Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49918.67 kilometrów w tym 8920.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.92 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Moje zdjęcia

    Dystans całkowity:20222.01 km (w terenie 4791.61 km; 23.70%)
    Czas w ruchu:670:59
    Średnia prędkość:18.68 km/h
    Maksymalna prędkość:76.20 km/h
    Suma podjazdów:31699 m
    Suma kalorii:20000 kcal
    Liczba aktywności:319
    Średnio na aktywność:63.39 km i 3h 35m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    61.00 km 30.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:-3.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Śnieżek był i moc była

    Środa, 18 grudnia 2013 · dodano: 18.12.2013 | Komentarze 2

    Wczoraj cały dzień wiało, a dzisiaj jak nówka sztuka pogoda. Nie wieje, ledwo -3 i lodu od cholery. Więc przewidując wczoraj posłużywszy (trudne słowo) się zawtrak ICMę, przewidziałem ładny zbieg wydarzeń. Czyli, ja mam rower, Piotrek ma rower. Taka kombinacja dała wynik = idziemy na rower i robimy oczywiście jak najwięcej w terenie.
    Rano oczywiście nażarłem się jak dziki, żeby mieć więcej mocy w moich już niedługo starczych nogalach.
    Wyjeżdżam już z domu, ale coś damper strasznie siadł. Za mało napompowałem ostatnio. Ale na szczęście Piotrek wziął pompkę i podpompowałem. Niestety zapomniałem założyc opony z kolcami. Musieliśmy jechać do mnie, ale że pod drodze, to nawet dobrze. Zmieniłem oponke i w drogę. Lodu trochę mniej niz ostatnio. Słonko go trochę lizało...

    I tutaj pomińmy co się wydarzyło.

    Po dojechaniu na Grocho niby czarnym szlakiem, okazało się, że jest całkiem sporo śniegu. Ale niestety twardego jak beza (ja to tak nazywam, bo łatwo sobie to wyobrazić).



    No to zjazd do Czudca, a tam rozdupcone wszystko w lesie. Tragedyja i tyle, a wczesniej jeszcze leciał tędy maraton. Dużo wcześniej, bo we wrześniu.

    Zjechaliśmy do Czudca, a że Michał pewnie był w domu, to zadzwoniłem. Był, ale na rower nie chciał iść. Mówił że zima i zimno. To fakt...

    Okazało się, że przypadkiem Kona złapał kapcia (zaczyna to być dość nieprzypadkowe i przewidywalne ;))


    Na szczęście Michał odważył sie wyjść i pomóc koledze. Piotrek łatał detkę. Pół godziny gadania i jazda na żółty szlak. Zrobiło sie nieprzyjemnie zimno, bo za długo staliśmy. Piotrek dostał prawie hipotermii, ale na pierwszym podjeździe dostał solidna dawkę ogrzewania.
    Nawet dało się podjechać, bo singiel był praktycznie bez śniegu.

    Wjechaliśmy na górę, a tam tyle lodu, że zdziwieniu naszemu nie było końca ;)
    Asfaltem do góry, potem w las na nowo poznany singielek. Fajnie się zjeżdżało, ale potem musiałem nieść rower na plecach przez śniegi :D Dobrze że lekki.
    W butach już śnieżek, ale i tak było mi gorąco.
    Nie wiem czemu, ale lubie takie warunki i takie akcje. Po prostu każdy facet potrzebuje przygody. Inaczej niewieścieje.

    Dalej już singlem przez las, ale źle skręcamy i drzemy jak zawsze przez zaspy. Nasz styl :)
    Na Kopalinie (zwanej Żarnową), dużo sniegu. Oczywiście standardem sa tam zaspy przynajmniej do połowy goleni, a ja w tamtym roku wpadałem do połowy ud :D
    Teraz tez tak było. Jechać dało sie po zamarznietym polu.

    Następnie zjazd nowym odkrytym przeze mnie w tamtym roku zjazdem przez las.
    Śniegu na zjeździe było sporo i sporo trzeba było dokręcać by w ogóle zjeżdżać. Czym dalej w las, tym lepiej. Potem już nawet trzeba było hamować, a lodu trochę było.




    Dalszy ciąg, to zjazd do Wyżnego i jazda na Sołonkę.

    Z Sołonki fajnym terenowym zjazdem prawie pod serpentyny i znowu Babica i kolejnymi serpentynami na Grocho. Z Grocho już standardowo do domu. Piotrek złapał kapcia jakis ponad km od mojego domu, więc pojechaliśmy do mnie i tam naprawiał dętkę.

