Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49632.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.91 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Po zmroku

    Dystans całkowity:7837.95 km (w terenie 1305.14 km; 16.65%)
    Czas w ruchu:292:11
    Średnia prędkość:19.43 km/h
    Maksymalna prędkość:300000.00 km/h
    Suma podjazdów:2454 m
    Suma kalorii:10000 kcal
    Liczba aktywności:189
    Średnio na aktywność:41.47 km i 2h 07m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    70.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Za Strzyżów

    Poniedziałek, 24 lutego 2014 · dodano: 03.03.2014 | Komentarze 0

    Co dziwne, dystansik wychodzi równo 70km. Taka oto ciekawa 70tka. Było tak ciemno, że czasami czułem się jakoś dziwnie. Dobrze że z przodu mocne lampidło na dynamie, więc tutaj przynajmniej nie ma lęku, że zabraknie światła. Muzyka nastrajała i znowu jechałem jak zahipnotyzowany. Ludzi mało bo jechałem w poniedziałek. Uważam że ten dzien tygodnia jest najbardziej bezpieczny, jeżeli chodzi o jazde szosą po wsiach.
    www.bikemap.net/pl/route/2437652
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    78.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Muzyka dobrana do sytuacji

    Środa, 8 stycznia 2014 · dodano: 09.01.2014 | Komentarze 1

    Ponieważ nie ma złej lub dobrej muzyki. Jest tylko źle dobrana ;)

    Wybrałem sie na Asi Cyco, a w sumie to już bardziej moim, bo na Asię ten rower był zawsze za duży i jakoś tak niewygodnie jej było. Na mnie tez fuksem dobry.
    Trasa taka na szosę. Jedna górka i prawie płasko. Cieszę się, że tutaj mieszkam. Każda górka jest do podjechania, a w razie czego można wybrać płaskie tereny zupełnie odmienne od tych po południowej stronie Rzeszowa. Na północy sosny, piach, małe wydmy, a na południu błoto, buki i kamienie. Różnorodność jak się patrzy.

    Muzyka
    Najlepsza jak dla mnie na takie szosowe trasy w nocy jest coś w charakterze trance lub vocal trance, najlepiej cały set didżejski, czyli moim przypadku trwający ponad 70minut. Jest ciągłość pedałowania, bo rytm się praktycznie nie zmienia i nie ma ciszy między utworami.
    Tak samo zresztą dobre dla mnie na noc jest muzyka Postrockowa lub niezbyt dobrze sprecyzowana alternatywa. Czysty rock mnie wkurza, a metal zawsze źle brzmi na mp3.

    Jeśli ktoś jest ciekawy, czego słucham to proszę (profil wspólny z Asią) http://www.lastfm.pl/user/kundello

    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    21.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Po 6 chlebów :D

    Piątek, 20 grudnia 2013 · dodano: 21.12.2013 | Komentarze 6

    A tak nagle mnie naszło, więc wyskoczyłem sobie po 6 chlebów na rowerze. 21km jak strzelił.

    O i widzę, że nowy edytorek do wycieczek zrobiono. Ciekawe...

    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    35.00 km 20.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocna jazda z Tomkiem i Piotrkiem

    Wtorek, 19 listopada 2013 · dodano: 23.11.2013 | Komentarze 0

    Nie żebym ich lubił, ale lubię ich :D I na rowerze też chłopaki dobrze jeżdżą...

    Nie chciało mi się za bardzo iśc, ale jakoś ruszyłem mój starczy tyłek i wyruszyłem na nocną szutrową. Było git. Trasa fajna, bo znana i jak ktoś kiedyś powiedział: "lubię te trasy które już znam", czy coś podobnego...
    W międzyczasie czyli cały czas, zajmowałem się przetwórstwem wysokowydajnego paliwa celulozowego ;)

    Jestem eko! :D
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    20.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Dwajdziejścia kilomentrów

    Wtorek, 5 listopada 2013 · dodano: 06.11.2013 | Komentarze 1

    W deszczu... nawet dało się jechać. Z okna samochodu wyglądało to o wiele groźniej. Dlatego nie warto się zrażać do złej pogody. Niestety z powodu braku paliwa, złapała mnie jakaś awaria mojego systemu napędzania roweru;)
    Przejdzie, bo musi przejść.
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    30.00 km 20.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocna jazda MTB z Piotrkiem

    Sobota, 2 listopada 2013 · dodano: 05.11.2013 | Komentarze 0

    Pośmigane z Piotrkiem. Jakoś udało mi się zebrać żeby sobie jeszcze fajnie pojeździć w terenie. Oczywiście już po zmroku, bo o 16 już prawie ciemno.

