Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49632.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.91 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w miesiącu

    Listopad, 2011

    Dystans całkowity:582.20 km (w terenie 218.00 km; 37.44%)
    Czas w ruchu:19:30
    Średnia prędkość:16.22 km/h
    Maksymalna prędkość:57.00 km/h
    Liczba aktywności:11
    Średnio na aktywność:52.93 km i 3h 15m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    56.10 km 8.00 km teren
    03:20 h 16.83 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:-2.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocna jazda na Żarnową, albo jak kto woli Kopalinę

    Wtorek, 29 listopada 2011 · dodano: 30.11.2011 | Komentarze 0

    Tym razem z cyklu nocna jazda w terenie, zachciało nam się nie jechać za dużo w terenie, bo tylko na Grochowiczną podjazdem znanym ze zlotu, czyli koleinkami i dośc stromo w górę. Za lasem postój na miejscu ognsikowym:


    Podjazdy okazują się cudowne gdy jest zimno, bo zjazd do Czudca to kriogeniczna wycieczka:p Zimno jak cholera i przewiewa wszystko. W dodatku jest dość długi i jeszcze od zawietrznej strony, więc efekt jest spotęgowany. Na samym dole czuje się jakby było z -10.

    Pomyśleliśmy że nie mamy czasu na jazdę w terenie, bo nie wiadomo jak z naszymi zapasami energii, więc drzemy asfaltem. Po drodze jakieś wiejskie buroki coś do nas mają, ale na szczęście nie reagujemy, bo nie chcemy robić krzywdy tym istotom ;)

    Coraz wyżej...
    Na górze jeszcze singlem przy drodze i znowu na asfalt. Wieje prosto w mordę, chociaż w mieście nie wiało praktycznie wcale. Zimno jak pieruuuun!
    Skręt w lewo i jazda pod Brzozę, czyli drzewo jakieś 100m od stacji meteo, gdzie podziwiamy Rzeszów i Strzyżów. I tam tez ta fotka:


    Chciałem zrobić zdjęcie Rzeszowa i Strzyżowa, ale tak wiało, że aparat nie bardzo stał i zdjęcia wychodziły rozmazane.

    Powrót gdzieś o 22.30 (mój)


    Dane wyjazdu:
    48.20 km 25.00 km teren
    03:35 h 13.45 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Jechalym we cy chłopa w gore! oras w dół...

    Sobota, 26 listopada 2011 · dodano: 27.11.2011 | Komentarze 12

    Takie tam jazdy w górę i dół, czyli konkretnie Magdalenka zajeżdżana od tyłu;) (czemu się to kurde nazywa Magdalenka... chociaż Piotrek, tez nie brzmi lepiej;))
    Pod sceną zjawił się Tobol i Marek.
    Niestety reszta kręciła chyba we śnie, bo nie przyjechali wyjątkowo pod scenę. Może śnieg wystraszył.
    No to ruszyliśmy pod górkę. Ja na moim klocku miałem wątpliwości, czy dobrze zrobiłem jadąc nim na trasę z ludźmi na HT, ale niee:)

    Jakieś 100m od sceny wołam do Tobola "uważaj bo kładka śliskaaa!" ale nawet nie zdążyłem dokończyć, a Tobol już leżał.
    Markowi nie odpowiadało tempo jazdy, ale ja też nie miałem ochoty na zasuwanie, bo jakoś nie mogłem się rozkręcić.
    Wjeżdżamy do lasu i Marek już ma pierwszy uślizg. Liście są mokre, czyli nawet dobrze, bo susza na Podkarpaciu, przynajmniej trochę wody wsiąknie i będzie git.

    Postanowiliśmy jechać przez las jak nam GPS pokazuje, w zasadzie jak wyznaczylismy sobie na mapie GPSa nasz punkt docelowy.

    I wpakowaliśmy się w to:

    Od razu mówię, że zjechać by się dało, ale niestety do wody:)



    Marek czeka na pomoc...

    której mu udzieliłem, bo nosić rower to ja umiem:P (niestety)

    Dalej już trasą Skandii.
    Pod nadajnikiem Marek nas opuszcza, a my z Tobolem zasuwamy jeszcze chwilę trasą i Asfaltem na zalesie do domu.

    Rower usyfił się chyba najmocniej od 3 miesięcy. (tyle nie padało..)

    Trasa z GPS Marka:
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    44.00 km 15.00 km teren
    02:43 h 16.20 km/h
    Max prędkość:57.00 km/h
    Temperatura:1.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Czerwona Marsjańska góra nocą!

    Czwartek, 24 listopada 2011 · dodano: 25.11.2011 | Komentarze 1

    Jazda że hej, a nawet ho i haha. od 19
    Razem ze mną był Piotrek, Tomek, albo ja byłem razem z nimi...;) Kto to wie...

