Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49632.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.91 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Dane wyjazdu:
    93.00 km 30.00 km teren
    05:55 h 15.72 km/h
    Max prędkość:60.00 km/h
    Temperatura:3.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    W górę! na ognicho, a las chyba nie spłonął;)

    Sobota, 3 grudnia 2011 · dodano: 04.12.2011 | Komentarze 11

    Napisałem na forum, że jedziemy na ognisko na taką fajną górkę, która nazywa się Strzałówka.

    (fota z panoramio)
    Rano zjawił się jeszcze Tomek bym mu podregulował przednią przerzutkę, bo coś nie hulała. Okazało się, że w serwisie założyli mu w złą stronę taką blaszkę trzymającą linkę.


    Po drodze na ognisko, czekało nas wiele perypetyii :p

    Najpierw jazda wzdłuż Wisłoka, aż na szutry i kładkę, która... jeszcze wisi i ma się w sumie dobrze. Czytałem że jest zbudowana w 1949... no to super:)

    Jak się okazuje, nie jedziemy wcale na Kopalinę, ale drzemy przez Wilcze, bo tak chyba wychodzi bliże, albo tak nam się Piotrkiem tylko wydawało.

    Jedziemy na Przylasek, mijamy dirtowca, a przerzutka Tobola zaczyna strugać korbę. Okazało się, że ma już luz i po prostu zwisa na blat.

    Na górze Piotrek testuje zachowanie pieska (wilczura) czy owy piesek dobrze reaguje i nie pozwala wjechać na posesję. Piesek latał sobie oczywiście dziko po ulicy :)


    Zjeżdżamy do Hermanowej, potem już podjazd niestety asfaltowy do Sołonki.


    U góry Piotrek zwierza mi się, że coś mu wpadło do buzi;) Nie powiem co, bo to tajemnica. Jemy i pijemy.
    Wcześniej Piotrek husia się na huśtawce, którą wywala, a za chwilę wychodzi dziadek ze sklepu. Na szczęście huśtawka już stoi :D

    Zjazd do lasu przy cholernym wietrze w twarz. Pierwszy raz zdarzyło mi się dokręcać na zjeździe prawie na młynku. Pewnie pojechałbym w tył w górę, gdybym przestał pedałować.

    Tomek zaczyna mieć kryzys, ale jakoś udaje mu się go pokonać. Bo to w psychice często tkwi kryzys.
    Na wilcze zajeżdżamy jakoś tak nawet fajnie, bo nie wieje, gdyż żesz, ponieważ, iż jedziemy lasem oraz nielasem, ale polanami ;)
    Tam Kona zwierza nam się z tego co mu wpadło do buzi;)

    Znajdujemy sznurek, a Piotrek chce mnie holować pod górę. Na samą myśl o hamowaniu moim rowerem, wiążącym się z jednoczesnym wyciągnięciem roweru spod tyłka Kony, robi mi się wesoło:D ale rezygnujemy z tego zwariowanego planu.
    Za to sznurek zabrałem do kieszeni, bo może akurat się przyda do holowania kogoś w razie awarii, czy utraty przerzutki...



    Konie nie robiłem, bo zapierdzielał za szybko, a mój autofocus nie działa przy tak szybko poruszających się obiektach.

    Zjazd z Wilczego po stromym zboczu do Gwoźnicy górnej. Tam chłopaki kupują po kiełbasie, chleb i keczup.
    Kona chce jeszcze piwko, ale nie ma gdzie schować biedulka:D
    Ze sklepu wychodzi koleś z dwoma siatami pełnymi browarów... Kona jeszcze bardziej chce piwko!

    Zaczyna gonić nas zwariowany piesek Husky, ale najpierw wpada z łańcuchem w rower Tomka. Fajny psiak, mogliśmy go zabrać i zrobić sobie Bikejoring...

    Podjazd koło cmentarza i zjazd z super widoczkami prawie do Lutczy. Tam w lesie robimy sobie jednak ognisko, bo zgłodnieliśmy, a tam nie wiało i był daszek (wcześniej lekko kropiło)


    Mieliśmy szczęście że ktoś strugał płot i było dużo wiórów z kory. Pozbieraliśmy to i szybko rozpaliliśmy ognisko.
    Potem wiadomo co:)


    Pieczona czapka... mmm rarytas :D

    Na powrót jedziemy jeszcze na Strzałówkę, ale niestety jakieś 3km przed szczytem rezygnujemy, z powodów znanych jedynie drugiej części grupy, czyli Tomkowi i Łukaszowi.
    Piotrek ma niedosyt terenu, więc Łukasz i Tomek uderzają asfaltem na Rzeszów, a ja z Koną jedziemy na Kopalinę czarnym szlakiem i żółtym konnym. Jest już całkiem ciemno. Zaliczam glebę w koleinie. Na górze jest sporo błotka. Czuć że polało trochę. Zjazd jak w bajce. Cały czas z wiatrem. Piotrek zalicza małą glebę na koleinie dalej.
    Zjeżdżamy do Czudca, jedziemy na Grochowiczną terenem. Jedzie się super. Kiełbasa doszła. W lesie pięknie i cicho, oraz ciemno.
    Dalej standard. Zalewem do domu.

    (mapka rysowana)


    Komentarze
    kundello21
    | 08:50 środa, 7 grudnia 2011 | linkuj I dlatego lubię jeździć z Piotrkiem:D:D
    Petroslavrz
    | 21:36 wtorek, 6 grudnia 2011 | linkuj Chłopy nie marudzić i jeździć póki możecie!
    Sam z chęcią bym pośmigał i miałem jechać z Wami mimo 3 miesięcznej przerwy.
    Gdyby tylko się dało to darłbym na rower nawet w śniegu, błocie, mrozie itp itd...
    kundello21
    | 16:19 wtorek, 6 grudnia 2011 | linkuj Marek My to wiemy co dobre:)

    Sargath Tylko trzeba uważać na palce...

    Kuba Jeśli się tak wybrzydza i marudzi, to wtedy się nie da. Sucho całą jesień było, a Ty mówisz że koniec sezonu... Ja tego nie rozumiem.
    Zima idzie, ale dla bajkera to nic wielkiego. Jeszcze nieraz zrobimy takie ognisko nawet zimą.
    matajsenPL
    | 14:23 wtorek, 6 grudnia 2011 | linkuj fajnie. Szkoda że mnie nie było. Koniec sezonu na wypady ;(
    Zima idzie:((
    sargath
    | 11:04 poniedziałek, 5 grudnia 2011 | linkuj nieźle dajecie :)
    a z tą czapką to nie wiedziałem, sam muszę spróbować ;))

    pozdro
    kundello21
    | 08:26 poniedziałek, 5 grudnia 2011 | linkuj Prozak Bo nakupilim lampek, to jeździm ;)

    Koxiu Trzeba było wpaść. Jedyne 3h pociągiem i jeszcze cały dzien oraz kolejne 3h pociągiem... pff co to jest dla Ciebie:)

    Azbest Czemu odpuszczasz, przecież aura nie jest taka zła. Chyba tylko mocniej wieje, ale zimna nie ma. Na wiosnę pewnie będzie masakra w terenie.

    Seba Zima zleci, a wtedy slicki na bok i drzemy w teren. Musisz przełamać barierę.
    sebol
    | 19:43 niedziela, 4 grudnia 2011 | linkuj żałuje że nie moge pojeździć z Wami..zdrowie nie pozwala bo za pewne mielibyście jeszcze jedną osobę do wykarmienia an ognisku :)
    azbest87
    | 15:48 niedziela, 4 grudnia 2011 | linkuj Ładnie, ładnie:) ale ja już odpuszczam trasy takiego gabarytu. Następne takie dopiero na wiosnę;)
    Pozdro!
    milosz
    | 14:39 niedziela, 4 grudnia 2011 | linkuj Uuuu zacnie :D
    Zjadłby taką kiełbaskę :p
    pr0zak
    | 14:23 niedziela, 4 grudnia 2011 | linkuj Wy to faktycznie lubicie jeździć po lesie w nocy :) Wypad pierwsza klasa !
    Komentować mogą tylko zalogowani. Zaloguj się · Zarejestruj się!