Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49642.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.92 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Dalekodystansowe

    Dystans całkowity:10530.45 km (w terenie 1975.50 km; 18.76%)
    Czas w ruchu:299:47
    Średnia prędkość:19.65 km/h
    Maksymalna prędkość:74.00 km/h
    Suma podjazdów:17520 m
    Suma kalorii:10000 kcal
    Liczba aktywności:89
    Średnio na aktywność:118.32 km i 6h 14m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    132.00 km 24.00 km teren
    07:35 h 17.41 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:25.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Sucha Góra i Kopce Jasienickie - czyli troszkę błotka i podjazdów

    Sobota, 18 czerwca 2011 · dodano: 21.06.2011 | Komentarze 5

    Bardzo fajna jazda z Piotrkiem i Piotrkiem ;)
    Nikt nie pojawił się rano oprócz nas po sceną. Chyba dlatego, że wielu pojechało na maraton, a Włochaty z Arturem do Łańcucha, tfu! do Łańcuta.
    Za to Piotrek z Piotrkiem mieli ochotę się pokręcić po naszych mało znanych okolicach. Więc wyruszyliśmy o 8 rano. Duchem byliśmy oczywiście z naszymi kolegami na maratonie:P

    Najpierw jazda do Strzyżowa, jak najszybciej, czyli niestety (albo stety) szosą, gdzie po chwili odcina mi energię, bo nie zjadłem śniadania. No to postój pod sklepem w Czudcu, jeden duży pasztet i dwie buły. Mozna jechać. Do Sztrzyżowa jedzie się już całkiem gładko:)

    W Strzyżowie mijamy schron kolejowy i jedziemy na Brzeżankę. Podjazd masakrujący termoregulację organizmu. Kilka zdjęć (od Piotrka i Piotrka)


    Pierwsze mycie rowerów po błotnym zjeździe:

    Na Górze śmigamy już szlakiem pieszym, co pokazuje filmik:



    Nie wiedziałem, że będzie tak mokro. To co zapowiadała pogoda na necie, mówiło, że będzie w miarę sucho. Tak było, ale na Suchej Górze:p
    Dalej to jazda zawsze albo w błocie, albo omijając wielkie na całą drogę kałuże.
    Nie było nam dane szybciej pozasuwać, zresztą co widać na filmie. Ja miałem jeszcze lekko łysawe FireXC i przód praktycznie łapał trakcje, tył czasami jak chciał. Na ostatnim zjeździe tak uwaliliśmy rowery, że nie dało się ich pchać:P
    Do domu też wróciliśmy szosą, bo mieliśmy już dość błota w terenie.

    Mapa:


    Dzięki za jazdę!

    Dane wyjazdu:
    93.70 km 5.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Urodzinowo z Asią:D:D

    Niedziela, 5 czerwca 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 7

    Niezła jazda z moją mega prze kochaną Asią:) I widoczki miałem fajne podczas tasy... :D:D
    Takiej kobiety życzę każdemu bikerowi:) Szkoda że Asia się troszkę zmęczyła na podjeździe i była na mnie zła (lekko), ale to normalne. Tak ma, jak się zmęczy za bardzo.
    Dalej już szło z górki, to humorek jej się polepszył.

    To zdjęcie mi się najbardziej podoba:

    Uhhh :D

    I zjazd do Czudca



    Podjazd na Brzeżankę :D:D


    Już na górze z Asią


    A w domu niespodzianka...


    Ogólnie trasa fajna, tylko strasznie gorąco. Do tego pierwszy raz dalsza trasa na mongoosie:) Jechało się szybko...

    Dane wyjazdu:
    131.00 km 50.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:74.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Podkarpackie enduro - czyli dużo teren, dużo górka III - Wersja hardkorowa:D

    Sobota, 28 maja 2011 · dodano: 06.06.2011 | Komentarze 0

    Na prawdę super jazda z ekipą BS spod sceny:) W Składzie:
    Miciu, Kona, Włochaty i Wilczek
    Ekipa że hej:) W sam raz na taką trasę. Oczywiście musiałem złapać gumę...