    Ja to zawsze bywa z Koną, tempo jest raczej bardziej niż mniej, więc trzeba używać nóg również na zjazdach.
    Pojechaliśmy zalewem, potem krzaczorami obok Wisłoka, gdzie żyją gigantyczne BOBRY!
    Dalej już jazda na Grochowiczną od strony babicy i jazda przez pola, gdzie stał sobie kiosk i chcieliśmy kupić piwko i snickersy. Okazało się że koleś nie miał koncesji i mógł sprzedawać tylko motyki i sztychówki.

    "No to jedziemy Radziu" :)

    Dalej po podjeździe Piotrek wpadł na pomysł by pojechać w las, bo tam na dole jest jakiś strumyk, potem się w górę jedzie i będziemy.

    Jedziemy w dół i nagle ciap, w bagienko. Ja mam całe buty jak świeżo wykopane ziemniaki. No to jedziemy przed siebie. Okazuje się że zrobiliśmy kółko i musimy znowu podjechać w górę (dobrze że nie w dół...). Drzemy. Piotrek na górze wpada na ten sam pomysł:P
    Skręcamy do lasu, ale tym razem drzemy ostro w lewo. Drzemy drzemy, ale niestety krzaczory. Po chwili wycofujemy się jak na ludzi roztropnych przystało :P
    Jedziemy pod Grochowiczną, potem las, krzyż, zjazd gdzie Tomek dostaje skrzydeł i zasuwa już mocno... (może po herbatce?:D:D)
    No i zdobyliśmy czerwoną górę...

    Potem w dół i jazda na Kielanówę przez pola i zagajniki.

    Dobra herbatka była heeeee....


    Znaleźliśmy fajny rower przy marsjańskiej górze :O

    Chociaż wszelakie przesłanki mówią, że jechał nim Tomek, ale kto to wie... ciemno było.

    Dane wyjazdu:
    0.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Ma La Mpidełka

    Czwartek, 24 listopada 2011 · dodano: 24.11.2011 | Komentarze 3



    Kiedyś kupiłem sobie latarkę na rower w rowerowym. Zakładałem że wymienię diodę i sterownik. Tak też zrobiłem. (jeszcze wiszę Ci Piotrek za te rzeczy, ale nie bój nic, pamiętam)
    Lampeczka ma około 800lumenów bo na nowej diodzie Cree XM-L Ponoć najmocniejsza jednoczipowa jaka teraz wyszła. Driver oczywiście od pewnego gościa ze światełka.pl
    Generalnie chodziło mi o zapas światła na wyrost, bo i tak mam wbudowaną w rower drugą lampkę o mocy jakieś 600lumenów (tam trzy Cree XR-E Q5), a dwie takie to już robią niezły pokaz:D


    Dane wyjazdu:
    42.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Awaria mojej niszczycielskiej piły łańcuchowej.

    Wtorek, 22 listopada 2011 · dodano: 27.11.2011 | Komentarze 0

    Jak to w życiu bywa, nowe zawsze musi się popsuć, by działać po naprawie już długi czas:) Moja pilarka niestety "pękła" napinacz łańcucha i obecnie jest w serwisie gwarancyjnym. A była normalnie użytkowana...
    Potem z Asią po mieście:) Zimno że japierdziu, ale da się jeździć.


    Dane wyjazdu:
    50.90 km 35.00 km teren
    02:48 h 18.18 km/h
    Max prędkość:53.00 km/h
    Temperatura:-2.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Do czerwonego światełka jedziem!

    Wtorek, 22 listopada 2011 · dodano: 23.11.2011 | Komentarze 2

    Gorąco, upalnie, duszno...


    Można było sobie tak wmawiać na zjazdach gdzie zimnica dawała po uszach i twarzy.
    Ale na szczęście to nic dla endurowców z podkarpacia:D
    Jechaliśmy z Tomkiem i Pawłem (o ile dobrze pamiętam imię) w stronę nadajnika niedaleko Trzciany. Ostatni bastion podjazdów przez płaskimi jak stół terenami północnymi, czyli pradoliny karpackiej.
    Moja druga lampeczka też się przydawała na zjazdach, bo kolega Paweł nie miał zbyt mocnej więc jechał między nami.