    Z rana pojechaliśmy sobie z Moją Asią do Sandomierza, obczaić to fajne miasto. Łaziliśmy parę godzin. Miasto fajne, Rynek i okolice super. Ogólnie to jest tam nawet dość górzyście jak na miasto. Tam rower miejski nie ma tak łatwo. Na singlu nie pojedzie. Trzeba mieć jakieś górskie przełożenia.
    Oczywiście pojechalismy naszym rowerowym transporterem ;)
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    95.00 km 70.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Łogień! a raczej jego brak ;) Strzałówka

    Sobota, 26 października 2013 · dodano: 05.11.2013 | Komentarze 2

    Raz na jakiś czas trzeba zrobić jakiś wyjazd wieńczący sezon letnich ciepłych dni. Czyli tak jakby zakończenie sezonu.

    Nie wiem czemu reszta ekipy nie chciała z nami jechać. Jak widać Rzeszowscy rowerzyści MTB chyba się nas boją, albo nie wiem co...

    Na forum Rowery.rzeszów.pl był temacik, ale zjawiło się tylko 4 osoby ze mną włącznie.

    Kona, Miciu22 i Tobol.
    Na trasie też czekał na nas Wilczek, a Michał postanowił nie jechać z nami (oj Ty...) i czekał na nas na miejscu.

    Z Koną widziałem się ostatni raz na moim weselu, a z Miciem jeszcze dawniej. Jakoś nie możemy się ugadać na jazdy. Chociaż muszę przyznać, jestem cinki w porównaniu z nimi.

    Trasę ustaliliśmy taką jak w zeszłym roku, ale bez pomyłek. Większość terenem i w bardzo ładnej aurze pogodowej.

    Podkarpacie nie jest jakieś strasznie trudne do jazdy, a niepozorne z daleka okrągłe górki, potrafią wycisnąć trochę potu i dodać adrenaliny na zjazdach. Tu przynajmniej da się zjeżdżać bez nadmiernego używania hamulców. Kto nie był, mogę go oprowadzić :D


    Na miejscu, czyli na Strzałówce, okazało się, że nikt nie ma ognia... Ktoś musi jechać po ogień. Padło na naszych najmocniejszych młodych zawodników, czyli Wilczka i Konę. Zjechali na dół, obrobili jakąś biedną babcię, zabrali zapalniczkę, resztę zwrócili i podjechali jeszcze raz na górę.

    No to jesteśmy uratowaniu (myślałem), ale niestety coś to cholerstwo nie chciało się palić. No to może niezawodny sposób na kawałek plastiku (znany z nocnego ogniska na Słonnym). Niestety patent coś nie chciał działać. Podpalamy aż tu nagle... zapalniczka się zepsuła aaaa!

    Wilczek zaufał swojemu instynktowi i włożył pod kije kłęb suchej trawy. Jakoś udało mi się uruchomić zapalniczkę, a czułem że to jej ostatni raz i udało się rozpalić. Buchnęło, że hej i kijochy zaczęły się ładnie palić.
    Niedługo później zajechali na górę panowie, których spotkaliśmy w tym samym miejscu rok temu. Okazało się, że bywają tam co tydzień. Oczywiście też nas poznali.

    Usmażyliśmy kiełbaski, pogadaliśmy na dół.
    Zjazd bajka, a Michał pisał SMS że się wyłożył na położonym drewnie przez jakiegoś "skruwysnyna" (jak to ujął jeden pan).

    Na dole jeszcze jeden raz do SZPARA i na górkę, która niestety nie ma imienia, chociaż dalibyśmy jej nazwę Ściana lub Schody, bo podjazd jest stromy i długi.
    Niestety nie udało mi się go podjechać. Może gdybym się spiął, to by coś z tego było, ale widzę że Miciu też pcha, to też pchałem. Kona i Wilczek za to podarli do samej góry. Potem zaczęli nam robić jakieś wyrzuty, dlaczego nie podjechaliśmy. No po prostu mi się nie chciało i Dominikowi też. Zresztą mamy już swoje lata ;)

    Zaczęło się już ściemniać. Jeszcze zdążyliśmy podjechać na Żarnową i potem już jechaliśmy po zachodzie słońca. Wilczek opuścił nas w Wyżnem na górze. We czterech jechaliśmy do Czudca. W Czudcu opuścił nas Łukasz. Dalej już z lampkami przez las. Bardzo przyjemnie się jechało.