    Więcej takich wypadów mi trzeba. Póki mogę...
    &code=cdc11b31edb95c55862436195178feae
    http://www.bikemap.net/pl/route/2395109-kilka-gorek-zima/
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    23.00 km 10.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Byłem sprawdzić czy na grocho też jest zimno

    Sobota, 14 grudnia 2013 · dodano: 15.12.2013 | Komentarze 5

    Jest troszkę ślisko...

    (picasa sama takie coś dorobiła:))

    Tak wyglądały drogi polne. Czasami nie dało się nawet iść :D


    Cisza, spokój i jakaś taka zimowa zaduma.
    Dzięki temu że rosną tam świerki, jest zawsze zielono. W Polsce dominującymi drzewami powinny być drzewa iglaste, świerki, sosny jodły. Gwarantowana zieleń cały rok. To poprawia samopoczucie. No i ten zapach...

    Na dole praktycznie zero śniegu, ale w polach na drogach sam lód i to taki wyślizgany. Ślisko jak cholera, a ja nie założyłem opony z kolcami.
    Czym wyżej, tym więcej śniegu. Rower praktycznie czysty, bo błota brak. Oponki wróciły bardziej czyste niż wyjechały.
    Nowa przednia oponka budżetowa, czyli Kenda Neptune, nawet fajnie sobie radzi w śniegu.
    W przyszłym sezonie nie będę już kupował lepszych rzeczy (a i tak jestem budżeciakiem na maksa). Muszę oszczędzać na remont domu.
    Na próbę założyłem nowy łańcuch i niestety na 2 zębatkach przeskakiwał. Odkręciłem kasetę, założyłem inną, a tamta pójdzie na mały szlif.

    Kilka zdjęć:





    Ten śnieg niestety nie był mięciutki...
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    95.00 km 70.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Łogień! a raczej jego brak ;) Strzałówka

    Sobota, 26 października 2013 · dodano: 05.11.2013 | Komentarze 2

    Raz na jakiś czas trzeba zrobić jakiś wyjazd wieńczący sezon letnich ciepłych dni. Czyli tak jakby zakończenie sezonu.

    Nie wiem czemu reszta ekipy nie chciała z nami jechać. Jak widać Rzeszowscy rowerzyści MTB chyba się nas boją, albo nie wiem co...

    Na forum Rowery.rzeszów.pl był temacik, ale zjawiło się tylko 4 osoby ze mną włącznie.

    Kona, Miciu22 i Tobol.
    Na trasie też czekał na nas Wilczek, a Michał postanowił nie jechać z nami (oj Ty...) i czekał na nas na miejscu.

    Z Koną widziałem się ostatni raz na moim weselu, a z Miciem jeszcze dawniej. Jakoś nie możemy się ugadać na jazdy. Chociaż muszę przyznać, jestem cinki w porównaniu z nimi.

    Trasę ustaliliśmy taką jak w zeszłym roku, ale bez pomyłek. Większość terenem i w bardzo ładnej aurze pogodowej.

    Podkarpacie nie jest jakieś strasznie trudne do jazdy, a niepozorne z daleka okrągłe górki, potrafią wycisnąć trochę potu i dodać adrenaliny na zjazdach. Tu przynajmniej da się zjeżdżać bez nadmiernego używania hamulców. Kto nie był, mogę go oprowadzić :D


    Na miejscu, czyli na Strzałówce, okazało się, że nikt nie ma ognia... Ktoś musi jechać po ogień. Padło na naszych najmocniejszych młodych zawodników, czyli Wilczka i Konę. Zjechali na dół, obrobili jakąś biedną babcię, zabrali zapalniczkę, resztę zwrócili i podjechali jeszcze raz na górę.

    No to jesteśmy uratowaniu (myślałem), ale niestety coś to cholerstwo nie chciało się palić. No to może niezawodny sposób na kawałek plastiku (znany z nocnego ogniska na Słonnym). Niestety patent coś nie chciał działać. Podpalamy aż tu nagle... zapalniczka się zepsuła aaaa!

    Wilczek zaufał swojemu instynktowi i włożył pod kije kłęb suchej trawy. Jakoś udało mi się uruchomić zapalniczkę, a czułem że to jej ostatni raz i udało się rozpalić. Buchnęło, że hej i kijochy zaczęły się ładnie palić.
    Niedługo później zajechali na górę panowie, których spotkaliśmy w tym samym miejscu rok temu. Okazało się, że bywają tam co tydzień. Oczywiście też nas poznali.

    Usmażyliśmy kiełbaski, pogadaliśmy na dół.
    Zjazd bajka, a Michał pisał SMS że się wyłożył na położonym drewnie przez jakiegoś "skruwysnyna" (jak to ujął jeden pan).