    Trasa dała mocno po pupach nam wszystkim. Nie mam zdjęć, ale mam filmik i mapkę:) Jeśli ktoś chce, to może obejrzeć. następne będą lepsze.


    I mapka:)


    Bikemap kłamie co do ilości podjazdów i czasem też dystansu, ale to normalne. GPS Micia mówi prawdę. Podjazdów było 2350m.

    W ogóle to moje urodziny były;)

    Dane wyjazdu:
    120.00 km 36.00 km teren
    06:10 h 19.46 km/h
    Max prędkość:58.00 km/h
    Temperatura:35.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Podkarpackie XC/enduro - czyli dużo teren, dużo górka II

    Niedziela, 22 maja 2011 · dodano: 23.05.2011 | Komentarze 6

    Miałem jechać na maraton do Iwonicza, ale ze względów finansowych nie dałem rady.
    Umówiłem się w sobotę z Kubą, a w niedziele o 8 wyjechaliśmy przejechać się częścią nowo odkrytego przeze mnie szlaku terenowego. Pogoda rewelacyjna, czasem jednak zbyt gorąco. Rano z racji tego, że jechaliśmy polami to praktycznie nie spotkaliśmy ludzi, tylko raczej sarny i jednego zająca.

    Jeszce coś mnie uchlało w szyję, pewnie osa, ale czuję to do dziś. Wleciało w pasek od kasku i dziabnęło mocno.

    Pierwsze sarny w Racławówce:


    Później przeprawa przez pole:


    Dalej polami...





    Wjeżdżamy do lasu:

    Na wyjazdach z lasu ktoś wykopał doły i postawił zagrody. I dobrze, bo quadowcy i krossowcy nie bedą jeździć i zakłocać ciszy.

    Dla nas to pikuś:)

    Już za lasem pojechaliśmy na Obszar chroniony Strzyżowsko Sedziszowski, czyli szutrami do Strzyżowa zu Lidl:p

    Samolot leciał:D

    Próbowałem złapać taką fajną muchę imitującą pszczołę...

    Czasem takimi zagajnikami:

    Potem już na Łętownie żółtym szlakiem:


    I już w Łętowni, czyli znanej miejscówce dla Strzyżowian:


    Wcześniej złapałem snejka, bo za dużo cisnąłem z góry, a ciśnienie zbyt małe jak na tak delikatną oponkę... Na szczęście Kuba miał detkę (wylajtowaną:D)
    Gorzej z odkręceniem, bo nie zabrałem klucza:P a mam oś 12mm na nakretki.



    Dało się kombinerkami Mammut.
    Zjeżdżamy do Strzyżowa do lidla, bo upał niezły, a pić się chce:


    Tam w oddali nasz cel, czyli Bonarówka i Węglówka. W zasadzie to mieliśmy zaliczyć jeszcze Suchą górę, ale zbyt mało wody i jedzenia mieliśmy. W słońcu 35 stopni, więc gorąco.


    Już coraz bliżej:

    I podjazd pod Bonarówkę:


    Na szczycie punkt widokowy...

    Gdzie Kuba niesie statyw :D



    No to zmierzamy w stronę Węglówki:

    Dalej przez szuter do kawałka drogi leśnej:

    Się wypiął :D
    A za lasem takie widoczki:


    Uwielbiam tamte tereny. Takie małe Bieszczady...

    Jedziemy i jedziemy:)

    Sucha góra, ale niestety nie zaliczona, bo szła burza:


    Nadchodzącą burzę widać tutaj:


    Po zjeździe do Niebylca postanawiamy jeszcze zahaczyć żarnową, więc drzemy od strony Gwoździanki. Podjazd masakryczny i długi:

    Wcześniej mijamy jeszcze kamieniołom:)

    Na Żarnowej widać jak idzie burza i to dość duża bo na horyzoncie się nie kończy... oj ciekawie:D

    Na szczęscie przeszła na wschód.

