Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49632.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.91 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Moje zdjęcia

    Dystans całkowity:20060.01 km (w terenie 4713.61 km; 23.50%)
    Czas w ruchu:670:59
    Średnia prędkość:18.68 km/h
    Maksymalna prędkość:76.20 km/h
    Suma podjazdów:31399 m
    Suma kalorii:20000 kcal
    Liczba aktywności:314
    Średnio na aktywność:63.89 km i 3h 35m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    35.00 km 10.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Czarny i biały znowu w akcji :D

    Poniedziałek, 18 maja 2015 · dodano: 18.05.2015 | Komentarze 2

    Z Mackiem terenowo na grocho, ale niestety na krótko, bo po wczorajszym serwisie dampera, coś pokręciłem i dałem za duży sag. Musze chyba zmniejszyć ciśnienie w komorze IFP bo producent chyba nie przewiduje 20 barów ;P Powietrze przy dobiciu przedostaje się do komory olejowej i zapowietrza delikatnie tłumik. Trzeba coś z tym zrobić. Dzisiaj będe jeszcze grzebał. Cholerny X-fusion nie daje nawet żadnych manuali.
    Maciek za to wymalował sobie bardzo fajnie ramkę Meridy i teraz ma fajnego czarnego rumaka pod sobą. Czerwona korona dodaje smaku i pikanterii tej maszynce. Oj będzie się działo :) Będzie jazda...
    Jeszcze składam rower Mariuszowi. Udało sie dorwac jakąś nawet fajną ramkę w dobrej cenie. Oczywiście też full:)

    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    35.00 km 15.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Rozpiernicz na Grocho i kilka fajnych miejsc

    Sobota, 9 maja 2015 · dodano: 10.05.2015 | Komentarze 3

    Ale sajgon zrobili na Grochowicznej. Droga od Krzyza do głównej szutrówki jest rozpierdzielona i chyba będą tam robić jakiś szuter, bo wycieli kawał lasu :( Na szczęście jeszcze najdłuższy singiel jest nietknięty przez drwali.
    Spotkaliśmy jeszcze masę osób z ultramaratonu. Niektórzy to chyba ze zmęczenia nie widzieli taśm i biegli przed siebie jak Forest :p
    Tyle fajnych zjazdów, a oni musieli zbiegać. Bieganie się przydaje, ale tylko wtedy gdy nie mamy roweru ;)

    Zjechaliśmy z Asią z lasu i szutrami na nowe szutry, które jeszcze nie pokryły się asfaltem. Dojechaliśmy do tego pięknego mostu kolejowego w Boguchwale:

    Droga przy nim się konczy, ale da się przejśc pod mostem na drugą stronę i wyjeżdżamy zaraz na drogach polnych i dojeżdżamy do głównej drogi.


    Duże drzewko rozsadza duży most:

    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    34.00 km 10.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Ognisko na przywitanie ciepłego sezonu rowerowego

    Sobota, 25 kwietnia 2015 · dodano: 26.04.2015 | Komentarze 0

    Jak co roku ekipa dopisała :) Przyjechali najbardziej aktywni roweromaniacy, którzy jeżdżą dla pasji, a nie dla lansu i koksu :D.  Dzięki wszystkim.



    Zdjęcia od: Fripuc
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    92.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Szosowo z największym koksem w okolicy!