    Bardzo fajny udany wyjazd na ognisko. Kto nie był, ten dyntka :P

    Kilka zdjęć:
    Start:

    Miciu zrywa łańcuch:

    Kona rozwala siodełko:

    i swoje rowerowe spodenki też ;)

    Najedzona kompania:

    Jedziemy na wilcze:


    Zdjęcia od Micia tzw. copyrajt ;)

    A to zdjęcia od Łukasza:



    Piotrek łapie snejka na zjeździe:


    Panoramka ze zdjęć od Micia:


    Taniec podkarpackich plemion:


    Piotrek i Wilczek mają ogień :)


    Grzejemy kiełbachy:


    Panowie też grzeją:


    To jest całkiem dobra podłoga przecież


    i okno też :D


    Początek ścianki:


    Pozdrower.

    Dane wyjazdu:
    52.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Strzyżów nocą

    Środa, 23 października 2013 · dodano: 24.10.2013 | Komentarze 0

    Cały dzień miałem przerąbane...
    Musiałem z tego:

    Zrobić to:


    A wieczorem pojechałem obczaić nowy rynek w Strzyżowie, bo ostatnio jakoś przeoczyłem:D



    Dane wyjazdu:
    168.00 km 4.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Liwocz Nocą prawie do rana

    Sobota, 12 października 2013 · dodano: 13.10.2013 | Komentarze 1

    Wraz z Kolega Lemur89 umówilismy się, że pojedziemy na Liwocz noca, bo za dnia chyba połowa znajomych tam była (ja nigdy, bo zawsze cos wypadało)
    Już o 17:30 wyjechałem na Strzyżów, bo mam tam jednak trochę kilosów, a nie chciałem zapierniczać.
    Dojechałem w 55minut. Potem zakupy w biedrze, i jak dla mnie optymalne. Chociaż mogłem wziąć jedną chałwę więcej.

    Na trasie spokojne tempo, bo Krzysiek nie chciał się wypompować, a na starym rowerze moc ucieka w każdą stronę.
    Tak się rozgadaliśmy, że nawet się nie zorientowałem, a juz byliśmy pod Liwoczem. Potem podjazd lub podejście (jak kto woli) i jesteśmy.
    Ciemno jak w jesieni średniowiecza ;)
    Okazało się, że w środku jest żarówka i zaświeciliśmy sobie. Zjedliśmy i na dół.
    Powrót przez puste Krosno gdzie minęliśmy kilku bikerów z nocnej zmiany.

    Księżyc zaszedł, wioski pogaszone, więc jeszcze ciemniej... Bez lampek nie ma najmniejszych szans na jazdę.
    No to korczyna i podjazd. Potem zjazd i prawie dom. Lutcza. Krzysiek jedzie do domu na Leckę, a ja wrzucam turbo i nawalam do domu, bo nie lubię tego odcinka.

    Rynek w Krośnie:


    Tutaj się jadło i piło:

    Cale ustrojstwo pod krzyżem:


    http://www.bikemap.net/pl/route/2356405-liwocz/

    Wyjazd 17:30 powrót o 4:25
    Opis zrobię jutro :)

    Dane wyjazdu:
    33.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Mgłaaa! wszędzie mgła!

    Wtorek, 8 października 2013 · dodano: 08.10.2013 | Komentarze 1


    Miałem jechać na Strzyżów, ale nie chciało mi się samemu, więc tylko Czudec, potem Wyżne gdzie wjechałem w tak gęstą mgłę, że widziałem dosłownie metr przed kołem i poruszałem się prawie 5km/h. Lampki jeszcze pogarszały sprawę, bo oślepiały mnie od mgły. I tak prześlimaczyłem się jakiś kilometr. Normalnie można dostać klaustrofobii... Dobrze że miałem muzykę na uszach :)

    http://www.bikemap.net/pl/route/2352978-mygylaa/
    Kategoria Po zmroku