    A tam gdzie byliśmy właśnie leje:D


    Zasuwamy do domu już praktycznie cały czas z górki.
    Kuba w Przedmieściu czudeckim ściga się jeszcze z jakimś gościem, który zamiast bidonu miał puszkę piwa i w siatce też kilka piw.

    Do domu już po mokrym asfalcie, bo okazało się że w Mogielnicy lało. Jesteśmy cali wykropkowani :D

    Zalewem do domu.
    Nie mam dzisiaj weny do pisania:P to widać chyba heheh

    Dodaję kilka fotek...




    Jacek, dzięki za pożyczenie bluzy:) Oddam Ci jak się spotkamy.

    Dane wyjazdu:
    161.00 km 4.50 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Bieszczady z Petroslavrzem - czyli mocna jazda. 3

    Niedziela, 17 kwietnia 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 0

    Ostatni dzień, oczywiście opis u Piotrka:)
    Kategoria Dalekodystansowe


    Dane wyjazdu:
    133.00 km 27.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Bieszczady z Petroslavrzem - czyli mocna jazda. 1

    Piątek, 15 kwietnia 2011 · dodano: 16.05.2011 | Komentarze 0

    Pierwszy dzień najtrudniejszej jazdy
    Kategoria Dalekodystansowe


    Dane wyjazdu:
    133.00 km 47.50 km teren
    08:45 h 15.20 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Dużo "teren" i dużo "górka" poproszę! (z Petroslavrzem)

    Niedziela, 3 kwietnia 2011 · dodano: 06.04.2011 | Komentarze 14

    Stało się to o czym marzyłem zimą. Wyruszyliśmy na niebieski szlak od Jazowej, do Odrzykonia, choć prowadzi on jeszcze dalej przez Kopce Jasienickie gdzieś daleko...
    Mam nadzieję, że go jeszcze zaliczę w tym roku:)

    Wyjechaliśmy z Piotrkiem o 8 rano, ponieważ w sobotę nie mogłem, a i tak było mokro i brzydko, to pojechaliśmy zgodnie w niedzielę:)
    Na początku myślalem że wymiękne, jakoś nie mogłem sie rozkręcić, ale po podjeździe w Niechodbrzu organizm wszedł na wysokie obroty i dalej już szło, pomijając liczne kryzysy psychiczno fizyczne, które na przemian przewijały się u mnie i u Piotrka.
    Ten dzień był dniem, w którym samego prowadzenia roweru pod górkę było całkiem sporo, choć prowadzenie to zbyt lekkie słowo w stosunku do mojego roweru;)
    Ja go wdzierałem. Za to teren bajka:) Polecam każdemu, kto myśli że jest kozak heheh
    W lesie za Czarnówką były już widoczne ślady rowerów, czyli ktoś tamtędy jechał, ale to chyba ludzie z MTB Strzyżów, bo niedługo jest tam maraton. Za to na samym szlaku zero śladów, jedynie jeden ślad motocrossowy. Z suchej góry za to szlak całkowicie zasypany liśćmi i tylko znaczki na drzewach pozwalały go zauważyć. Zjazd stromy, nawet dla zjazdówki.
    Nie da się opisać tej wycieczki, po prostu trzeba pojechać.
    Szerszy opis i bardziej merytoryczny u Mistrza takich wypraw Piotrka:)

    Kilka zdjęć:

    Pierwszy las i pierwsze zgubienie się



    Postój przed Tułkowicami gdzie niestety pomyliliśmy kierunki i nie podjechaliśmy na Chełm

    Zjazd w Tułkowicach:

    szybki jest...

    Jesteśmy już blisko:)




    Na podjeździe takie zwierzaczki:


    Podjeżdżamy:

    a nie było dużo takich łagodnych podjazdów;)

    Sie nie da jechać:P


    i już na górze

    Takich skałek było bardzo dużo


    Gdzieś za Czarnówką:



    Szlak



    Widok na Krosno:


    Zjazd z Suchej Góry szlakiem:

    Stromo momentami, że nie dało się zjeżdżać

    na dole czekał nas taki most:

    ale na szczęście przeszliśmy przez rzeczkę po kamieniach.



