Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49642.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.92 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Dane wyjazdu:
    35.00 km 20.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocna jazda z Tomkiem i Piotrkiem

    Wtorek, 19 listopada 2013 · dodano: 23.11.2013 | Komentarze 0

    Nie żebym ich lubił, ale lubię ich :D I na rowerze też chłopaki dobrze jeżdżą...

    Nie chciało mi się za bardzo iśc, ale jakoś ruszyłem mój starczy tyłek i wyruszyłem na nocną szutrową. Było git. Trasa fajna, bo znana i jak ktoś kiedyś powiedział: "lubię te trasy które już znam", czy coś podobnego...
    W międzyczasie czyli cały czas, zajmowałem się przetwórstwem wysokowydajnego paliwa celulozowego ;)

    Jestem eko! :D
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    50.00 km 20.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Strzyżów z Piotrkiem i kibel w lesie

    Niedziela, 17 listopada 2013 · dodano: 23.11.2013 | Komentarze 3

    Znaleźliśmy w lesie niebieski kibel. Chcieliśmy go zabrać i sprzedać na tablicy, ale niestety nie zmieścił się do plecaka.
    Nie omieszkaliśmy go przetestować:




    Całkiem fajny...
    Ale spokojnie, to był "suchy" test. Jak widać Piotrek nic więcej nie "robił", że się tak wyrażę :)

    Nie mam licznika, więc wpisuje km z mojego wewnętrznego gpsa. Ponoć gdy byłem mały, połknąłem magnes i tak mi już zostało.

    ;)

    Po drodze spotkaliśmy Tomka (TMXS) i Michała.

    Podkarpackie ścieżki:



    Dane wyjazdu:
    20.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Do serwisu

    Czwartek, 14 listopada 2013 · dodano: 15.11.2013 | Komentarze 0

    Później powrót z Michałem i pomagał mi on przy cięciu drewna :)


    Dane wyjazdu:
    20.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Po mieście z Asią

    Wtorek, 12 listopada 2013 · dodano: 13.11.2013 | Komentarze 3

    Zawieźć teczkę i potem razem z Asią do domu.

    Czy zastanawialiście się, jakby jeździło się samochodem z taką ilością biegów jak w rowerze? :) Pewnie ciekawie. Bo jazda na mieszczuchu z 3 biegami jest podbna do jazdy samochodem po mieście. Mało biegów i trzeba kręcić na obroty zanim wrzuci się drugi, bo inaczej można nie wyrobić. Mimo wszystko lubię tego nexusa. Daje jakieś takie odczucie, że nogi to jakby tłoki, a piasta to skrzynia biegów.
    Pewnie wiele osób ma tak jak ja, że po jakimś czasie nogi stają sie osobnym bytem i sterujemy nimi jakby zdalnie :) Chcę szybciej, myślę szybciej i jadę szybciej.
    Na rowerze myśli się też jakoś przyjemniej i jaśniej. Nie potrzeba kawy lub innych bajerów. Szkoda ze po powrocie do domu, większość pomysłów znika, lub zdaje się być nieistotna... Dziwny ten świat.

    Trzeba sobie zdać sprawę, że mózg i ciało to tylko hardware.


    Dane wyjazdu:
    40.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Po płaskim lub prawie płaskim lesie

    Poniedziałek, 11 listopada 2013 · dodano: 13.11.2013 | Komentarze 0

    Po płaskim już dawno nie jeździłem z własnej woli. Dobrze że Piotrek dał się namówić i pojechaliśmy na nocną jazdę po lesie Bór w Głogowie. Najpierw jakimiś krzaczorami z Piotrkiem, a potem już przy lotnisku do lasu. Piotrek mało co nie wpadł do rowu odwadniającego lotnisko :D
    Jakoś tak jechaliśmy, że wydawało nam się że jedziemy w lewo, a w rzeczywistości zrobiliśmy kółko w prawo... normalnie ten las ładnie bańkę kręci :)


    Dane wyjazdu:
    12.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    A nie chce mi się

