Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49632.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.91 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w miesiącu

    Styczeń, 2011

    Dystans całkowity:355.86 km (w terenie 44.00 km; 12.36%)
    Czas w ruchu:04:02
    Średnia prędkość:20.83 km/h
    Maksymalna prędkość:50.00 km/h
    Liczba aktywności:14
    Średnio na aktywność:25.42 km i 4h 02m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    84.00 km 2.00 km teren
    04:02 h 20.83 km/h
    Max prędkość:45.00 km/h
    Temperatura:-5.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Trochę Mazowsza, trochę Bieszczad i do Rzeszowa

    Niedziela, 30 stycznia 2011 · dodano: 30.01.2011 | Komentarze 12

    Dzisiaj chciałem strzelić setkę.
    Wziąłem rower Asi i wyjechałem w trasę z nadzieją, że będzie przynajmniej 80km.
    Urwałem gumkę w sigmie i nie mam licznika w tym rowerze.
    Ostatnio na szosie się nawet fajnie śmigało, a mój czołg ma mały defekt i musze to naprawić.

    Jazdę zacząłem od wjechania w drogę polną na Miłocinie:



    Strasznie oblodzona, dwa razy podjechałem i przez to ślimaczyłem sie tam dość długo. Ludzie wyrzucają tam za dużo śmieci... w ogóle wyrzucają.

    Przedarłem sie szosą (bo dzisiaj tylko szosa) do Rudnej i dalej Mrowla itd. według mapki.
    W Mrowli budują zjazd z Autostrady i przez to zbudowali hopki:D


    Przejechałem Czarną Sędziszowską, na Sędziszów i pod górkę.
    Nie wiem czemu wszyscy dzisiaj się tak dziwnie na mnie patrzyli.

    Do Czarnej Sęd. miałem niezły kryzys. Jakoś nie mogłem sie rozkręcić. Jakby mi cos koło blokowało.

    Rowerek gdzieś na podjeździe:

    Po podjeździe kryzys minął i cisnąłem bez zmęczenia cały czas.

    Bardzo ładnie wyglądają łyse lasy i ośnieżone górki:


    Na samej górze stoi krzyż milenijny:


    Z daleka widać było, że niedługo będzie brzydko :(


    W Bystrzycy postawili nowy przystanek:

    Dokładnie w tym miejscu gdzie kiedyś była kupka piachu

    Zeżarłem trochę mięcha:


    Na zjeździe mnóstwo lodu i strachu, by nie wpaść pod samochód. Prawie zamarzłem... Dlatego nie zjeżdżałem szybko. W dodatku środkiem drogi i jeszcze jakieś psiska mnie goniły.


    Drzewka w Pstrągowej:

    Jest tam dość ciekawy wąwóz.

    Kapliczka jakby ktoś pytał:P

    To już w Nowej Wsi przed Czudcem.

    Ostatnie promienie słońca:

    Niestety później było już syfiaście.

    Stok na którym wyglebał ostatnio Kona:D


    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    8.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Do przychodni i z Asią

    Środa, 26 stycznia 2011 · dodano: 27.01.2011 | Komentarze 4

    Przejechałem sie moim czołgiem do przychodni. W tą stronę było fajnie, bo ciepło na rowerze, ale na piechotę jednak za zimno.
    Do bierdonki i do domu.



    A i jeszcze mam trochę ciekawej muzyki dla chętnych:
    Muzyczka za free

    miedzy innymi to:


    Ciekawe połączenie rytmu elektroniki z rockiem


    Dane wyjazdu:
    74.00 km 40.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:42.00 km/h
    Temperatura:-4.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Palenie kasety, lody, błoto i salto na stoku narciarskim

    Poniedziałek, 24 stycznia 2011 · dodano: 25.01.2011 | Komentarze 10

    Tytuł to skrót wczorajszego wyjazdu.
    No to od początku:)

    Nasze maszyny:
    Enduraki © kundello21


    W niedzielę zauważyłem że poniedziałek ma być piękny, więc napisałem do kilku osób, czy jadą. Nie spodziewałem się że Jacek będzie chciał:) Oczywiście nieugięty Piotrek (kona) napisał że jedzie, wiedziałem że będzie niezła jazda.

    Na początek jazda przez kładkę na Wisłoku, która przypomina już od dłuższego czasu raczej jakiś most linowy w dżungli:p i cała sie sypie.

    Nie chciałem przez nią przejeżdżać, jakoś wyjątkowo się bałem że coś mi sie przydarzy, bo wszystko szło pięknie, a to jest podejrzane.
    Dalej już pojechaliśmy przez pola w stronę Przylasku, Hermanowa.