    Niedziela, 29 marca 2015 · dodano: 04.04.2015 | Komentarze 1

    Ależ mnię ten Piotrek namęczył... że hej i łojojoj!
    Miałem jechać sam na Rzepnik i jakos tak objechac te Herby od dupci strony, ale stała się rzecz niespodziewana. Wyobraźcie sobie, jest 7.30 rano w niedzielę, dzwoni telefon, patrzę i moim ledwie wybudzonym oczom nie wierzę... dzwoni Kona :D
    Piotrek pyta czy może jechać ze mną. Oblały mnie poty, bo ja na takim rowerowym (prawie) wyprawowcu z autonomicznym zasilaniem i całą masą ciężkich szpejów, naprzeciw jego leciusieńkiego Treka o wadze antymaterii chyba ;).
    No to jedziemy. Ciśniemy niczym dwóch stetryczałych szosowców, z czego jeden z pokaźną nadwagą, a drugi po nieprzespanej nocy :P
    Piotrek oczywiście zmienił moje plany i nakomponował sobie ileś tam jeszcze podjazdów, ale były to smakowite podjazdy, które nam nie pomogły i skutecznie oddalały moja wizję dzisiejszego celu ;)
    Jak zawsze w tych rejonach, wpadamy więc do Michała który wychodzi w kapciach i dziwi się, że jest już po zmianie czasu. Chwilę nas zagaduje (jakiż on nieokiełznany w rozmowach!) i musimy przerwać tą pasjonującą konwersancję ;)
    Potem Nowa Wieś, Łętownia i kadencja u Pietrka w porywach do 20 obrotów. Rozmowy o hamulcach i kobietach (bo on lubi takie bez hamulców :P) i zjazd do Strzyżowa. Tam Bierdonka i pół godziny leżenia na słońcu. Jakiś burak podjeżdża "swojom stuningowanom renufkom 19" z mega hiper giga podbitym na gruuubo basem. Parkuje na środku i włazi jak jakiś mistrz do sklepu. Zapomniałem dodać, że szyby oczywiście przyciemniane, zawieszenie obniżone, a progi i lampy ładnie poobijane :)

    Dalej smigamy na Brzeżankę i tam znowu jakieś buraki rzucają butelkami po piwie do lasu. Jeden tylko wykazał się inteligencją i wyrzucił butelki do kosza tam postawionego.
    Potem jedziemy na dół. Zjazd ponad 70km/h do jakiejś tam wsi, której nazwy nie pamiętam. Piotrek na jednym z ostrych podjazdów urywa łańcuch, ale za to spotykamy koleżankę i z tego co wiemy, była to Ewa Ruszała.
    Na szczęście łańcuch urwał się 3 ogniwa od spinki, więc go tylko skróciliśmy. No to w górę i na Strzyżów. Potem jeszcze podjazd bokiem na Żarnową, gdzie spotykamy Tomka Biesiadeckiego i Gosię Budzyńską. Świat szosowców jest mały. W terenie to żywej duszy czasem nie spotykamy, a tutaj...
    Znowu jedziemy do Michałka, żeby zareklamować jego wadliwy łańcuch. Dzwonimy i w odpowiedzi automatycznej sekretarki otrzymujemy odpowiedź "spierd@1ajcie". Michałku, wiem że to nie byłeś Ty :D
    No to Niechobrz i do domu.

    Ale Piotrek nie traci humoru:




    Dane wyjazdu:
    94.00 km 5.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Zima jest wysoko. Tak zauważyłem.

    Niedziela, 15 lutego 2015 · dodano: 15.02.2015 | Komentarze 9

    Co by tutaj nie zanudzać, powiem wprost. Chcesz jeszcze trochę śniegu, to jedź w góry :)
    My tutaj w okolicy Rzeszowa nie mamy za dużych, ale jednak snieg trzyma się tam dużo dłużej niż na poziomie 200m nad poziomem morza.
    Wstałem rano, a Zuki pisze że jednak nie da rady. Miałem jechać dzisiaj jakieś 120km, ale samemu morale spadły. Pytałem jeszcze Michała, ale on znowu psuje sobie kolana na stadionie :P
    Skoczyłem jeszcze rano do Lydla po wafelki te w 10 paku, te niebieskie. Kupiłem 20, ale na trasie i tak ani jednego nie zjadłem. Przejechały się jeszcze trochę przynajmniej. Zawsze lepiej miec to poczucie, że ma się w razie czego co zjeść.
    Pogoda super, aż szkoda w domu siedzieć. Wrzuciłem sobie jeszcze dla uprzyjemnienia czasu jazdy, kilka Best of Trance & Progressive chill out energy czapterów, chyba z 4, z czego każdy trwa 79 minut. Polecam :) Do jazdy szosowo to super sprawa. Tempo jednolite i jakoś tak fajnie się jedzie. Jestem tego zdania, że dobre utwory można znaleźć w każdym gatunku muzycznym.
    Co do jazdy, to nic wielkiego się nie wydarzyło, poza tym, że pod krzyżem na wzniesieniu przed strzyżowem przechodziło sobie stadko jeleni i saren, ale przed wejściem na ulicę zatrzymały się i rozejrzały. Fajnie.
    Na Brzeżance zima i trochę sniegu, ale byłem na to przygotowany psychicznie, bo sprzętowo juz nie. Oponki prawie bez bieznika, a na ulicy sporo lodu i sniegu. Miejscami asfalt. Ale jakoś dałem radę to przejechać. Spotkałem bardzo wielu biegaczy i szosowców. Z ludzi na MTB to widziałem tylko jedną dziewczynę na Niechobrzu. Michał, tak, to była dziewczyna na fajnym białym najnerze :D

