Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49632.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.91 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w miesiącu

    Luty, 2013

    Dystans całkowity:436.50 km (w terenie 117.00 km; 26.80%)
    Czas w ruchu:00:56
    Średnia prędkość:18.75 km/h
    Maksymalna prędkość:51.00 km/h
    Suma podjazdów:500 m
    Liczba aktywności:12
    Średnio na aktywność:36.38 km i 0h 56m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    70.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:3.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    A mogłem się urodzić gdzieś w Indiach, Afryce albo Korei płn...

    Wtorek, 26 lutego 2013 · dodano: 26.02.2013 | Komentarze 4

    I dlatego cieszę się, że urodziłem się tutaj :)
    Nasz kraj ma coś w sobie. Może gdybym miał więcej pieniędzy i innych dóbr, to nie chciałbym pokazać sobie na przekór, że chcę się męczyć, chce jeździć i robić to co robię. I mogę to zrobić:) Nie jestem z tych, którzy przepadają za rzeczami materialnymi. Tak na prawdę, to każdy potrzebuje człowieka by być szczęśliwy i ludzie ci, mogą być nawet bez ubrań... wtedy człowiek jest jeszcze szczęśliwszy :D (ubrania to rzecz materialna, albo materiałowa ;))

    Jadąc przez wsie, śnieg odsłonił zadziwiajacą ilość butelek z wódy i innych napojów do "spożywania". Widać czym interesują się ludzie na wsiach, zresztą w miastach tez.

    Śmieszy mnie określenie "spożywanie alkoholu". Tak jakby ten alkohol to był jakiś pokarm boski, jakaś ambrozja albo opłatek jakiś. W wielu przypadkach to jest po prostu chlanie alkoholu bez umiaru. I taki policjant spisuje kierowce i pisze w protokole "spożywał", a o wiele bardziej dosadnie wyglądało by "chlał":D


    Na powrocie miałem wiatr w twarz. Ogólnie rower idzie jak burza. Dawno nie jechałem 4-ką, więc się wybrałem. Tiry napierniczały, ale raz udało mi się nawet podczepić i zasuwałem sobie na młynku 44x11, ale odpuściłem, bo musiałem skręcić w lewo na Iwierzyce.
    Czym wyżej tym więcej śniegu. Teraz nie ma już mowy o przyjemnej jeździe w terenie. Samo błoto. Chyba że założę sobie smoke i darta i pocisnę fullem, ale nie ma z kim...



    Dane wyjazdu:
    17.50 km 17.00 km teren
    00:56 h 18.75 km/h
    Max prędkość:51.00 km/h
    Temperatura:2.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Óphil czyli po naszemu, jazda pod górę na rowerze

    Sobota, 23 lutego 2013 · dodano: 25.02.2013 | Komentarze 7

    Piękna pogoda:) Piotrek wieczorem poprzedniego dnia napisał, że nie ma z kim jechać. Nie moglismy nic poradzić :/
    Wyjechaliśmy z Łukaszem i jego 3 litrowym smokiem Fordem Taurusem z załadowanymi dwoma rowerami. Wszystko dopięte na ostatni guzik.

    Droga przez Zagórz to nie był dobry pomysł. Same dziury i ruch wahadłowy spowodowany remontem drogi. O dziwo, wykonywała to firma, z której się zwolniłem przez tragiczne warunki pracy i marne pieniądze o wdzięcznej nazwie Duplaga;)

    Dotarliśmy na miejsce, a tu Piotrek. Myślałem, że przyjechał rowerem jak planował. Miał zamiar jechać PKSem do Zagórza a potem 40km jeszcze do Smolnika. Na szczęście znalazł się ktoś, kto go zabrał. Niestety mieli też awarię samochodu, bo urwał im się wahacz.

    Piotrek zajął 4 miejsce w open i 3 w swojej kategorii:) Gratulacje Kona!

    Pominę zapisy itd.
    Na starcie patrzę na tylny zacisk, do ruszenia odliczają 8 sekund. Skapowałem, że zacisk mi się odkręcił. A jako że to tylny hamulec, nie mogłem tego zignorować. Musiałem zjechac od razu na bok, peleton mi uciekł, ja dokręcałem hamulec i ustawiałem by nie tarł:P

    Następnie musiałem dowalić ostro do pieca, i wyprzedzić chyba połowę peletonu, co kosztowało mnie strasznie dużo siły. Dotarłem gdzies do połowy i tak już się tasowałem. Po jakimś czasie okazało się, że nowy łańcuch bardzo się polubił z małym blacikiem korby i nie chciał go puścić...
    Tak, że cały wyścig z blatu 38t przód i 30t tył:D
    To mnie już zdemotywowało. Nie wyczaiłem tego, bo po mieście nie jeżdżę na 22t a tu wyszło co wyszło...
    Zająłem w gruncie rzeczy 18 miejsce w M2 i 54 w Open. Mogło być lepiej gdyby nie sprzęt.
    Niestety przysłowie, że szewc w dziurawych butach chodzi, się sprawdziło.

