Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49632.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.91 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Dane wyjazdu:
    61.00 km 30.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:-3.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Śnieżek był i moc była

    Środa, 18 grudnia 2013 · dodano: 18.12.2013 | Komentarze 2

    Wczoraj cały dzień wiało, a dzisiaj jak nówka sztuka pogoda. Nie wieje, ledwo -3 i lodu od cholery. Więc przewidując wczoraj posłużywszy (trudne słowo) się zawtrak ICMę, przewidziałem ładny zbieg wydarzeń. Czyli, ja mam rower, Piotrek ma rower. Taka kombinacja dała wynik = idziemy na rower i robimy oczywiście jak najwięcej w terenie.
    Rano oczywiście nażarłem się jak dziki, żeby mieć więcej mocy w moich już niedługo starczych nogalach.
    Wyjeżdżam już z domu, ale coś damper strasznie siadł. Za mało napompowałem ostatnio. Ale na szczęście Piotrek wziął pompkę i podpompowałem. Niestety zapomniałem założyc opony z kolcami. Musieliśmy jechać do mnie, ale że pod drodze, to nawet dobrze. Zmieniłem oponke i w drogę. Lodu trochę mniej niz ostatnio. Słonko go trochę lizało...

    I tutaj pomińmy co się wydarzyło.

    Po dojechaniu na Grocho niby czarnym szlakiem, okazało się, że jest całkiem sporo śniegu. Ale niestety twardego jak beza (ja to tak nazywam, bo łatwo sobie to wyobrazić).



    No to zjazd do Czudca, a tam rozdupcone wszystko w lesie. Tragedyja i tyle, a wczesniej jeszcze leciał tędy maraton. Dużo wcześniej, bo we wrześniu.

    Zjechaliśmy do Czudca, a że Michał pewnie był w domu, to zadzwoniłem. Był, ale na rower nie chciał iść. Mówił że zima i zimno. To fakt...

    Okazało się, że przypadkiem Kona złapał kapcia (zaczyna to być dość nieprzypadkowe i przewidywalne ;))


    Na szczęście Michał odważył sie wyjść i pomóc koledze. Piotrek łatał detkę. Pół godziny gadania i jazda na żółty szlak. Zrobiło sie nieprzyjemnie zimno, bo za długo staliśmy. Piotrek dostał prawie hipotermii, ale na pierwszym podjeździe dostał solidna dawkę ogrzewania.
    Nawet dało się podjechać, bo singiel był praktycznie bez śniegu.

    Wjechaliśmy na górę, a tam tyle lodu, że zdziwieniu naszemu nie było końca ;)
    Asfaltem do góry, potem w las na nowo poznany singielek. Fajnie się zjeżdżało, ale potem musiałem nieść rower na plecach przez śniegi :D Dobrze że lekki.
    W butach już śnieżek, ale i tak było mi gorąco.
    Nie wiem czemu, ale lubie takie warunki i takie akcje. Po prostu każdy facet potrzebuje przygody. Inaczej niewieścieje.

    Dalej już singlem przez las, ale źle skręcamy i drzemy jak zawsze przez zaspy. Nasz styl :)
    Na Kopalinie (zwanej Żarnową), dużo sniegu. Oczywiście standardem sa tam zaspy przynajmniej do połowy goleni, a ja w tamtym roku wpadałem do połowy ud :D
    Teraz tez tak było. Jechać dało sie po zamarznietym polu.

    Następnie zjazd nowym odkrytym przeze mnie w tamtym roku zjazdem przez las.
    Śniegu na zjeździe było sporo i sporo trzeba było dokręcać by w ogóle zjeżdżać. Czym dalej w las, tym lepiej. Potem już nawet trzeba było hamować, a lodu trochę było.




    Dalszy ciąg, to zjazd do Wyżnego i jazda na Sołonkę.

    Z Sołonki fajnym terenowym zjazdem prawie pod serpentyny i znowu Babica i kolejnymi serpentynami na Grocho. Z Grocho już standardowo do domu. Piotrek złapał kapcia jakis ponad km od mojego domu, więc pojechaliśmy do mnie i tam naprawiał dętkę.

    Więcej takich wypadów mi trzeba. Póki mogę...
    &code=cdc11b31edb95c55862436195178feae
    http://www.bikemap.net/pl/route/2395109-kilka-gorek-zima/
    Kategoria Moje zdjęcia



    Komentarze
    neofelis
    | 22:36 poniedziałek, 23 grudnia 2013 | linkuj Świetnie sie to czyta ;) więcej takich wpisów poproszę!
    Wesołych Świąt :)
    yazoor
    | 10:30 piątek, 20 grudnia 2013 | linkuj A toście najeździli;)widać bez kolców nie ma się co w reren wybierać a na mnie Grocho czeka...;)
    Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!