    Przez całą drogę myślałem o konfliktach na świecie. Dlaczego ludzie dają się pochłonąć przez zło, czyli przez szatana. Jeśli sie tak dobrze przyjrzeć, to można zauważyć że ludzie kierują się pychą i egoizmem. To tyle z cięższych teologicznych rozkmin ;)

    To teraz kilka zdjęć dla tych, którzy pewnie i tak nie czytali tego co tam wyżej "nakomponowałem".


    Ciężko się jechało na oponkach 700C przy 32mm szerokości, ale nawet dały radę.

    Wisłokowy zakątek:

    Front się zbliża... z północy.


    Ujsrajło trochę sprzęcik, ale to przecież oczywistość.

    Sucha, ale dzisiaj mokra:


    Route 2 905 172 - powered by www.bikemap.net



    Dane wyjazdu:
    30.00 km 20.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Z Asią do lasu

    Sobota, 7 lutego 2015 · dodano: 13.02.2015 | Komentarze 0

    Asia w końcu dała się namówić na zimowe śmiganko. Niestety zima w tym roku to jakaś imitacja. Dobrze że chociaż ta sobota była biała i fajnie się jechało.


    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    0.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Łożyska o dużej nośności - zrób se sam

    Sobota, 13 grudnia 2014 · dodano: 13.12.2014 | Komentarze 7

    Jako że moja chora psychika kazała mi nie wpisywać jazd na rowerze, z powodu ich nikczemnej wartości, lub też po prostu mojej słabej pamięci, to postanowiłem pisać coś co zawsze związane jest z rowerem.

    Tym razem bedzie to coś co zrobiłem w wyniku frustracji i po kilku godzinach przeszukiwania katalogów łożysk.

    Zacznijmy od tego że w rowerach używa się generalnie 5 rodzajów łożysk.
    W piastach najczęściej występują łożyska kulkowe stożkowe, nazywane kulkowymi, chociaż to niezbyt trafiona nazwa, bo łożyska kulkowe to wszystkie obracające się na kulkach. Prawidłowo jest tak, że łożyska kulkowe to tzw. maszynowe, a kulkowe to stożkowe.
    W zawieszeniu rowerów najczęściej używa się łożysk maszynowych, chociaż stożkowe byłyby lepsze, bo pozwalają na likwidację luzów i lepiej przenoszą obciążenia w wielu kierunkach. Czemu ich tam nie spotkamy, o to powinniśmy pytać producentów ram. Głównie chodzi o wagę, bo nie da się w takim przypadku zastosować lekkich osi z aluminium. 
    Często stosowane w zawieszeniu jest też łożysko ślizgowe, czyli panewka i tuleja ze stali z teflonem lub POM wprasowanym w brąz, albo tuleja cała z poliamidu lub PTFE. Dobra rzecz, ale niestety przenoszą tylko obciążenia promieniowe.
    To samo tyczy się łożysk igiełkowych, ale te spotyka się dość rzadko. Wymagają też idealnie gładkich osi o dobrym pasowaniu i dużej twardości.

    Łukasz wie z czym to się je, ponieważ w Felcie miał takie :)

    Niektórzy producenci, pakują do ram łożyska o pełnej liczbie kulek, w skrócie FCB (full complaiment ball bearing), czyli normalne łożysko kulkowe, tyle że zamiast koszyka są dodatkowe kulki. Łożyska takie mają o 40% większą wytrzymałość na obciążenia. Są wolnoobrotowe, ponieważ z racji tarcia kulek o siebie, mogą łatwiej sie przegrzewać i tracić smar. Jedynie tam gdzie są smarowane olejem i w nim zanurzone (silnik) mogą się obracać dość szybko. Dozwolone prędkości są podane w tabelach producentów.

    Teraz już naprawdę sedno :)
    Chodziło mi o to, że w swojej ramie mam normalne łożyska tzw. maszynowe z koszykami. Po roku jazdy musiałem je wymienić, ale spojrzałem na ich liche kuleczki i jeszcze bardziej liche wymiary, to się za głowę złapałem.
    Jechałem kiedyś z Asią po mieście wieczorem i nagle olśniło mnie, że przecież sam mogę sobie zrobić takie mocniejsze łożyska. Wystarczy tylko wywalić koszyk i w puste miejsca wypełnić kulkami.
    Wydaje się to proste, ale nie jest. Nie jest też strasznie trudne. Kulki siedzą oddzielone koszykiem, więc musimy rozwalić koszyk cienkim śrubokrętem.