    W drodze powrotnej okazało się, że urwał się wężyk do spryskiwacza, ale zajechaliśmy w Dukli na stację, pan dał nam butelkę ze spryskiwacza. Użyliśmy rurki która była wewnątrz i jak się okazało, pasowała idealnie. Nic nie ciekło i mogliśmy jechać. Jeszcze tylko jakiś poheblowany Słowak za nami jechał i wyprzedzał tiry na 3ciego. Idiota. Szczególnie, że warunki były niezbyt dobre, bo ciemno, zimno i mokro oraz trochę zakrętów ze zjazdami.







    Kategoria Moje zdjęcia, Zawody


    Dane wyjazdu:
    16.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Serwis, karma, chleb, opony, lampka

    Piątek, 22 lutego 2013 · dodano: 23.02.2013 | Komentarze 7

    Skrót dnia w 5 słowach;)
    Naprawiłem odkurzacz, znaczy się coś tam porobiłem, co można nazwać zlikwidowaniem usterki.
    Założyłem sobie kultowy komplet opon Smoke+Dart.
    Asi doszła lampeczka i powinna być zadowolona, bo jara to jak dzikie :D



    Dzięki Piotrek za lampidło:)
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    9.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Założyłem sę tarczę

    Środa, 20 lutego 2013 · dodano: 20.02.2013 | Komentarze 0

    Mongoose dostał tarcze wraz z kołami. Hamulec jakiś reanimowany J5 i BB7. Myślę, że taki zestaw będzie git. Prosty i tani w przygotowaniu;)

    I jeszcze zrobiłem sobie napinaczyk na łańcuszek. Prosta rzecz i działa.


    Dane wyjazdu:
    9.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Wymiana oleju w Monarchu

    Wtorek, 19 lutego 2013 · dodano: 19.02.2013 | Komentarze 2

    Wymieniłem olej w monarchu na 2.5W Motorexa. Namęczyłem się z IFP, bo nie miałem adaptera. W komorze powietrznej dałem trochę oleju i damper odżył. Jest teraz bardziej czuły na mniejsze nierówności. Asia powinna być zadowolona:)


    Dane wyjazdu:
    70.00 km 40.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:-4.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Wilcze, tym razem zaliczone

    Niedziela, 17 lutego 2013 · dodano: 18.02.2013 | Komentarze 2

    Kto dzisiaj nie jechał, ten powinien kupić sobie maszynę czasu i wrócić do niedzieli, ponieważ piszę to w poniedziałek :P

    Wczoraj Piotrek napisał mi, że chce jechać oczywiście terenem na Wilcze. Jak wiadomo, miejscówka dość ciekawa do zdobycia, bo większość drogi sam teren i jakieś tam odcinki asfaltowe z 5 domami na krzyż, czyli klasyczna Polska B, a nawet miejscami C. Po drodze jeden sklep.

    Wstałem o 7. O 9 już czekał na mnie Łukasz, czyli jedyny tej zimy twardziel, z którym można jeździć. Piotrek niestety dał w pedałko i zaspał :/
    Pojechaliśmy we dwóch. W Rzeszowie mało śniegu, ale z każdym metrem w pionie, było go więcej. A nawet białe drogi asfaltowe.



    Najgorsze były zjazdy, bo strasznie wychładzały. Podjazdy odwrotnie.
    Jechało się znacznie lepiej, bo śnieg był dobrze ubity i kolce nieźle się wgryzały.

    Najgorzej było już na żółtym szlaku na Patryję. Nie dało się prawie jechać. Mimo, że warstwa śniegu była cienka, jakieś 15-20cm, to był on dośc mocno zmrożony i koła kręciły się w miejscu, a przełamywanie tej warstwy, generowało straszne straty energetyczne. Mieliśmy łącznie parę km pchania.


    Na punkcie widokowym, przywitał nas fajny psiak, który szczekaniem kazał nam sobie rzucać kijami. Rzucałem, aż w końcu mi się znudziło.
    Kilka zdjęć, rzut kijem daleko i spierniczanie do lasu, byle by piesek nie wrócił:P

    Jako że nasze zapasy żywności i picia się prawie skończyły, musieliśmy jechać zielonym do Błażowej. Zjazd w dość głębokim śniegu. Trzeba było jeszcze sporo dokręcać żeby w ogóle jechać. Na szczęście na płaskim odcinku spotkaliśmy 3 osoby, które biegówkami od kilku dni wyjeździły ładny ślad, po którym dało się całkiem fajnie jechać. Podziwiam tych ludzi, bo to jednak ludzie starsi, a śmigają po lesie na biegówkach.
    I znowu, czym niżej tym coraz mniej śniegu. Na dole asfalty już suche i widać trawę. W Błażowej zakupy i kolejny podjazd na Las. Znowu coraz więcej lodu, a jakiś psychol zasuwał jak psychol...