    Kilkanaście km przez pola i szutry, a później zjazd do Nockowej, i dalej już podjazdem pod wielki las. Zimno że japierdziu. Ja miałem jeszcze lekki kaszel bo kilka dni miałem katar, ale jakoś dzisiaj gdy to pisze wszystko cudownie przeszło:D (to przez rower)

    Mimo jednej pary skarpetek i moich tanich butów (a jednak dobrych), nogi mi nie zmarzły. Tomkowi doskwierał trochę mróz (bo było poniżej zera), ale poskakał i było lepiej. Na polach i w lesie było trochę śniegu który spadł rano. W mieście szybko się roztopił, a tam leży pewnie i dziś.
    Leśny zjazd byłby teraz niebezpieczny, bo zrobiła się mała warstwa lodu, ale na szczęście podjeżdżaliśmy.
    Po wyjeździe z wielkiego lasu zjechaliśmy drogą do mogielnicy, a na zjeździe mało co nie wpakowaliśmy się w psa który biegał i był brązowy, więc przy 50km/h nie było go widać. Musiałem się drzeć by spieprzał.

    Przez pola w Racławówce dojechaliśmy na Zawiszy.



    Ciemno... zimno...


    Dziwne zdjęcie, bo próbowałem zrobić HDRa ze zdjęcia z lampą i bez lampy :)


    Niestety aparat siostry mimo większego zaawansowania robi jakoś gorsze zdjęcia, albo po prostu nie obczajam jego zachowań. Mimo że ta sama marka, ale wyższy model.

    Zapraszamy w czwartek o 19 na jazdę w teren!

    Dane wyjazdu:
    47.00 km 20.00 km teren
    03:04 h 15.33 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Ostra jazda na Magdalence...

    Sobota, 19 listopada 2011 · dodano: 21.11.2011 | Komentarze 1

    No ta to ma fajne krągłości... no i te dzwony...
    Piotrek nawet jeden poruszał :D

    Oczywiście chodzi o zjeżdżony szlak na Magdalenkę, czyli kaplicę.
    Wybraliśmy się oto pięknego zimnego dnia (a wiało czasami jak cholera...)
    3 fulle na 3 chłopa. Piotrek, Tomek (nasz nowy kompan) i ja ze swoim czołgiem.
    Ostatnio coraz częściej zaliczam glebe. Las jest pełny liści, nie znam niektórych szlaków, a nawet gdybym znał, to koleiny pojawiają się i znikają jak meandry na rzece, a nawet szybciej. Dobrze że prędkości nie są za wielkie. W sumie to przy większych rower zachowuje się jak duży żyroskop, a kto wie czy dwa ciężkie koła nie postawiły by tego roweru w pionie gdy ten już by leżał (ja mówiłem że on żyje!).

    Pojechaliśmy częścią trasy skandii, gdzie jeszcze wiszą folie i strzałki, więc śmiało można trenować na za rok.

    Olej hydrauliczny który super działał w cieple, niestety tym razem stał się zbyt gęsty...


    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    43.00 km 30.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Obczajanie Wielkiego lasu z Koną

    Sobota, 12 listopada 2011 · dodano: 21.11.2011 | Komentarze 0

    Pojeździlym z Piotrkiem po wielkim lesie. Nieuniknione było oczywiście wylądowanie w wielkim lejku, czyli na samym dole w małej rzeczce, ale za to udało nam się znaleźć fajną dróżkę obok ciekawego domu położonego w centrum lasu. Potem jeszcze śmigneliśmy się obok leśnego taboru, gdzie Piotrek na zjeździe przeholował i wpadając w koleine prawie zaliczyłby ciakwe OTB:D ja zresztą zrobiłem to samo, bo widziałem że zasuwa... taka psychologia dwuosobowego tłumu.
    Na koniec też przy 50km/h nieźle mną zarzuciło pomiędzy dwiema koleinami, ale na szczęscie moje ciężkie żyroskopy wyciągnęły mnie z opresji:P

    Zdjęc nie będzie, choć w lesie jest pięknie:)


    Dane wyjazdu:
    50.00 km 25.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocna jazda z Tomkiem

    Czwartek, 10 listopada 2011 · dodano: 21.11.2011 | Komentarze 0

    I tutaj jest problem... nie pamiętam w jaki dzien ile km (mam tylko zsumowane wszystkie z DB)
    Pojechaliśmy pod nadajnik w Trzcianie. Ogólnie dużo szutru i drogi polne. Troszkę wiało, ale w plecy. Za to powrót już lekko pod wiatr. Zimno jak choleera. Tomek jeszcze bez swojej wypas-świecącej (a może i święcącej :D) lampki Solar Force, ale dawał radę dopóki nie zasłonił sobie mojego światła...
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    91.00 km 40.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nowa ludź jedzie w górę

    Sobota, 5 listopada 2011 · dodano: 21.11.2011 | Komentarze 3

    Jako że zebrała nam się nowa część ekipy, to dobrze się jechało w te znajome komuś tam tereny;)
    Czyli Wilcze od tyłu. Od Kąkolówki-Nawsie.
    Może ktoś rozpozna siebie na tychn zdjęciach.
    (już mi się nie chce opisywać:p)
    Zdjęcia patrz:



    Pr0zak łapie kapcia:


    Siedzimy tam w Kąkolówce: