Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49642.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.92 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Dane wyjazdu:
    120.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    To nie jest wycieczka - to tylko zsumowane dojazdy do serwisu 6

    Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 06.12.2012 | Komentarze 0

    tyle czasu zleciało...


    Dane wyjazdu:
    30.00 km 0.00 km teren
    01:25 h 21.18 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Gorąca trzydziestka...

    Niedziela, 11 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 0

    Wymyśliłem! Jak jechać pod wiatr, by się nie zmęczyć.

    Muszę zamontować sobie tylko taki wiatrok na plecach i mogę jeździć.

    Ale ja po prostu zrobiłem inaczej. Korzystając z faktu, że wiatr który wieje zza góry, pcha nas pod tą górę (zaleta zawirowań powietrza), to łatwiej podjeżdża się pod taką górę, właśnie pod wiatr. Potem należy oczywiście też zjechać z drugiej strony, cały czas pod wiatr. Bilans energetyczny, jak sądzę, wychodzi na zero, bo na powrocie mamy już z wiatrem. Oczywiście gdy zechcemy wrócić po płaskim. Ja właśnie tak zrobiłem.

    Za gorąco... jednak wolę gdy jest trochę zimniej. Jest moc :)


    Dane wyjazdu:
    64.00 km 35.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Śliskie liście

    Sobota, 10 listopada 2012 · dodano: 11.11.2012 | Komentarze 1

    Jak co sobotę rano, wybraliśmy się z Tomkiem, Michałem i Łukaszem na jazdę w nieznane.
    Czasem fajnie wjechać w paryje, a nam zdarza się to praktycznie co wyjazd. Ma to swoje uroki, bo znajdujemy coraz więcej nowych dróg. Lubię tak jeździć.




    Będzie jakaś marność, czyli filmik, ale nie dzisiaj.


    Dane wyjazdu:
    100.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    To nie jest wycieczka - to tylko zsumowane dojazdy do serwisu 5

    Niedziela, 4 listopada 2012 · dodano: 06.12.2012 | Komentarze 0

    Nie pamiętam kiedy sto się stało;)


    Dane wyjazdu:
    37.00 km 0.00 km teren
    01:44 h 21.35 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Lans ponad wszystko - czyli czego nie lubię na bs." Lubcie mnie bo was znienawidzę".

    Niedziela, 4 listopada 2012 · dodano: 09.11.2012 | Komentarze 17

    Rowerowy armagiedon.
    Jednak są ludzie, którzy chcą wyłącznie prześcigać się w suchym kilometrażu, tylko po co. Są też tacy, którym zwrócenie uwagi na to, że pierniczą głupoty sprawia, że ci ludzie stają sie wrogami numer jeden. A często są to osoby z jakimiś mniejszymi lub większymi kompleksami.
    Proporcjonalnie do przeklepanych kilometrów, osoby te stają się coraz żądni "lubienia" od innych (jak się wydaje).
    Jest nawet taka moda, chcesz klepać więcej bezsensownych kilometrów, kup se szosówkę, a wtedy zrobisz z siebie rowerowgo masochistę i wszyscy muszą Cię lubić, a nawet kochać. Do MTB trzeba mieć teren, a wtedy nie ma już lansu na BS i nikt Cie nie polubi tak bardzo, jak wtedy gdy śmigniesz szosówką, np do szkoły i zrobisz jakimś cudem przypadkiem 100km.
    Najbardziej śmieszy i przeraża, gdy ktoś taki na krytykę reaguje od razu jakby chciano mu zabić matkę, a jeszcze lepiej gdy ten ktoś nie zauważa swoich błędów, a wytyka je innym. To śmieszne.
    Myślę, że najlepszym sposobem, jest konfrontacja ludków na żywo, bo nawet ja teraz wpisze sobie że zrobiłem 100km. Tak, oczywiście wstałem jak co dzień o 4 i pocisnąłem jak zawsze na szosówce :) Tak na rozgrzewkę.

    Ponowne dodanie roweru do galerii po tym, gdy ktoś dał ocenę inną niż 5 (4 to też hańba!) również świadczy o jakimś nieodpartym pragnieniu "lubienia" przez innych.
    Takie zachowania sa dość powszechne w innych blogach tzw. ogólnotematycznych he he... ale i na BS też zaczyna tak sie dziać.
    Nie chcę oczywiście nikogo urazić, ale zwracam uwagę na takie rzeczy. Czemu niektórzy nie mogą przyjąć do łebka, że nie da się być lubianym przez wszystkich.
    Nie warto od razu nienawidzić za to, że ktoś po prostu nie przepada za nami.
    To dziecinne,

    Też was to irytuje?

    "Lubcie mnie do Hooja! bo was znienawidzę... "

    ...

    Jeśli domyślacie się o czym piszę, lub raczej o kim, to dobrze. Nie wymieniam celowo adresów, bo później mnie zjedzą, lub jeszcze znienawidzą;)

    Pozdrawiam moją nieugiętą ekipę :)


    Dane wyjazdu:
    68.00 km 2.00 km teren
    03:49 h 17.82 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Walka z izobarami

    Sobota, 3 listopada 2012 · dodano: 09.11.2012 | Komentarze 5

    Izobary, to takie zło, które nie pozwala jechać człowiekowi na bicyklu.

    Mieliśmy zaliczyć Strzyżów, ale jakoś nie chciało mi się, bo wiele razy tam byłem.
    Trasa jak zawsze. U Asi jest więcej.
    Coś takiego:


    Kopalina to ciekawa górka.


    Dane wyjazdu:
    28.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Miazdo!

    Piątek, 26 października 2012 · dodano: 27.10.2012 | Komentarze 0

    Najpierw do serwisu, później do Tomka z lampką, a później znowu do serwisu.
    Wieczorem na masę. I tak już minął dzień na rowerze.


    Dane wyjazdu:
    100.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    To nie jest wycieczka - to tylko zsumowane dojazdy do serwisu 4

    Niedziela, 21 października 2012 · dodano: 06.12.2012 | Komentarze 0

    Walę setami jak za dawnych lat;)


    Dane wyjazdu:
    105.00 km 70.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:18.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Rozpoczęcie sezonu rowerowego :D

    Sobota, 20 października 2012 · dodano: 24.10.2012 | Komentarze 5

    Ostatnio było ognisko na zakończenie sezonu, a wiemy dobrze, że sezon trwa bez przerwy i tylko leniuchy nie śmigają cały rok.
    Po wstępnym umówieniu się z chłopakami na www.forum.rowery.rzeszow.pl wyjruszylyśmy w znane i bardziej znane;)
    Widoczki ze Strzałówki:

    Na ostatnim planie jakaś górka Obok Gorlic,a tak to Czrnorzecko-Strzyżowski park Krajobrazowy.
    Widok na zachód.


    Jakieś górki w okolicach Domaradza, czyli widok na Wschód.

    Na początku oczywiście coś musiało pokrzyżować moje niecne plany (he he) i złapałem dość spore rozcięcie dętki. Od razu wymiana.
    Jedziemy grupą składającą się z Łukasza, Michała, Piotrka K, Krystiana, Maćka i Tomka P. Tradycyjnie Piotrek W. (kona) zaspał i gonił nas od Rzeszowa do Sołonki, chociaż nie musiał.

    Singiel przy wisłoku to dobra rzecz, pod warunkiem że jest sucho. Już po paru km rowerki zostały uwalone podkarpackim błotkiem, a to lubi się trzymać.

    Pierwszy stromy podjazd na mały tor do DH w babicy i wszyscy czują nogi.
    Dalej już szutrami do Sołonki, gdzie na przystani czekają na nas Michał (Michaelao) i Piotrek W. (Kona) - same koksy:P


    Chwile gadamy... aż za długo. Wiadomo jak to jest:)

    Jazda Szutrami w stronę Rezerwatu Wilcze.

    Niestety wydarzył się wypadek. Wróbelek wpadł mi prosto w kask i okulary i chyba porzadnie oberwał, bo upadł. :(

    Pomimo tego straszliwego zdarzenia, jedziemy dalej.
    Podjazd pod Wilcze spowodował, że grupa rozciągnęła nam się jak guma od majtek.
    Chłopaki którzy jechali z nami pierwszy raz chyba nie spodziewali się takiego tempa. Kilka razy pytam sie ich czy dadzą radę. Jest ok chcą jechać:)


    Dojeżdżamy na Wilcze, czyli jakies 506m górka.
    Tam chłopaki próbują mnie wysadzić na ławeczce, ale niestety zastosowali za małą dzwignię:D (nie udało wamsie! :P)

    Jak tak teraz patrzę na to zdjęcie, to wyglądam jak ofiara, lub raczej jak przestępca;)

    Kręcą się jak pokręcańcy:P

    (chyba wstydzą się siebie...)


