Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49632.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.91 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w miesiącu

    Lipiec, 2011

    Dystans całkowity:842.92 km (w terenie 102.00 km; 12.10%)
    Czas w ruchu:22:43
    Średnia prędkość:20.03 km/h
    Maksymalna prędkość:65.00 km/h
    Suma podjazdów:2100 m
    Liczba aktywności:16
    Średnio na aktywność:52.68 km i 4h 32m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    14.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Tera fulem, mocnym fullem!

    Wtorek, 26 lipca 2011 · dodano: 26.07.2011 | Komentarze 1

    Kupiłem nowy łańcuch do Mongoosa, bo tamten już chodził prawie poza napędem:p Tak się pieron wyciągnął. Do tego pojechałem jeszcze do serwisu, gdzie wpadł Michał i Kuba. Oboje chcieli serwis XCRa, ale zrobiłem tylko Miochałowi. Bo Kuba oleju nie miał:p
    Kurde, jak ja strasznie lubię mojego DBusia:D


    Dane wyjazdu:
    30.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Z Sebą na rozjazd

    Niedziela, 24 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 0

    Mój i Seby ręki oraz też jego napalonych na jazdę, nóg:P
    O rowerze nie wspomnę nawet...
    Mnie się nawet spoko jechało, tylko pierwszy podjazd mnie zmęczył, bo jeszcze nie zregenerowałem się po wczorajszej jeździe. Na początku poczułem, że już magnezu mało w organizmie...


    Dane wyjazdu:
    163.00 km 34.00 km teren
    08:00 h 20.38 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Wroczeń... jaka fajna górka. Nazwa równie przyjemna jak podjazd.

    Sobota, 23 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 9

    Wroczeń, czyli nasz cel

    Ta historia zaczyna się od napisania przez Piotrka SMSa do mnie, że jednak nie jedzie do Tarnowa, bo pogoda niepewna, a wiatr cały czas w twarz. Piszę więc na gg do kilku osób (Wilczka i Guni), że jest w sobotę wyjazd na Wroczeń, czyli górkę stożek położoną mniej więcej po środku między Brzozowem, a Sanokiem. Tydzień temu widzieliśmy ją z Grabówki.
    Co jak co, ale Grabówka była prościutka do zdobycia...
    Wroczeń z racji tego, że górka jest odosobniona i ma kształt stożka, to podejście z każdej strony jest wymagające. O podjechaniu raczej mogą myśleć koksy z typowymi rowerami uphillowymi, gdy najpierw znajdą wjazd do lasu:P
    A błądziliśmy tam dość długo, zanim znaleźliśmy zarośniętą drogę, którą jechaliśmy pokłuci przez pokrzywy i trawska. Dobrze że mielismy naszego GPSa, czyli Piotrka mapę i mój kompas :D
    Wcześniej mieliśmu jeszcze zaliczyć Czarną górę, ale niestety błoto niepozwoliło. Strasznie rozryte, a przed nami jeszcze z 90km, więc sobie odpuściliśmy.




    No to jedziemy!

    (mało co nie wyglebałem na dziurze, gdy to robiłem)

    W kierunku Izdebek:

    Bardzo długi zjazd. Można było odpocząć i podziwiać widoki.

    Potem postój na górze pod nadajnikiem i serpentynki

    (Piotrek wciąga koks w postaci Szynki konserwowej:D Konserwowa - Power is Back! )
    Spod nadajnika było widać fajnie dużą część znajomych górek. Sucha wydaje się strasznie stroma z tej strony.




    Bardzo dobrze się podjeżdżało, bo w sumie podjazd był łagodny. Piotrek za to zasuwał dość dobrze pod górę (a teraz się upiera, że lubi powoli... taaaa:p)
    Ekipa ciągnie mocno w górę (Wilczek i Gunia)

    I ja też jadę:)


    Taki tam widoczek z serpentynek:


    Dalej już śmigamy sobie w stronę...hmm no nie wiem gdzie to:p

    Ale ciongle do pszodu nomalnie!

    Mijamy ładne cerkwie, przekształcone na kościoły...


    No i niedaleko później skręcamy w drogę szutrową i zaczyna się "ciekawa" jazda...


    Chłopacy jado!

    Po trawie się kijowo jeździ. Prawie jak w błocie, ale przynajmniej nie brudzi. Tego dnia ojeździliśmy się po trawie trochę. Widać to na mapce.

    Z tyłu inna ciekawa górka.

    Ale fajny wjazd do lasu:)

    Po przebyciu wszystkich zarośli i przejechaniu przez chyba z rok niejeżdzone drogi, dotarliśmy do w miarę fajnej drogi

    Niestety stożkowy kształt górki dał na w pupę, bo trzeba było pchać rower, albo nieść. O wjechaniu nie ma mowy.