    Na dole jeszcze jeden raz do SZPARA i na górkę, która niestety nie ma imienia, chociaż dalibyśmy jej nazwę Ściana lub Schody, bo podjazd jest stromy i długi.
    Niestety nie udało mi się go podjechać. Może gdybym się spiął, to by coś z tego było, ale widzę że Miciu też pcha, to też pchałem. Kona i Wilczek za to podarli do samej góry. Potem zaczęli nam robić jakieś wyrzuty, dlaczego nie podjechaliśmy. No po prostu mi się nie chciało i Dominikowi też. Zresztą mamy już swoje lata ;)

    Zaczęło się już ściemniać. Jeszcze zdążyliśmy podjechać na Żarnową i potem już jechaliśmy po zachodzie słońca. Wilczek opuścił nas w Wyżnem na górze. We czterech jechaliśmy do Czudca. W Czudcu opuścił nas Łukasz. Dalej już z lampkami przez las. Bardzo przyjemnie się jechało.

    Bardzo fajny udany wyjazd na ognisko. Kto nie był, ten dyntka :P

    Kilka zdjęć:
    Start:

    Miciu zrywa łańcuch:

    Kona rozwala siodełko:

    i swoje rowerowe spodenki też ;)

    Najedzona kompania:

    Jedziemy na wilcze:


    Zdjęcia od Micia tzw. copyrajt ;)

    A to zdjęcia od Łukasza:



    Piotrek łapie snejka na zjeździe:


    Panoramka ze zdjęć od Micia:


    Taniec podkarpackich plemion:


    Piotrek i Wilczek mają ogień :)


    Grzejemy kiełbachy:


    Panowie też grzeją:


    To jest całkiem dobra podłoga przecież


    i okno też :D


    Początek ścianki:


    Pozdrower.

    Dane wyjazdu:
    52.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Strzyżów nocą

    Środa, 23 października 2013 · dodano: 24.10.2013 | Komentarze 0

    Cały dzień miałem przerąbane...
    Musiałem z tego:

    Zrobić to:


    A wieczorem pojechałem obczaić nowy rynek w Strzyżowie, bo ostatnio jakoś przeoczyłem:D



    Dane wyjazdu:
    27.00 km 23.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Pasmo Suchej Góry - czyli oaza MTB

    Niedziela, 20 października 2013 · dodano: 24.10.2013 | Komentarze 2

    Dystans nie powala, ale za to w jakim terenie i w jakiej scenerii...
    http://www.bikemap.net/pl/route/2361767-pasmo-suchej-gory-od-strzalowki/

    Wybraliśmy się naszym rowerowym transporterem pod kościółek w Lutczy, by udać się w chyba jedne z najpięknięjszych miejsc do uprawiania MTB w promieniu 50km od Rzeszowa.
    Jest to pasmo suchej góry, ale dojazd od Strzałówki, poprzez inne górki i Wolę Jasienicką.
    To miejsce jest stworzone do jazdy MTB. Szkoda tylko, że całkiem fajne ścieżki i zjazdy, zostały pokryte warstwą liści.

    Wystąpują: Asia, Michał Łukasz i Ja
    Scenariusz: Paweł
    Reżyseria: Paweł, Michał, Łukasz

    Od startu mamy pod górkę, ale dzielnie zdobywamy Strzałówkę, chociaż podjazd jest pod 180 uderzen serducha.
    Na górze postój.
    Potem już tylko las i las...
    Polecam tym, którzy nie byli. Ślad z bikemap to faktyczny GPX, a nie rysowana mapka. Warto wrzucić i się przejechać.

    Wyjazd bardzo udany, chociaż wkurzyło mnie rozcięcie smart sama. No ale ta oponka nie jest do mocniejszej jazdy.
    Kilka zdjęć:





    Góra Wysypan:


    Zjazd z Wysypana:


    Łukasz, Asia, Michał


    Dzielna Asia:


    Czasami było błotko z koleinkami:


    Ale duża częśc trasy wyglądała podobnie do tego:

    i tego:


    Szprychy naciągałem ;)

    Koło naprawiałem...


    I powrót do automobila przez zielone łąki
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    50.00 km 35.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Ognicho rowerowe

    Niedziela, 13 października 2013 · dodano: 13.10.2013 | Komentarze 2

    Ognicho rowerowe odbyło sję!
    Opis jutro...


    Przyjechała "elyta" jeżdżących, nienarzekających bikerów :)
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    168.00 km 4.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Liwocz Nocą prawie do rana

    Sobota, 12 października 2013 · dodano: 13.10.2013 | Komentarze 1

    Wraz z Kolega Lemur89 umówilismy się, że pojedziemy na Liwocz noca, bo za dnia chyba połowa znajomych tam była (ja nigdy, bo zawsze cos wypadało)
    Już o 17:30 wyjechałem na Strzyżów, bo mam tam jednak trochę kilosów, a nie chciałem zapierniczać.
    Dojechałem w 55minut. Potem zakupy w biedrze, i jak dla mnie optymalne. Chociaż mogłem wziąć jedną chałwę więcej.

