Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49642.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.92 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Po zmroku

    Dystans całkowity:7847.95 km (w terenie 1305.14 km; 16.63%)
    Czas w ruchu:292:33
    Średnia prędkość:19.44 km/h
    Maksymalna prędkość:300000.00 km/h
    Suma podjazdów:2454 m
    Suma kalorii:10000 kcal
    Liczba aktywności:190
    Średnio na aktywność:41.30 km i 2h 07m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    30.70 km 25.00 km teren
    02:21 h 13.06 km/h
    Max prędkość:40.00 km/h
    Temperatura:-8.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocna masakra na Magdalenkę

    Wtorek, 17 stycznia 2012 · dodano: 18.01.2012 | Komentarze 2

    Kolejna jazda z cyklu "nocna jazda w teren", tym razem po 20cm warstwie śniegu.
    Pod gorę jechaliśmy 2 godziny, a średnia wyszła nam 11km/h :D widać po niej jak ciężko było hehe
    Do ekipy dołączył już czwarty Piotrek, więc teraz jest ciężko mówić po imieniu...
    Kona zasuwał jak po asfalcie, co skutkowało wieloma spektakularnymi uślizgami i kilkoma upadkami. Ja chciałem spróbować przejechać to jak najlepiej bez upadku, żeby zdobyć lepszą umiejętność prowadzenia roweru i już czuję, że jest lepiej niż wcześniej.
    Jechał jeszcze z nami Łukasz, ale niestety bębenek piasty mu zamarzł i miał ostre koło.
    Wrócił asfaltem, a my cały czas terenem przez mały tor DH. Rewelacja! :)

    Zapraszam Rzeszowiaków na forum: Rowery.Rzeszów.pl
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    16.00 km 0.00 km teren
    00:52 h 18.46 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Wieczorem po mieście z Asią

    Poniedziałek, 2 stycznia 2012 · dodano: 02.01.2012 | Komentarze 1

    Po mieście...
    Zimno jak pierun:D
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    12.50 km 0.00 km teren
    00:37 h 20.27 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Z Asią po mieście pierwszy raz w nowym roku

    Niedziela, 1 stycznia 2012 · dodano: 01.01.2012 | Komentarze 1

    Zmieniłem sobie pancerze na pełne w moim Mongoosie :)
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    37.00 km 15.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Tunel i 9 tysiąc wpadł

    Czwartek, 29 grudnia 2011 · dodano: 29.12.2011 | Komentarze 2

    Wcześniej jeszcze nprawiałem pralkę. Sypnęły się łożyska i bęben siadł.
    3 lata temu zgubiłem dowód osobisty, a dzisiaj patrzę... jest w bębnie pralki:D
    Tak się pieron zaklinował, że nie wydostanę go już. Za to przynajmniej wiem, że nikt nie wziął wtedy na mnie żadnego kredytu...
    Dowiedziałem się też, że takie uszczelniacze, czyli uszczelki olejowe, można kupić za grosze w sklepie. Chyba pokombinuję z XCRem ;)

    O 19 za to jak zwykle jazda terenowa z ekipą. Piotrek, Tomek i Łukasz.
    Tym razem przyjemne błotko i jak zawsze wesoła atmosfera.

    Na koniec pojechaliśmy na darmową myjkę, gdzie leje się woda zapobiegając zamarznięciu. Więc wszyscy dopadliśmy spryskiwacz i korzystamy hehe
    Tomek znalazł 1zł więc zafundował mi proszkowe mycie. Sobie zresztą też.
    Takim sposobem każdy miał czysty rower.

    Później pojechałem do Piotrka po klucz do suportu.
    Wracałem tunelem, który właśnie dzisiaj otworzyli. Ten tunel to wybawienie dla jeżdżących nad zalew. Można w sumie dojechać od Boguchwały aż do centrum miasta, omijając jakieś trylion skrzyżowań.



    A tak jeszcze dwa dni temu:


    Dane wyjazdu:
    70.00 km 30.00 km teren
    04:20 h 16.15 km/h
    Max prędkość:44.00 km/h
    Temperatura:-5.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Do lasa na śniegasa!