    I tak na samą górę...


    na szczycie nic prawie nie widać, oprócz stromych zjazdów z każdej strony i tego:

    (to chyba Grabówka)
    ... no i nas:

    rowerki odpoczywają, chociaż to my je nieśliśmy:P



    Pojedliśmy i drzemy w dół. Zjazd masakrycznie stromy. Powiem szczerze, że bałem się gleby, bo był prosty i gdybym się wywalił, to pewnie poleciałbym na sam dół.
    Niżej trochę błotka i nadal trzeba hamować. Miałem robić zdjęcia, ale nie mogłem się zatrzymać:P

    Na dole w lesie znowu skręcamy nie tam gdzie trzeba i lądujemy w polu, a do tego Mateuszowi rozkuwa się łańcuch. Na szczęście udaje nam się jakimś cudem znaleźć spinkę:


    Jedziemy nadal na dziko, jakimiś zaroślami i śladami drogi...
    Wyjeżdżamy w końcu gdzieś w pole. gdzie widać fajne wiatraczki w Bukowsku:

    (maksymalny zoom)

    Docieramy do szosy, a tam po kilku km znowu podjazd i chyba ostatnia większa górka dzisiaj:( Na szczęscie żegnają nas fajne widoki na wysokie Bieszczady.


    Widać było Wroczeń w całej okazałości:

    Widać też Wysoki dział w Bieszczadach:



    Jeszcze ostatni stromy zjazd po płytach Dżambo ułożonych w lesie (nie zrobiłem zdjęć)
    I jedziemy nadal w dół w stronę Dydni.


    Fajne krzesełka :D Nie?

    Chyba se takie wystrugam:p

    Potem doliną Sanu szosa i szosa...
    Tempo ciekawe bo ciągle ponad 30km/h. Dupa odpadała prawie.
    Postój przy kładce Przy Hucie Poręby (Nozdrzec)

    Gdzie przywitała nas wesoa kompanija, trochę przyprocentowana;)

    No i do domu już przez Dynów, Błażową... Piotrek nam gdzieś uciekł i udawał jeszcze, że lubi powoli:P
    Dopadłem go dopiero w Borku Starym:P
    Wyjazd udany:) Super. Pogoda też dopisała.



    Dane wyjazdu:
    96.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Z tygodnia w różnych celach

    Piątek, 22 lipca 2011 · dodano: 24.07.2011 | Komentarze 0

    Miastowych...
    Łańcuch się kończy :(


    Dane wyjazdu:
    158.42 km 20.00 km teren
    07:48 h 20.31 km/h
    Max prędkość:65.00 km/h
    Temperatura:22.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Miało być szosowo, ale wdarło nas w las ;)

    Sobota, 16 lipca 2011 · dodano: 17.07.2011 | Komentarze 15

    Taaak:) To była jazda... Z Piotrkiem to się jeździ:)

    Zdjęcie jak dla mnie esencja takich wypadów...


    Rano dostałem smsa od Piotrka, że jest w Małówce i że o 11 wyrusza na Sanok.
    Miałem 2 godziny by się zebrać i tam dojechać. Więc szybko zjadłem, wypiłem oraz założyłem czyściutkie ciuchy, które miały być na wypad 300km w terenie...
    (Niestety się nie odbył, bo za dużo błota w lasach po piątkowej ulewie. Przenosimy go na następny termin :))
    Na rowerze miałem średnią do Małówki, 24km/h. Dojechałem o 10.15, czyli dużo wcześniej niż się spodziewałem.

    Tam Piotrek zajęty składaniem mebli, napisał mi że zaraz będzie. Odpocząłem na przystanku trochę:)

    W końcu Piotrek przyszedł i ruszyliśmy dalej.
    Jeszcze tylko spojrzenie na mapę...

    "Tam jedziemy, gdzieś tam, zobaczymy jak będzie" :D

    No i było...

    ...masę błota w charakterze gliny oblepiającej wszystko czego się dotknie :p
    Szybko zapchało nam to v-ki.


    "Piotrek, po co my tu wjechaliśmy:P"



    Rower musiałem nieść na ramieniu, prawie całe podejście na Strzałówkę.
    Za to na górze, było bardzo fajne miejsce na ognisko. Musimy tam kiedyś sobie takie zrobić.
    Po małym błądzeniu w lesie;)



    Gdzieś tam wlazł:P


    Po wyjeździe z lasu, ruszyliśmy do Jasienicy Rosielnej. Bardzo ładna miejscowość.
    Piotrek tam na blogu na pewno napisze o wszystkim co ważne:D ja nie mam takich kompetencji;)

    Dojechaliśmy do Klasztoru w Bliznem, a tam dość spory podjazd do kaplicy, stacje drogi krzyżowej pasowały do sytuacji;). Widok na górze za to suuupperr :D





    Potem jazda w dół, bo jakoś tak wyszło i w stronę Brzozowa. Wstąpiliśmy do sklepu po picie i żarło.