    Na trasie spokojne tempo, bo Krzysiek nie chciał się wypompować, a na starym rowerze moc ucieka w każdą stronę.
    Tak się rozgadaliśmy, że nawet się nie zorientowałem, a juz byliśmy pod Liwoczem. Potem podjazd lub podejście (jak kto woli) i jesteśmy.
    Ciemno jak w jesieni średniowiecza ;)
    Okazało się, że w środku jest żarówka i zaświeciliśmy sobie. Zjedliśmy i na dół.
    Powrót przez puste Krosno gdzie minęliśmy kilku bikerów z nocnej zmiany.

    Księżyc zaszedł, wioski pogaszone, więc jeszcze ciemniej... Bez lampek nie ma najmniejszych szans na jazdę.
    No to korczyna i podjazd. Potem zjazd i prawie dom. Lutcza. Krzysiek jedzie do domu na Leckę, a ja wrzucam turbo i nawalam do domu, bo nie lubię tego odcinka.

    Rynek w Krośnie:


    Tutaj się jadło i piło:

    Cale ustrojstwo pod krzyżem:


    http://www.bikemap.net/pl/route/2356405-liwocz/

    Wyjazd 17:30 powrót o 4:25
    Opis zrobię jutro :)

    Dane wyjazdu:
    20.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocna jazda z niekończącym się oświetleniem

    Czwartek, 3 października 2013 · dodano: 03.10.2013 | Komentarze 4

    Zamontowałem sobie koło z dynamem w piaście i do tego podpiąłem moją wysłużoną lampkę na diodach cree q5. Chyba najlepsze jakie były w 2008 roku, kiedy je montowałem. Nadal dobrze świecą. Do tego jeszcze przetworniczka step up i step down, czyli full automat :) Obsługuje od 5-18V i w zależności od napięcia lub natężenia, sama dostosowuje parametry dla dowolnej diody, a w zasadzie można podpiąc pod nią aż 6 diod.

    Jest moc :)
    Ktoś się pisze na całonocną jazdę szosą? :D Chyba zrobię sobie taką jazdę, ale teraz będzie ciężko o kompana.

    A w ogóle to zakupiłem jeszcze takie coś na kierownicę:


    Dodatkowe miejsca na kierownicy.

    Dane wyjazdu:
    220.00 km 180.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Już po wszystkiem! :D

    Niedziela, 15 września 2013 · dodano: 21.09.2013 | Komentarze 10

    No i już po wszystkim, teraz mogę zacząć jeździć i coś skrobać, bo ostatnio dużo się działo.
    Jak już pewnie niektórzy wiedzą, w międzyczasie ożeniłem się z moją Masakrą i od teraz będzie już wspólna jazda na rowerach.


    Kolejnym etapem było wprowadzenie się do nowego/starego domu i ogarnięcie wszystkiego, bo jednak było tego sporo i nadal jest...

    Zdecydowanie najlepszym wydarzeniem ostatnich czasów, było uczestnictwo w rowerowej górskiej pielgrzymce. Atmosfera jest git, bez smętów, bez jakichś spiewów itd. Po prostu jazda w terenie nasycona widokami i zjazdami z podjazdami ;) Modlitwa jest, ale bardzo minimalistyczna. Sama jazda daje czas na jakąś głębszą rozkminę, szczególnie że nasz księdzu Andrzej "enduro" Rozum*, potrafił trafić do naszych rowerowych głów :)
    3 dni we względnie dobrej pogodzie, ale 4 to już tylko woda woda i jeszcze raz błoto. Do tego zimno.
    Wyżywienie na szóstkę i ogólnie klimat bardzo fajny.

    No i złożyłem sobie rower, a w zasadzie kupiłem i trochę zmodyfikowałem.
    Będzie do jazdy :D

    Dystans jest z pielgrzymki.

    Oto tę rowę:


    Żałuję że nie robiłem wpisów, ale z liczników wynika, że tegoroczny dystans nie różni się znacznie od tego z poprzedniego roku. Jest chyba z 1k mniej.

    Dane wyjazdu:
    9.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Miejsko-wiejski krążownik

    Sobota, 2 marca 2013 · dodano: 02.03.2013 | Komentarze 10


    Złożyłem w końcu jakiś rower typowo na miasto, a do tego zakupiłem sobie U-locka, czyli szekle, bo bez niego ten rower nie ma racji bytu.
    Zobaczymy jak będzie się pomykało. Ze wstępnych jazd wynika, że jest wygodnie i nawet przyspiesza:)
    Kategoria Moje zdjęcia