    Czwartek, 22 grudnia 2011 · dodano: 23.12.2011 | Komentarze 4

    Bez kolców lepiej nie jechać. Przekonał się o tym Tomek, który wypadł na zakręcie i uczynił awarię, swojej dolnej części napędowej nogi (czyt. kostce)
    Więc jak przystało na roztropnego Tomka, postanowił nie powiększać strat i zawrócił do domu.
    My za to z ekipą, czyli Pawłem i Łukaszem
    Ruszyliśmy w stronę Wilczego.
    Na postoju zimno jak cholera, więc naginamy ostro, żeby się rozgrzać.
    Zjeżdżamy lasem do Lecki, aż tu nagle...
    Widzimy światełko:D
    To Kona zasuwa i okazuje się że ścigał nas od Budziwoju, ale zgubił w Przylasku.
    No to ekipa sie uzupełniła. Potem podjazd na zielony szlak, pod Wilcze.
    Kona zasuwa jak zwykle, pogłębiając zamarznięte kałuże, ale za to mieliśmy już przetarty szlak, bo na Wilczym było jakieś 5-7cm śniegu, czyli jechało się już super. Na górze zdjęcie i chwila postoju:


    Ogólnie było super:)W takiej temperaturze trzeba naginać, bo gdy jedzie się wolno, to robi się zimno.
    Powrót żółtym szlakiem, tam Łukasz i Paweł wpadają w podobny poślizg w tym samym miejscu:)
    Ja z Piotrkiem jedziemy jeszcze w teren, bo nam zawsze mało, czyli zjazd do Babicy czarnym szlakiem do DH, gdzie moje kolce się przydały, a Piotrek zaliczył taki połowiczny przelot przez kierownice, przy prędkości bliskiej 0 ;)
    Jeszcze tylko podjazd serpentynką na Grochowiczną i zjazd tradycyjnie do Lutoryża.
    Moja lampeczka cały ten wyjazd przeżyła na jednej paczce aku (po angielsku: battery pack :D:D)

    Film od Pawła:
    &feature=g-all-u&context=G272e1bfFAAAAAAAAAAA
    Mapka:


    Dane wyjazdu:
    37.00 km 15.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:32.00 km/h
    Temperatura:-3.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Uciekamy Pietrkowi :D

    Wtorek, 20 grudnia 2011 · dodano: 23.12.2011 | Komentarze 3

    O 19 wybieramy się tradycyjnie na nocne jazdy w teren, więc po odczekaniu 10 minut, ruszamy bo nikt nie przyjechał. Jedziemy we trzech. Ze mną Paweł i Łukasz.
    Zasuwamy sobie mniej więcej podobną trasą na Magdalenkę.

    Gdy jesteśmy jeszcze w Rzeszowie, to Piotrek dzwoni, że przyjedzie, tylko jest taki problem... że będzie nas szukał po śladach na szlaku :D
    Niestety my nie możemy czekać, bo jesteśmy ubrani za zimno jak na spacery, więc jedziemy dalej. Skręcamy w las, zjeżdżamy gdzieś i nie wiemy gdzie jesteśmy.
    Piotrek znowu dzwoni, mówię mu, że nie wiem gdzie jestem, więc będzie trudno nas znaleźć (pamiętajmy że jest noc).
    Wyjeżdżamy z miejsca na jakąś drogę, aż nagle widzimy za sobą światełko.
    To Piotrek. Jakimś cudem (tak tak) odnalazł nas w terenie i do tego przyjechał na slickach (po śniegu) i bez rękawiczki...
    Pełny podziw Piotrek :D

    Dalej już razem drzemy w terenie do Rzeszowa.



    Dane wyjazdu:
    29.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocna jazda

    Czwartek, 15 grudnia 2011 · dodano: 16.12.2011 | Komentarze 0

    Kolejna nocna jazda. Tym razem bez błotnych masakr hehe
    Za to Piotrek przyjechał z lampidłem które ma aż 3 diody XMl... ponoć ma 3000 lumenów. Niestety ogniwa które miał Piotrek nie pozwoliły "filsnąć pałera" ;)
    Nie wiem ile w terenie i jaki czas, bo licznika nie wziąłem.
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    26.30 km 5.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Błotna masakra !