    No i zaczęło się.
    Patrzę, a Jacek stoi przy drodze i pedałuje w miejscu. Myślałem że łańcuch mu się urwał, ale to było coś o wiele gorszego. Zapadki w bębenku mu zamarzły i nie zahaczały sie o zęby bębenka. Pomyślałem, że jeśli zamarzły, to je podgrzejemy i będą działać.

    No to idziemy wszyscy do jakiegoś domu niedaleko drogi. Jacek idzie sam zapukać. Po dłuższej chwili otwiera jakaś babka, a Jacek niczym nałogowy palacz z błagającymi oczami mówi: przepraszam panią, nie ma pani zapalniczki lub zapałek? Bo zepsuł nam sie rower i musimy go podgrzać.
    Pani się zdziwiła, po co nam ogień. Wytłumaczyliśmy im o co chodzi.

    W drzwiach pojawił sie mąż tej pani i dał nam jeszcze gazety.
    Później podpaliliśmy je i podgrzaliśmy kasetę, lód sie roztopił i koniki załapały.
    Wzięliśmy jeszcze zapałki i gazety i ruszyliśmy dalej.

    Jednak Jackowi znowu zaczęło zamarzać i przeskakiwać co jakiś czas, więc po zjeździe, pojechał sam do domu (z gazetą i zapałkami), a my z Piotrkiem ruszyliśmy w las.

    W lesie było pięknie, zresztą zawsze jest. Tam parę zdjęć i zjedzenie specjalnych lajtowanych czekolad:p czyli napowietrzanych 75g hehe


    Dalej na Leckę i tam dylemat, czy zaliczać Wilcze, czy nie damy rady. Jednak nie daliśmy rady, bo czas nas gonił, a lampek nie zabraliśmy. Szlag by to.

    No to jedziemy do lasu do Sołonki.
    Tam też dość fajna trasa leśna.
    Podjazd i postój w takim zajeździe:

    i ślad:


    Następnie do Lubeni przez znaną nam trasę pełną kolein. Dodatkowo zaczyna sypać coraz mocniej.
    Na chwilę przestaje, jedziemy na Babicę na stok narciarski, przez las.
    Zjazd ze stoku nie był łatwy. Za dużo śniegu nawalili (sztuczne naśnieżanie) i koła sie strasznie zapadały. Nawet w dół trzeba było dokręcać by sie nie zatrzymać.
    Piotrkowi puściły hamulce, i to nie te w rowerze;)
    Puścił się z góry, po czym wywinął piekne salto razem z rowerem:D Widok przepiękny hehehe

    Posmialiśmy i pojechaliśmy dalej, w stronę Grochowicznej Dział, czyli naszego miejsca na ognisko.

    na podjeździe zaczyna coraz mocniej sypać. W końcu jesteśmy na górze, a tam sypie bardzo mocno. Śnieżyca.
    Zjeżdżamy lasem do Lutoryża, mijamy w lesie drwali, patrzą na nas jakoś dziwnie...
    Potem biały asfalt i coraz mniej sił. Jakimś cudem dojeżdżamy do MPWIK i zalewem do domu.
    Wyjazd jak i trasa godna polecenia. Dużo podjazdów, mało dróg asfaltowych i ładne widoczki.


    Kilka km do domu jeszcze...
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    12.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Zamontować kran;)

    Piątek, 21 stycznia 2011 · dodano: 22.01.2011 | Komentarze 6

    Zajechałem, przykręcałem, zamontowałem. ;)

    Wcześniej, po okulary dla siostry Ani, bo jej Miłoszek, mały psotnik :D urwał.

    Na WSK nawet w zimie jest dużo zaparkowanych rowerów. Pod zadaszeniem i pod obserwacja kamer.


    Dane wyjazdu:
    8.86 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Moim

    Wtorek, 18 stycznia 2011 · dodano: 18.01.2011 | Komentarze 2

    Pojechałem w końcu moim rowerem do NSb, ale nadal bida z tym tłumikiem ;(


    Dane wyjazdu:
    37.00 km 2.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:50.00 km/h
    Temperatura:6.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Burki mnie goniły...

    Poniedziałek, 17 stycznia 2011 · dodano: 17.01.2011 | Komentarze 10

    ...i nie mówię tu o goniących szatach muzułmańskich kobiet;)
    Nikt nie chciał jechać, więc w końcu wybrałem się sam.Wcześniej zjadłem obiad, nalałem h2o do butelki i czekoladę... już nie nalałem, tylko włożyłem do plecaka.
    A sama jazda to tak: jadę sobie na Kielanówkę, wyprzedzam kilku dziadków na rowerach i mijam kilku rowerzystów odzianych w kaski, czyli jacyś wycieczkowi, a może i nie.
    Na Kielanówkę cisnę ostro, bo najważniejsza jest rozgrzewka. Blokada amora idzie w ruch (dziwne, co nie?:D). Na mapce Kielanówka to pierwszy "brzusio". No jak już ciało rozgrzane, czas na zjazd do Niechobrza, a wcześniej to zdjęcie:

    Akurat złapałem jak sie już chowało za sosenki.