    W lesie był sam lód. Gdyby nie kolce, to pewnie wiele razy bym leżał, lub lądował w rowie. Niestety głupich kierowców przybyło, bo minęło nas w lesie chyba 4 samochody, które ledwo trzymały się drogi. Głupich, bo jechali za szybko jak na warunki, a oni nie mieli kolców.

    Łukasz:


    Na tym terenowa jazda się skończyła. Zjechaliśmy do Tyczyna i dalej już Sikorskiego do domu.



    Dane wyjazdu:
    51.00 km 5.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Na rowerze zawsze wiele myśli...

    Sobota, 16 lutego 2013 · dodano: 16.02.2013 | Komentarze 5

    Chyba dlatego że człowiek jest dotleniony. Czasem pytam się sam siebie, dlaczego w ogóle jeżdżę, czy to nie jest bez sensu... Może po prostu każdy z nas potrzebuje robić coś, żeby życie jakoś dobrze przeżyć i żeby użyć go jak najlepiej. Ja przynajmniej mam Tę wiarę, że to tylko krótkie życie, żeby mieć to prawdziwe, niekończące się. Gdybym nie wierzył, miał bym chyba deprechę, bo przecież bez sensu jest czekać na zniknięcie i unicestwienie siebie. Nie można żyć normalnie, stawiać czasem na kompromisy, olać pewne rzeczy, bo ciągle jest ta myśl, że jeśli tego czegoś nie zrobi to nigdy tego nie zrobi zanim zniknie na zawsze. Bezsensu...

    Ja mam lepiej:)
    Nie potrzebuję robić wielkich rzeczy. Wystarczy mi duża ilość małych.

    Naukowy świat jak się okazuje, nie wie nic. Wszystko jest nieudolną próbą opisania niezrozumiałego wszechświata.

    Wolność...
    Można to porównać do dzieci i ojca. Ojciec mówi dzieciom: "nie rób tego, uważaj na to" itd. Niestety dzieci wiedzą lepiej, co im wolno chociaż są małe i nie rozumieją dlaczego ojciec ich ostrzega i czegoś im zabrania lub daje wskazówki.

    Dzieci mają małe rozumki. Nie wiem czy jest ktoś, kto rozumiał od razu rodziców mając 3 lata. Rodzic nawet jeśli wytłumaczyłby takiemu dziecku, że gdy włoży do gniazdka nożyczki, to uporządkowany ruch elektronów, czyli cząstek elementarnych, czyli leptonów, spowoduje zwarcie się ujemnych i dodatniego bieguna i powstanie dużo ciepła, powodując wyłaczenie się bezpiecznika, a wyłączenie to, podporzadkowane jest prawu Ohma, to dziecko popatrzyłoby ze zdziwieniem, o co kurde chodzi? ;)

    Dlatego na tym swiecie są dzieci, które po prostu są pokorne i słuchają Ojca i są dzieci, które "wiedzą lepiej", dopóki same się nie przejadą na swoich błędach.

    To jest właśnie wolność.



    Dane wyjazdu:
    21.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Po mieście

    Środa, 13 lutego 2013 · dodano: 14.02.2013 | Komentarze 0

    Takie tam jeżdżące sprawy.


    Dane wyjazdu:
    33.00 km 25.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Dywizjon trzydzieści trzy

    Poniedziałek, 11 lutego 2013 · dodano: 12.02.2013 | Komentarze 3

    Czas jazdy nieistotny...
    Zaatakowaliśmy wzgórze, strzeżone przez kilku uzbrojonych w Poloneza i sanki, oraz babkę. Nasz sprzęt, czyli lekki i ciężki czołg, zdołały przebić się na punkt strategiczny, czyli Kościół warowny św. Magdaleny. Zanim się to jednak stało, czekała nas przeprawa przez pole minowe. Zadeptywaliśmy komuś zboże ozime, ale na szczęście przeżyliśmy potyczkę z babą i jej chłopami z polonezem. Dalej już przesiadka na lekkie sanie, by kontunować zjazd do doliny;)
    Mision sakses :D

    Negatywy z dziennika pokładowego:




    Łukasz za nic miał wroga;)


    Strategia...

    Fajfoklok!
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    64.00 km 30.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Dwa razy Błażowa poproszę

    Sobota, 9 lutego 2013 · dodano: 09.02.2013 | Komentarze 4

    Bardzo fajne śmiganie z Łukaszem. Nie wiem co w tej chwili napisać. Chyba tylko tyle, że warto:D
    Zawieszenie dampera po serwisie i czuć że zrobił się bardzo czuły.


    W terenie bielutko. Czym dalej i wyżej, tym piękniej. Na podjazdach zgrzałem się jak latem. Ale jakoś dzisiaj czułem moc. Jechało mi się bez problemów.