzeczki i ogólnie jak dla mnie, za dużo asfaltu po starcie, ale musiało tak pewnie być, bo przecież trzeba było gdzieś rozciągnąć stawkę.




    Absolutnie najlepszy zjazd tego dnia, to był stromy kamienisty odcinek z Ćwilina. Rower na tym zjeździe został należycie wykorzystany. Niestety podczas zjazdu jakieś drzewo złapało mi za manetkę i urwało ten mniejszy cyngiel i miałem utrudnione zmienianie biegów.

    Na dole okazało się, że złapałem kapcia na przód, a podczas wyciągania dętki jeszcze urwałem w niej wentyl. Założyłem nową i zaraz złapałem drugiego kapcia. Nie wiem co to było. Chyba jakiś mały kolec w oponie, albo po prostu założyłem dziurawą dętkę...
    Czekałem z pół godziny na jakiś ratunek. Zacząłem nawet łatać dętkę, ale wszystko było w błocie i klej nie miał szans załapać. Wkurzony napompowałem oponę ile się da i zjechałem jak najszybciej ile się dało. Niżej prowadziłem już rower i pewien kolega pożyczył mi dętkę. Dzięki niemu przeżyłem :P (było to na 33km)
    Do mety dojechałem jak ostatni męczennik. Ale warto było poszaleć w takich warunkach. Szkoda tylko trochę roweru, bo nie mam sprawnej manetki.



    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    44.00 km 5.00 km teren
    02:23 h 18.46 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Większą ekipą

    Niedziela, 15 lipca 2012 · dodano: 15.07.2012 | Komentarze 0

    Z Asią, siostrą i jej chłopakiem. Przylasek, Lubenia, Babica, Grochowiczna, Lutoryż, Boguchwała.