    Sobota, 9 listopada 2013 · dodano: 09.11.2013 | Komentarze 0

    Jeszcze prądu w domu nie było, ja zajęty sprzątaniem, robieniem różnych różnistych rzeczy. Nie ma to jak mieć swój dom i co jakiś czas coś robić;) To może zrozumieć tylko ktoś, to ma właśnie taki dom.
    Wczoraj coś się stało na słupie i nie mialem prądu cały dzien i dopiero dzisiaj mi podpięli. Na rower nie miałem czasu, bo jak nie sprzątanie, to drewno, a później czekanie na kolesi z Pegiee.
    Dodam, że było 3 ekipy i każdy gadał co innego.
    Jedna ekipa nie chciała wejśc na spłupa, bo ciemno.
    Druga przyjechała, nie wiedziała co robiła poprzednia i zrobiła to samo, po czym powiedzieli że nie wejdą na dach, bo nie da się, a jeśli by się nawet dało, to nie chcą mi nowiuśkiej blachy pogiąć.

    Trzecia ekipa przyjechała po cichu, jeden wszedł na słup i coś tam pokręcił. 5 minut i działa.
    Noż kurde... ale ten świat skomplikowany.

    Nie wiem kiedy będzie czas. Musimy z Asią ogarnąć ten dom.
    Nie lubię takiego syfu. Nie chce mi się grzebać przy rowerze. Mam dość grzebania przy swoich. Najbardziej lubię jeździć mieszczuchem. Jadę po wodzie, syfie, wstawiam na werandę i nic mnie nie obchodzi, czyli rozciąganie łańcucha, napęd i inne duperele o które trzeba dbać w innych rowerach.

    Na szczęście wiem, że przygoda czeka i muszę w końcu zawalczyć ze sobą. Poczekam tylko na jakieś hardkorowsze warunki :D

    Byłem tylko chwilę na mieszczuchu, gdy nie padało.


    Dane wyjazdu:
    20.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Dwajdziejścia kilomentrów

    Wtorek, 5 listopada 2013 · dodano: 06.11.2013 | Komentarze 1

    W deszczu... nawet dało się jechać. Z okna samochodu wyglądało to o wiele groźniej. Dlatego nie warto się zrażać do złej pogody. Niestety z powodu braku paliwa, złapała mnie jakaś awaria mojego systemu napędzania roweru;)
    Przejdzie, bo musi przejść.
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    30.00 km 20.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocna jazda MTB z Piotrkiem

    Sobota, 2 listopada 2013 · dodano: 05.11.2013 | Komentarze 0

    Pośmigane z Piotrkiem. Jakoś udało mi się zebrać żeby sobie jeszcze fajnie pojeździć w terenie. Oczywiście już po zmroku, bo o 16 już prawie ciemno.

    Z rana pojechaliśmy sobie z Moją Asią do Sandomierza, obczaić to fajne miasto. Łaziliśmy parę godzin. Miasto fajne, Rynek i okolice super. Ogólnie to jest tam nawet dość górzyście jak na miasto. Tam rower miejski nie ma tak łatwo. Na singlu nie pojedzie. Trzeba mieć jakieś górskie przełożenia.
    Oczywiście pojechalismy naszym rowerowym transporterem ;)
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    27.00 km 15.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Grocho samotnie

    Środa, 30 października 2013 · dodano: 05.11.2013 | Komentarze 2

    Tak ło


    Dane wyjazdu:
    95.00 km 70.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Łogień! a raczej jego brak ;) Strzałówka

    Sobota, 26 października 2013 · dodano: 05.11.2013 | Komentarze 2

    Raz na jakiś czas trzeba zrobić jakiś wyjazd wieńczący sezon letnich ciepłych dni. Czyli tak jakby zakończenie sezonu.

    Nie wiem czemu reszta ekipy nie chciała z nami jechać. Jak widać Rzeszowscy rowerzyści MTB chyba się nas boją, albo nie wiem co...

    Na forum Rowery.rzeszów.pl był temacik, ale zjawiło się tylko 4 osoby ze mną włącznie.