    Wcześniej jednak musimy kupić 150% więcej łożysk, niż mamy wpakować w ramę. Musimy przecież mieć skąd pozyskać kulki.
    Musimy też mieć miniszlifierke z takim małym kamyczkiem lub tarczką, by można było wyszlifować rowek w bieżni łożyska.
    Rowek w łożysku musi być mniej więcej tak szeroki jak kulka, którą tam chcemy wpakować. Nie ma innego sposobu by załadować na pokład większą liczbę kulek.

    Szlifujemy dwa rowki, po jednym w bieżni wewnętrznej i zewnętrznej. Uważamy, by nie wyjechać na gładź bieżni po której toczą się kulki. Szlifujemy tylko bok bieżni, by można było wcisnąć kulkę.
    Oczywiście pozyskujemy również kulki z nadmiarowej ilości łożysk. Przydadzą się :)
    Napełniamy łozysko kulkami przez miejsca które sobie wyszlifowaliśmy. Trzeba ustawić je naprzeciw siebie, by wcisnąć kulkę w łożysko.
    Napełnianie jest trochę chirurgiczne, zważywszy że niektóre kulki są malutkie. Jednak wysiłek opłaca się, bo dostajemy coś, czego nie kupimy na 99%.

    Łożysko powyżej to był mój prototyp ze starego, więc dlatego jest w takim stanie.

    Na koniec zakładamy uszczelnienie i gotowe. Można wpakować do ramy, lub gdzieś, gdzie są duże obciążenia chwilowe, a małe obroty.
    Poniżej 3 zupełnie nowe łożyska, które złożyłem:

    Zauważcie wyszlifowane rowki do wsadzania kulek. Widać je dobrze. Takim samym sposobem robi to producent. Niestety takie łożyska są robione na zamówienie i bardzo trudno je kupić.

    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    0.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Test łańcuchów w cenie od 50-80zł

    Niedziela, 21 września 2014 · dodano: 23.09.2014 | Komentarze 7

    Zakupiłem 4 łańcuchy zaczynając od najtańszego:
    Taya Nove - 50zł
    Shimano hg73 - 57zł
    Yaban S10CR - 69zł (właściwie ukryty pod marką Accent AC-903)
    Sram PC951 - 79zł

    Początek 14 lipca, zakończenie testu 21 września.

    Jak wyglądał test.
    Cztery łańcuchy podzieliłem na 4 kawałki, z których złożyłem przy pomocy spinek, 4 nowe łańcuchy w których było po 4 kawałki. Założyłem do roweru i przejeździłem prawie 1000km na takim zestawie. Rower używany w MTB. Smarowany, czasem mniej, widział błoto, kurz, wodę itd. Warunki dla każdego odcinka były identyczne, ponieważ wszystkie działały w tym samym obiegu i warunkach, oraz miały identyczny przebieg.
    Długości poszczególnych odcinków zmierzyłem elektroniczną suwmiarką na 11 ogniwach (na tyle pozwalała suwmiarka).

    W kategorii najkorzystniej cenowo wygrał Hg73, rozciągnął się tylko ciut więcej od YBN. Niestety rdzewieje i dość ciężko się go czyści. Za to nowa technologia z czymśtam na sworzniach (podejrzewam że sworznie z węglikiem chromu) zwiększyła wytrzymałość na zużycie.

    W kategorii wytrzymałość i jakość, wygrał Yaban (YBN) (Accent) S10CR. Jest to łańcuch na 10, więc mit o tym że 10tki sa słabsze, można obalić. Wygrywa w kategorii jakość, bo łatwo się go czyści i błotne jazdy nie pozostawiły na nim żadnych śladów rdzy. Ponieważ jest powleczony chromoniklem. Rozciągnął się najmniej ze wszystkich.