    Dalej to już jazda boczną drogą pod krzyż. Nie lubię głównej, bo jeżdżą samochody. Boczna była spokojna i bajkowa.

    Potem 1;1 i jazda w gorę. Cross ma 28" koła więc 1;1 nie jest na prawdę 1;1 jak w 26".

    Po wjechaniu, okazało się, że jak zwykle pod Krzyżem wieje jak nigdzie indziej.

    Zjadłem kawałek czekolady, trochę mnie przewiało. Miałem tylko bluzę i wiatrówkę (bez koszulki). Na szczęście było jeszcze trochę podjazdu, więc pełną parą pod górkę i na szutrówkę.
    Na zjeździe zaczął mnie gonić burek. Potem całe stado burków! aaaa!

    Uciekłem, bo miałem wiatr w plecy i z górki było. Już w Mogielnicy miałem przez dłuższy czas ponad 45km/h. Szybkim tempem dojechałem do Boguchwały i dalej przez zalew do domu.

    Przed zalewem patrzę, a tu ktoś jara światłami. Myślę, pewnie jakiś rowerzysta, mijamy się i nagle hamujemy. Przyświeciliśmy sobie lampkami i nie zauważyliśmy sie z Miciem :D
    Wracał właśnie z 60tki gdzieś na południowo wschodnich terenach od Rzeszowa.
    Chwilka pogadania, wymiana informacji i dalsza jazda.

    Kilka słów: mało jazdy, dużo pisania:p

    Kto dotrwał, temu gratuluję.




    Dane wyjazdu:
    10.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Do NSB po oponę i tłumik...

    Poniedziałek, 17 stycznia 2011 · dodano: 17.01.2011 | Komentarze 0

    Niestety nic nie kupiłem, bo nie było:p

    Trochę niefajnie, bo będą mieli mojego ulubionego Panaracer Darta w przyszłym miesiącu :(
    Tłumika blokady do XCR/NCX nie mieli na sklepie, poszedłem do ich serwisu, a tam drzwi zamknięte. Lipa. Chyba że kolega z forum mi prześle tłumik, bo NCX ma mało skoku. SESRAŁ sie jednym słowem. Gdybym przywalił tłumik od XCRa to NCX zyskał by trochę skoku. Kto wie, czy nawet nie więcej niż 70mm.


    Dane wyjazdu:
    7.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Siedem i włosy

    Niedziela, 16 stycznia 2011 · dodano: 16.01.2011 | Komentarze 3

    Rowerem Asi po płyty i ciachnąć swoje przydługawe włosy (mamuśka ciachnęła). Nic specjalnego...
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    7.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Do dom i nazad.

    Czwartek, 13 stycznia 2011 · dodano: 14.01.2011 | Komentarze 0

    Pojechałem i nawet wróciłem :O
    Pewnie za 2-3 tygodnie będę miał juz pracę więc się trochę cieszę...

    Oczywiście Asi rowerem teraz zasuwam, bo lepiej śmiga po mieście. Rakieta niezła. Samochody na skrzyżowaniu ruszają wolniej.

    Śmiać mi się ostatnio chciało, bo jechałem ulicą (co mi się rzadko zdarza) i pewien kark w BMW chciał pokazać ile to jego super fura ma "koniuf mechaniczyf"
    Niestety się chłopak przeliczył, bo autko jest ciężkie i ruszyło znacznie wolniej niż ja (chociaż wdepnął ostro), a na kolejnych światłach pierwszy byłem ja;)

    Z fizyki wiemy, że łatwiej rozpędzić 85kg do 50km/h niż 1600kg do 50km/h.
    Dlatego właśnie


    Dane wyjazdu:
    0.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Do dom i nazad.

    Czwartek, 13 stycznia 2011 · dodano: 14.01.2011 | Komentarze 0

    Pojechałem i nawet wróciłem :O
    Pewnie za 2-3 tygodnie będę miał juz pracę więc się trochę cieszę...

    Oczywiście Asi rowerem teraz zasuwam, bo lepiej śmiga po mieście. Rakieta niezła. Samochody na skrzyżowaniu ruszają wolniej.

    Śmiać mi się ostatnio chciało, bo jechałem ulicą (co mi się rzadko zdarza) i pewien kark w BMW chciał pokazać ile to jego super fura ma "koniuf mechaniczyf"
    Niestety się chłopak przeliczył, bo autko jest ciężkie i ruszyło znacznie wolniej niż ja (chociaż wdepnął ostro), a na kolejnych światłach pierwszy byłem ja;)

    Z fizyki wiemy, że łatwiej rozpędzić 85kg do 50km/h niż 1600kg do 50km/h.
    Dlatego właśnie