    Zjazd do... gdzieś tam w dół i czekamy aż chłopaki znajdą bidony, które im właśnie wypadły. Podjazd i śmigamy sobie przez Las jakimś nowym szlaczkiem.
    Z prawej wielkie psiska do nas biegną.
    Okazało się, że jest całkiem fajny widok i super zjazd po trawie w dół. Dojeżdżamy do głównej drogi na Domaradz. No to tylko jeszcze podjazd na Strzałówkę i gotowe.

    Jak się okazało, droga gruntowa zbudowana została chyba z jakiegos kleju, bo praktycznie ściągała mi buty. Oblepiała wszystko, a i tak dobrze że było w miarę sucho. Chwile udaje się podjechać, ale niestety nie chce mi się:P Pcham do samej góry.

    Niestety część ekipy, czyli Maciek i Krystian, gubią drogę (albo już im się nie chce pchać pod górę) i piszą mi, że zawracają do Rzeszowa szosowo. Z jednej strony ok, ale z drugiej strony szkoda że nie zdobyli tej góry.
    Jednak trzeba ostrożnie mierzyć zamiary na siłę;)

    Na górze chłopaki już wytwarzają ogień. Jak to miło:) Piotrek W. też nie próżnuje.



    Żremy kiełbaski, a po chwili przyjeżdża do nas samochód terenowy z tubylcami, którzy stworzyli to miejsce.
    Goście wyciągnęli agregat, głośnik i coś do popicia;)

    Oczywiście muzyczka tez jest:
    &feature=youtu.be

    Chwile z nimi rozmawiamy...

    Zbieramy się.

    Zjeżdżamy drogą podobną do podjazdowej, ale jest niezły czad:) Porzadny zjazd i w dodatku nieznanym terenem. Jakoś tak się stało, że pojechaliśmy lepszą praktycznie nieubłoconą drogą. Zasuwam za Piotrkiem.

    Przy skrzyżowaniu na Lutcze, zmieniamy zdanie i jedziemy w lewo, a tam fajny podjazd. Coś w stylu Pruchnikowej Golgoty.
    Też trochę pchania i do tego ciepło jak w lecie, bo to akurat południowa strona.
    Na szczycie fajne widoczki.



    Jedziemy cały czas jakimiś polami, trochę szutrami.
    Niestety przez ten zapał do górek, nie wstąpiliśmy do sklepu, a nie mamy kontaktu z cywilizacją. Udało nam się znaleźć bardzo ciekawą agroturystykę. Warto tam wpaść.
    Miła pani użyczyła nam wody i napełniliśmy nasze bidony i bukłaki.

    Parę km od agro, Łukasz kapnął się, że zostawił tam okulary. Wracają się po nie.
    Później juz standard. Czarny szlak, żółty szlak, oczywiście trochę pozarastany :)

    Ja z Piotrkiem i Michałem jedziemy na czudec, a reszta ekipy chyba szosą przez Lubenie.

    Ciemno...
    Michał jedzie do domu, a ja z Koną jeszcze czarnym do Lutoryża. Boguchwała i dom.


    Mapka:


    Dane wyjazdu:
    9.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Do pracy trzeba jeździć rowerem, a nie 2 tonami stali

    Piątek, 19 października 2012 · dodano: 19.10.2012 | Komentarze 2

    Praca to przecież w większości przypadków nieprzyjemna rzecz. Chyba że ktoś grzebie przy rowerach to co innego

    Ciesze się, że nawet bez względu na pogodę, mój dojazd do ścisłego centrum zawsze wynosi 10-15minut.

    Kurcze i zanosi się, że będe musiał powpisywać te ładne parę razy jazdy od lipca do teraz, czyli jakieś 20x4x9km= czyli w przybliżeniu jakies 700km dojazdów do pracy. Znowu będzie walenie setami:)