    Kona, Miciu22 i Tobol.
    Na trasie też czekał na nas Wilczek, a Michał postanowił nie jechać z nami (oj Ty...) i czekał na nas na miejscu.

    Z Koną widziałem się ostatni raz na moim weselu, a z Miciem jeszcze dawniej. Jakoś nie możemy się ugadać na jazdy. Chociaż muszę przyznać, jestem cinki w porównaniu z nimi.

    Trasę ustaliliśmy taką jak w zeszłym roku, ale bez pomyłek. Większość terenem i w bardzo ładnej aurze pogodowej.

    Podkarpacie nie jest jakieś strasznie trudne do jazdy, a niepozorne z daleka okrągłe górki, potrafią wycisnąć trochę potu i dodać adrenaliny na zjazdach. Tu przynajmniej da się zjeżdżać bez nadmiernego używania hamulców. Kto nie był, mogę go oprowadzić :D


    Na miejscu, czyli na Strzałówce, okazało się, że nikt nie ma ognia... Ktoś musi jechać po ogień. Padło na naszych najmocniejszych młodych zawodników, czyli Wilczka i Konę. Zjechali na dół, obrobili jakąś biedną babcię, zabrali zapalniczkę, resztę zwrócili i podjechali jeszcze raz na górę.

    No to jesteśmy uratowaniu (myślałem), ale niestety coś to cholerstwo nie chciało się palić. No to może niezawodny sposób na kawałek plastiku (znany z nocnego ogniska na Słonnym). Niestety patent coś nie chciał działać. Podpalamy aż tu nagle... zapalniczka się zepsuła aaaa!

    Wilczek zaufał swojemu instynktowi i włożył pod kije kłęb suchej trawy. Jakoś udało mi się uruchomić zapalniczkę, a czułem że to jej ostatni raz i udało się rozpalić. Buchnęło, że hej i kijochy zaczęły się ładnie palić.
    Niedługo później zajechali na górę panowie, których spotkaliśmy w tym samym miejscu rok temu. Okazało się, że bywają tam co tydzień. Oczywiście też nas poznali.

    Usmażyliśmy kiełbaski, pogadaliśmy na dół.
    Zjazd bajka, a Michał pisał SMS że się wyłożył na położonym drewnie przez jakiegoś "skruwysnyna" (jak to ujął jeden pan).

    Na dole jeszcze jeden raz do SZPARA i na górkę, która niestety nie ma imienia, chociaż dalibyśmy jej nazwę Ściana lub Schody, bo podjazd jest stromy i długi.
    Niestety nie udało mi się go podjechać. Może gdybym się spiął, to by coś z tego było, ale widzę że Miciu też pcha, to też pchałem. Kona i Wilczek za to podarli do samej góry. Potem zaczęli nam robić jakieś wyrzuty, dlaczego nie podjechaliśmy. No po prostu mi się nie chciało i Dominikowi też. Zresztą mamy już swoje lata ;)

    Zaczęło się już ściemniać. Jeszcze zdążyliśmy podjechać na Żarnową i potem już jechaliśmy po zachodzie słońca. Wilczek opuścił nas w Wyżnem na górze. We czterech jechaliśmy do Czudca. W Czudcu opuścił nas Łukasz. Dalej już z lampkami przez las. Bardzo przyjemnie się jechało.

    Bardzo fajny udany wyjazd na ognisko. Kto nie był, ten dyntka :P

    Kilka zdjęć:
    Start:

    Miciu zrywa łańcuch:

    Kona rozwala siodełko:

    i swoje rowerowe spodenki też ;)

    Najedzona kompania:

    Jedziemy na wilcze:


    Zdjęcia od Micia tzw. copyrajt ;)

    A to zdjęcia od Łukasza:



    Piotrek łapie snejka na zjeździe:


    Panoramka ze zdjęć od Micia:


    Taniec podkarpackich plemion:


    Piotrek i Wilczek mają ogień :)


    Grzejemy kiełbachy:


    Panowie też grzeją:


    To jest całkiem dobra podłoga przecież


    i okno też :D


    Początek ścianki:


    Pozdrower.