    Wtorek, 13 grudnia 2011 · dodano: 14.12.2011 | Komentarze 16

    Nie wiem jak to się stało... To było straszne.
    Opony nie radziły sobie prawie wcale, dopóki się ich porządnie nie nakręcało. Dobrze że mam pod pupą iluśtam watowy silnik (moje skromne nogi), to przynajmniej nie stanąłem w polu, tylko rower miotając się lepistym podkarpackim błotem, jakoś jechał. Dobrze że wziąłem błotnik:D
    Z przodu podczas jazdy na pełnych obrotach, opony wyrzucały fontanny błota i kamieni. Wszystko w rowerze zostało dokładnie oblepione. Rower ważył ponad 10kg więcej. Ekipa, czyli Tomek, Łukasz i Paweł, została równie mocno potraktowana błotem. Tomek i Łukasz prawie polegli, ale Paweł dawał czadu i wyzwolił się razem ze mną.
    Wszystko to stało się na początku czerwonego szlaku pod krzyż, który znany jest właśnie z tego morderczego gliniastego błota.

    LUDZIE, NIE JEDŹCIE TAM!


    Więcej u Tomka
    :D

    A tak wyglądał GT Tomka:

    Mój zresztą podobnie... Za to najcięższy był rower Łukasza. Chyba ze 35kg.
    Kategoria Po zmroku


    Dane wyjazdu:
    93.00 km 30.00 km teren
    05:55 h 15.72 km/h
    Max prędkość:60.00 km/h
    Temperatura:3.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    W górę! na ognicho, a las chyba nie spłonął;)

    Sobota, 3 grudnia 2011 · dodano: 04.12.2011 | Komentarze 11

    Napisałem na forum, że jedziemy na ognisko na taką fajną górkę, która nazywa się Strzałówka.

    (fota z panoramio)
    Rano zjawił się jeszcze Tomek bym mu podregulował przednią przerzutkę, bo coś nie hulała. Okazało się, że w serwisie założyli mu w złą stronę taką blaszkę trzymającą linkę.


    Po drodze na ognisko, czekało nas wiele perypetyii :p

    Najpierw jazda wzdłuż Wisłoka, aż na szutry i kładkę, która... jeszcze wisi i ma się w sumie dobrze. Czytałem że jest zbudowana w 1949... no to super:)

    Jak się okazuje, nie jedziemy wcale na Kopalinę, ale drzemy przez Wilcze, bo tak chyba wychodzi bliże, albo tak nam się Piotrkiem tylko wydawało.

    Jedziemy na Przylasek, mijamy dirtowca, a przerzutka Tobola zaczyna strugać korbę. Okazało się, że ma już luz i po prostu zwisa na blat.

    Na górze Piotrek testuje zachowanie pieska (wilczura) czy owy piesek dobrze reaguje i nie pozwala wjechać na posesję. Piesek latał sobie oczywiście dziko po ulicy :)


    Zjeżdżamy do Hermanowej, potem już podjazd niestety asfaltowy do Sołonki.


    U góry Piotrek zwierza mi się, że coś mu wpadło do buzi;) Nie powiem co, bo to tajemnica. Jemy i pijemy.
    Wcześniej Piotrek husia się na huśtawce, którą wywala, a za chwilę wychodzi dziadek ze sklepu. Na szczęście huśtawka już stoi :D

    Zjazd do lasu przy cholernym wietrze w twarz. Pierwszy raz zdarzyło mi się dokręcać na zjeździe prawie na młynku. Pewnie pojechałbym w tył w górę, gdybym przestał pedałować.

