Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49632.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.91 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Zawody

    Dystans całkowity:78.50 km (w terenie 47.00 km; 59.87%)
    Czas w ruchu:00:56
    Średnia prędkość:18.75 km/h
    Maksymalna prędkość:51.00 km/h
    Suma podjazdów:500 m
    Liczba aktywności:3
    Średnio na aktywność:26.17 km i 0h 56m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    23.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Zimowy Uphill Smolnik 2014

    Sobota, 22 lutego 2014 · dodano: 23.02.2014 | Komentarze 2

    Inaczej niz rok temu, sniegu nie było, ale za to padało prawie cały czas. Szkoda, bo bez śniegu trasa zrobiła sie mocno szosowa, a ja miałem szerokie i raczej bardzo terenowe opony. Moja wina, bo mogłem przewidzieć że na przełęczy będzie asfalt. Tak, na przełęczy jest asfalt :(
    Napaliłem sie na bycie w jakiejś 20tce lub 30tce, ale przyjechałem w 50tce :P
    Było kilka powodów przez które zająłem własnie tak daleką pozycję, ale nie chce zwalać na nic.
    Piotrek przyjechał drugi :D Jak wystrzelił, tak jechał az do mety. Najgorszym odcinkiem na szlaku, był chyba końcowy asfalt. Deszcz zaczął mocniej padać, zjazd był długi i szybki, więc trochę zimno było, a w dodatku waliło wodą od góry i dołu. Cały czas miałem wodę i piach w gębie. Piotrek miał jeszcze dodatkowo w oczach. Oczywiście woda w butach chlupała.
    Wszystko mieliśmy przemoczone aż do majtek. Szybko sie przebraliśmy i poszliśmy wcinać smalczyk z wiejskim chlebkiem i kiełbaskę z musztardą. Wszystkiego do woli. Ja nie mogłem zjeśc bigosu, który był ponoć bardzo dobry. Kilka herbat i kolejny chlebek ze smalczykiem. Na zewnątrz ludzie stali pod dużymi parasolami. Gdyby nie deszcz, to impreza pomimo śniegu byłaby trochę bardziej sucha;)
    Za to w środku dobrze znane ciepełko i zapach drewna oraz masa ludzi i gwar jak w prawdziwej karczmie.
    Rozdanie nagród i nasza duma z Piotrka :)

    Dobrze że są tacy ludzie jak Żbik Komańcza i w ogóle ludzie którzy chcą organizowac takie imprezy. Niech wiedza, że ich przemówień nie olewaliśmy. Jest szacunek do tego wszystkiego, a inni powinni sie uczyć jak sie robi fajne imprezy rowerowe.

    Mapka przejazdu


    Kategoria Zawody


    Dane wyjazdu:
    38.00 km 30.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Podkarpacki styl jak u Tomka, ale na maratonie w Niechobrzu

    Niedziela, 22 września 2013 · dodano: 22.09.2013 | Komentarze 3

    Był piekny zimny i zachmurzony dzień. Pojechaliśmy razem z Asią na maraton MTB, zorganizowany tym razem w Niechobrzu, a nie w Mogielnicy. jak przed rokiem.
    Muszę przyznać, że obecna miejscówka jest lepsza niż poprzednia.

    O 11 start i od razu łoooogień po asfalcie, niestety świeżo zamocowana linka manetki od blokady amora się przesunęła i straciłem blokadę widła. Pozostał na szczęście blokowany damper, co od razu dało się odczuć na asfalcie.
    Jak to dobrze że pozostawiłem w rowerze Smart Samy, bo trasa była jak dla nich.
    Pierwszy podjazd jakoś poszedł nawet. Rower mknie, chociaż dla niektórych 14kg to olbrzymia masa, ale u mnie można powiedzieć, przełożyłem silnik z ciężarówki, do tak jakby vana i rower miał kopa. Po prostu jechałem :D

    Nie będę pisał szczegółów z trasy, bo przecież to nuda. Niestety pomyliłem się na trasie i straciłem jakieś 3-4 minuty pchając rower po obłoconym nieprawidłowym podjeździe.