    Słabo wypadł Taya Nove, ale za to jest najtańszy ze wszystkich. Zewnętrzne ogniwa są niklowane, ale rolki szybko się ozłociły. Rozciągnął się najbardziej. Szkoda, bo jest tani i fajnie wygląda :)

    Najgorszy okazał się łańcuch Sram PC951, który był tylko trochę krótszy od Taya, za to 30zł droższy. Myślałem że Sram wykaże się lepszą jakością, ale niestety teraz wiem, że nie opłaca się go kupować. Za dośc wysoką cenę otrzymujemy w sumie bylejaki łańcuch. Rdzewieje, jest ciężki i jeszcze nie grzeszy wytrzymałością. Rozciągnął się sporo.



    Podsumowując: Najbardziej opłacalny jest HG73, a po nim Yaban (accent).
    W moim poprzednim teście Hg73 miał takie same zużycie jak HG53, więc może warto kupić jeszcze tańszy łańcuch i po prostu jeździć tanio.
    Teraz tylko dylemat: tańszy czy łatwiejszy w czyszczeniu.

    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    35.00 km 18.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Kotań-Dębowiec

    Niedziela, 21 września 2014 · dodano: 25.09.2014 | Komentarze 0

    Rano syf i zimno i pada ;)

    Nie dało się jechać, bo samo błoto.
    Od razu zaczynamy od podjazdu na Magurski Park Narodowy. Mgły i nic nie widać. Tutaj w sumie nie ma co opisywać.
    W skrócie, pchanie w błocie i bardzo fajny zjazd po kamolcach jak w Beskidzie :).


    Na dole słoneczko. Niestety godzina do planowanego przyjazdu, więc narzucamy tempo przez pola, a że z wiatrem, to ciśniemy jeszcze lepiej.


    Z lewej strony idzie armagedon babki kiepskiej... znaczy się z południa ;)

    Deszcz złapał nas dopiero w Dębowcu.
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    0.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Jak wzmocnić oś koła na wolnobiegu

    Piątek, 12 września 2014 · dodano: 13.09.2014 | Komentarze 5

    Ponieważ nie chce mi się już opisywać moich epickich wyjazdów do lasu oddalonego o 10km od domu ;) To postanowiłem przemyśleć pewne rzeczy. Siedziałem jakiś czas i zainspirowany blogiem Uzurpatora i jego lamencie o "wypasionych wolnobiegach",  doszedłem do wniosku, że przecież taki normalny wolnobieg nie jest winny temu, że oś się wygina (strasznie długie te zdania...).
    W serwisie odnalazłem łożysko 6900 (22x10x6) i zauważyłem, że pasuje ciasno w otwór wolnobiegu. Takim sposobem mamy punkt podparcia dla osi w jej najbardziej obciążonym miejscu.
    Jako króla doświadczalnego, wykorzystałem naszego serwisowego kolegę Mariusza, który niestety sprzedał swój lepszy rower i pozostał mu gorszy, z wolnobiegiem. Mariusz ma taką moc, że wygina oś do przodu. Musiałem coś zrobić.
    Łożysko za 4zł wpakowałem na oś, kontrując niżej normalnego konusa, a z góry przykręciłem normalną nakrętkę. Wszystko oczywiście tak wymierzone, by łożysko siedziało jak najbardziej od strony zewnętrznej.
    Trzeba jeszcze uciąć pasek aluminium z puszki i wpakować między oś i łożysko, by ciasno osadzić je na osi. Może byc też pasek plastiku z butelki PET.
    Jak widać, udało się. Zobaczymy jak będzie to działać. Na łożysko nie działają praktycznie żadne siły osiowe, bo wszystko przyjmują konusy. Działa na nie tylko obciążenie promieniowe, więc chyba da radę.
    Można powiedzieć, że z wolnobiegu zrobiłem coś na kształt bębenka. W końcu 3 łożyska w kole :D

    Nie ma tez problemu z kontrowaniem konusów. Zdjęcie wolnobiegu wymaga jednak odkręcenia osi z drugiej strony i puknięcia młotkiem by oś wybiła całe łożysko. Potem można zdemontować wolnobieg, założyć oś, lub zrobić to później (czasem różne są tolerancje).

    Tani patent, a pozwala wyeliminować główną wadę kół z wolnobiegiem.

    W miedzyczasie trwa test łańcuchów. Przejechane na razie kilkaset km, ale już niedługo dowiemy sie, który najbardziej opłaca się kupić.
    Oczywiście test po mojemu, czyli 4 łańcuchy rozkute na 4 kawałki i z tych 4 zrobione 4 nowe łańcuchy :). Zużywają się w identycznych warunkach.



    Kategoria Moje zdjęcia