    Tomek zaczyna mieć kryzys, ale jakoś udaje mu się go pokonać. Bo to w psychice często tkwi kryzys.
    Na wilcze zajeżdżamy jakoś tak nawet fajnie, bo nie wieje, gdyż żesz, ponieważ, iż jedziemy lasem oraz nielasem, ale polanami ;)
    Tam Kona zwierza nam się z tego co mu wpadło do buzi;)

    Znajdujemy sznurek, a Piotrek chce mnie holować pod górę. Na samą myśl o hamowaniu moim rowerem, wiążącym się z jednoczesnym wyciągnięciem roweru spod tyłka Kony, robi mi się wesoło:D ale rezygnujemy z tego zwariowanego planu.
    Za to sznurek zabrałem do kieszeni, bo może akurat się przyda do holowania kogoś w razie awarii, czy utraty przerzutki...



    Konie nie robiłem, bo zapierdzielał za szybko, a mój autofocus nie działa przy tak szybko poruszających się obiektach.

    Zjazd z Wilczego po stromym zboczu do Gwoźnicy górnej. Tam chłopaki kupują po kiełbasie, chleb i keczup.
    Kona chce jeszcze piwko, ale nie ma gdzie schować biedulka:D
    Ze sklepu wychodzi koleś z dwoma siatami pełnymi browarów... Kona jeszcze bardziej chce piwko!

    Zaczyna gonić nas zwariowany piesek Husky, ale najpierw wpada z łańcuchem w rower Tomka. Fajny psiak, mogliśmy go zabrać i zrobić sobie Bikejoring...

    Podjazd koło cmentarza i zjazd z super widoczkami prawie do Lutczy. Tam w lesie robimy sobie jednak ognisko, bo zgłodnieliśmy, a tam nie wiało i był daszek (wcześniej lekko kropiło)


    Mieliśmy szczęście że ktoś strugał płot i było dużo wiórów z kory. Pozbieraliśmy to i szybko rozpaliliśmy ognisko.
    Potem wiadomo co:)


    Pieczona czapka... mmm rarytas :D

    Na powrót jedziemy jeszcze na Strzałówkę, ale niestety jakieś 3km przed szczytem rezygnujemy, z powodów znanych jedynie drugiej części grupy, czyli Tomkowi i Łukaszowi.
    Piotrek ma niedosyt terenu, więc Łukasz i Tomek uderzają asfaltem na Rzeszów, a ja z Koną jedziemy na Kopalinę czarnym szlakiem i żółtym konnym. Jest już całkiem ciemno. Zaliczam glebę w koleinie. Na górze jest sporo błotka. Czuć że polało trochę. Zjazd jak w bajce. Cały czas z wiatrem. Piotrek zalicza małą glebę na koleinie dalej.
    Zjeżdżamy do Czudca, jedziemy na Grochowiczną terenem. Jedzie się super. Kiełbasa doszła. W lesie pięknie i cicho, oraz ciemno.
    Dalej standard. Zalewem do domu.

    (mapka rysowana)

    Dane wyjazdu:
    27.60 km 10.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:1.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    iUrwał przerzutę!

    Czwartek, 1 grudnia 2011 · dodano: 02.12.2011 | Komentarze 6

    Stało się... Piotrek urwał w końcu przerzutkę, oraz ten niespotykany, niezdobywalny w dzisiejszych silnie zglobalizowanych i mocno zurbanizowanych, czasach hak.

    Stało się to po tym jak Piotrek zaproponował zabawę "kto będzie miał najwyższą kadencję"...
    Wyruszyliśmy z Tomkiem i Pawłem na szutry w okolicy Trzciany, a konkretnie ostatnie Woliczce. Jest to ostatnia ostoja zjazdów przed morderczymi dla naszych maszyn, miejsc płaskich jak stół na północ (brrrrr!).
    Udało się na szczęście skuć łańcuch i Piotrek zrobił sobie singla, co na fullu rodzi pewne wątpliwości, bo nie wiedzieliśmy czy zawiecha przypadkiem nie ciągnie łańcucha przy skoku, ale okazało się że nie.
    Wyjazd oczywiście po zmroku, z cyklu "Nocna jazda", na którą zapraszamy na nasze forum

    Dzięki za jazdę.

    Szkoda tak świetnej przerzutki :(