    Na sam koniec ścigałem się już z Tomkiem Rudnickim, ale ostatecznie jakieś 3km przed metą mnie objechał.

    Miejsce 17 w M2 i 29 w Open. (1h 54min)

    Impreza idealna pod każdym względem. Cyklokarpaty powinny brać przykład.
    Oczywiście zdjęcie z otwartą gębą... z tego co widziałem, to wiele osób miało tak samo ;)






    http://www.bikemap.net/pl/route/2288897-iii-wyscig-boguchwala-tour-mega/
    Kategoria Zawody


    Dane wyjazdu:
    17.50 km 17.00 km teren
    00:56 h 18.75 km/h
    Max prędkość:51.00 km/h
    Temperatura:2.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Óphil czyli po naszemu, jazda pod górę na rowerze

    Sobota, 23 lutego 2013 · dodano: 25.02.2013 | Komentarze 7

    Piękna pogoda:) Piotrek wieczorem poprzedniego dnia napisał, że nie ma z kim jechać. Nie moglismy nic poradzić :/
    Wyjechaliśmy z Łukaszem i jego 3 litrowym smokiem Fordem Taurusem z załadowanymi dwoma rowerami. Wszystko dopięte na ostatni guzik.

    Droga przez Zagórz to nie był dobry pomysł. Same dziury i ruch wahadłowy spowodowany remontem drogi. O dziwo, wykonywała to firma, z której się zwolniłem przez tragiczne warunki pracy i marne pieniądze o wdzięcznej nazwie Duplaga;)

    Dotarliśmy na miejsce, a tu Piotrek. Myślałem, że przyjechał rowerem jak planował. Miał zamiar jechać PKSem do Zagórza a potem 40km jeszcze do Smolnika. Na szczęście znalazł się ktoś, kto go zabrał. Niestety mieli też awarię samochodu, bo urwał im się wahacz.

    Piotrek zajął 4 miejsce w open i 3 w swojej kategorii:) Gratulacje Kona!

    Pominę zapisy itd.
    Na starcie patrzę na tylny zacisk, do ruszenia odliczają 8 sekund. Skapowałem, że zacisk mi się odkręcił. A jako że to tylny hamulec, nie mogłem tego zignorować. Musiałem zjechac od razu na bok, peleton mi uciekł, ja dokręcałem hamulec i ustawiałem by nie tarł:P

    Następnie musiałem dowalić ostro do pieca, i wyprzedzić chyba połowę peletonu, co kosztowało mnie strasznie dużo siły. Dotarłem gdzies do połowy i tak już się tasowałem. Po jakimś czasie okazało się, że nowy łańcuch bardzo się polubił z małym blacikiem korby i nie chciał go puścić...
    Tak, że cały wyścig z blatu 38t przód i 30t tył:D
    To mnie już zdemotywowało. Nie wyczaiłem tego, bo po mieście nie jeżdżę na 22t a tu wyszło co wyszło...
    Zająłem w gruncie rzeczy 18 miejsce w M2 i 54 w Open. Mogło być lepiej gdyby nie sprzęt.
    Niestety przysłowie, że szewc w dziurawych butach chodzi, się sprawdziło.

    W drodze powrotnej okazało się, że urwał się wężyk do spryskiwacza, ale zajechaliśmy w Dukli na stację, pan dał nam butelkę ze spryskiwacza. Użyliśmy rurki która była wewnątrz i jak się okazało, pasowała idealnie. Nic nie ciekło i mogliśmy jechać. Jeszcze tylko jakiś poheblowany Słowak za nami jechał i wyprzedzał tiry na 3ciego. Idiota. Szczególnie, że warunki były niezbyt dobre, bo ciemno, zimno i mokro oraz trochę zakrętów ze zjazdami.







    Kategoria Moje zdjęcia, Zawody