    Dalej w stronę Grabówki, czyli dzisiejszego celu.

    Jechało mi się bardzo dobrze.

    No i zaczęło się podchodzenie:) Podjazd na Grabówkę, był dość stromy, a nam się nie spieszyło, więc rozmawiając, spokojnie sobie weszliśmy.

    Widać podjazd brzegiem:) Kto powie że łatwy, niech wpadnie.
    No i tak wygląda on na samej górze:


    Porobiliśmy zdjęć, a pełna panorama jest tutaj:
    Wystarczy kliknąć:)

    Potem chwilę lasem:

    Naszym oczom ukazał się bardzo fajny zjazd oraz widoczek...

    To chyba (tak myślimy z Piotrkiem) Góra nad zalewem Solińskim.

    Jest trochę w dół:D:D



    Ale wszystko co dobre, czasem musi się skończyć.
    Wracaliśmy już doliną Sanu. Tysz piknie:p (kto był, wie)


    Takie wyjazdy, to ja uwielbiam... szkoda że jest ich tak mało. Jest jeszcze dużo gór do zdobycia, wiele lasów do przebycia. Mam nadzieje, że czasu wystarczy:D










    Dane wyjazdu:
    18.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nowe bajery do DB

    Czwartek, 14 lipca 2011 · dodano: 17.07.2011 | Komentarze 5

    Kupiłem sobie nowe gripy: Dość fajne i tylko 30zł.
    Oraz pompićke do rowerka, stacjonarną Beto.
    Do tego, jeszcze Asia kupiła mi koszulkę rowerową.
    Zmieniłem sobie jeszcze korby na dłuższe i teraz jest więcej mocy.


    Dane wyjazdu:
    51.50 km 13.00 km teren
    02:48 h 18.39 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Dzisiaj dla odmiany... Rower

    Czwartek, 14 lipca 2011 · dodano: 14.07.2011 | Komentarze 5

    Jest cholernie gorąco, ale da się jechać.

    Wybraliśmy się dlatego na rower;)
    Chyba nie muszę nikomu tłumaczyć jak to się robi;)

    Przyznam, ze dzisiaj w tym upale nie bardzo miałem ochotę na podjazdy, ale cóż, trzeba potrenować, bo to może moje ostatnie takie poranne wypady z kumplami...
    Zacznie się robota niedługo (inna), więc już tylko po południu, lub w weekendy.

    Dzisiaj jazda z Kubą:), u niego też więcej zdjęć i nawet filmy:D

    Na początek Fasolowiczna:p


    Robale gryzły jak opetane... (wiedzą że burza idzie z daleka, zawsze wtedy tak chlają)


    Potem Babcina górka:p z torem dałnhilowym :D

    Za bardzo wylajtowałem przednią dętkę...

    Tam w dół mam jechać tam?...



    No i koniec :)





    Dodatkowo dzisiaj, Asia kupiła mi białą koszulkę rowerową :) pasuje bardzo dobrze na mnie. No i przełożyłem sobie nowe ramiona korby i teraz mam zamiast 170, 175tki:) Mam nadzieję, że będzie więcej pary troszkę, bo tamte ciut krótkie jak na mój wzrost.


    Dane wyjazdu:
    60.00 km 35.00 km teren
    03:15 h 18.46 km/h
    Max prędkość:56.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Dużo "teren" z Prozakiem

    Środa, 13 lipca 2011 · dodano: 13.07.2011 | Komentarze 2

    Wczoraj ugadałem się z Piotrkiem (jednym z trzech), że jedziemy na traskę terenem, obadać jak tam stan wody w lesie i w polach...
    Troszkę mokrawo, ale da się jechać całkiem fajnie. Trawa była tak na prawdę najgorsza, bo mokra i cały syf się do nas kleił.
    Trasa chyba jedna z fajniejszych standardowych, terenowo podjazdowych.

    Znowu pomyliłem spirytus z olejem:P i to nawet w tym samym miejscu hehe

    W lesie łaziły po nas takie dziwne robale...
    Okazało się, że to nie kleszcz, tylko Strzyżak Jeleni (sarni). Taka mucha, która chodzi po skórze dokładnie jak kleszcz (między włosami, normalna mucha po włosach).
    Fuuujj!



    To może ugryźć i jest tego teraz dużo.

    O robalu można przeczytać tutaj


    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    22.00 km 0.00 km teren
    00:52 h 25.38 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Gorąca dwudziestka

    Poniedziałek, 11 lipca 2011 · dodano: 11.07.2011 | Komentarze 1

    Niestety nie będzie pornografii rowerowej... trudno;)


    Dane wyjazdu:
    19.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocna jazda z Asią...

    Niedziela, 10 lipca 2011 · dodano: 11.07.2011 | Komentarze 1

    Tym razem na Matysówkę... Ładny widok.