    Mapa od Piotrka:


    Dane wyjazdu:
    95.00 km 3.00 km teren
    04:40 h 20.36 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Samotna jazda 50km pod wiatr i z wiatrem:D

    Niedziela, 13 marca 2011 · dodano: 13.03.2011 | Komentarze 18

    Wybrałem się sam, bo nikomu nie podpasowała godzina wyjazdu, o 10.
    Na cel wybrałem sobie okolice parku Czarnorzecko Strzyżowskiego, czyli moje ulubione górki zamknięte na ciekawym obszarze.

    Pierwsze śniegi jeszcze na podjazdach. Tutaj akurat dopiero Niechobrz góra. Było ciepło. Za grubo się ubrałem i później musiałem podwinąć rękawy, ale dało to pożądany efekt:)
    W lesie jest jeszcze czasami sporo śniegu po kostki.
    Dalej jazda przez Czudec na Żarnową gdzie zobaczyłem takie coś:

    Lampy zasilane solarnie i siłą wiatru:) Bajer... Zamiast żarówki jest duży czip z diod wysokiej mocy. Wiatraki tego dnia zapierdzielały jak głupie hehe
    W innych miejscowościach też widziałem takie lampy. Jest ich coraz więcej.


    No i jestem na górze:


    Potem zjazd na dół tą samą trasą. Musiałem uważać, by podmuch wiatru nie zmiótł mnie do rowu, bo straszliwie wiało, a na oko było z 70 na liczniku (którego nie było)
    Dalej przez Strzyżów na Brzeżankę i znalazłem się tutaj:





    Kiedyś były tam zarośla, a teraz zrobiono super altankę i punkt widokowy:) Pięknie tam jest, a blisko.

    Kolejny punkt jazdy to jazda w dalszym ciągu na południe pod wiatr, który w lesie trochę osłabł.

    Niebo się trochę zachmurzyło, ale nadal było przyjemnie.
    Z drogi asfaltowej zrobił się mokry szuter:

    następnie takie coś:D


    Sam lód i to pokryty warstwą wody... ślisko, że nie dało się zupełnie hamować. Iść sie też nie dało:P Musiałem zrobić z roweru Rowero-katamaran, z tym że za boczną "łódkę" posłużyła mi lewa noga (później cała przemoczona)


    Jakoś się udało nie zabić, ale niżej było strasznie dużo błota i przez nie, łańcuch pozbył się zupełnie smaru...

    Po zjeździe na sam dół ukazały się taki widoczki:)


    Moje ulubione fajne "górki" strome trochę...
    Na Suchej Górze Czarnorzeckiej stoi bardzo duży nadajnik

    Widać go z Rzeszowa i prawie z każdego miejsca wokół.

    O i jeszcze kościółek:


    I jeszcze mapka:


    Dane wyjazdu:
    94.00 km 6.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Prawie seta ze Stamperem i Adapterem

    Środa, 9 lutego 2011 · dodano: 12.02.2011 | Komentarze 13

    Kolega z BS Stamper, postanowił wpaść do Rzeszowa, więc zgodziłem się z miłą chęcią pojechać z nim i z Adapterem gdzieś w okolice pogórza Dynowskiego.

    Na początek jazda na dworzec PKP i spotkanie się z Adapterem, chwilę pogadania :) i za kilka minut zjawia się Stamper. Myślałem że trasa była przez niego ustalona, ale nie, więc zaproponowałem swoją wersję, trochę terenową. Głupio mi, bo nie znam w te okolice trasy, która idzie samymi asfaltami, a w ogóle nie za bardzo czuję sie obeznany w tej części terenu.
    Trasa na Błażową, czyli na początku trochę szutru, który okazuje się być raczej błotkiem. Samochody zjeździły i kamienie znikły. Zostało błoto. R

    Rowery już ładnie uwalone, a jesteśmy dopiero pod Wsizem. Na szczęscie po zjeździe z górki, trochę błota odpada i koła w miarę się kręcą:p


    Dalej jazda w las Straszydle gdzie masa wody, ale mniej błota. Przejechaliśmy.

    Zjazd polami do Błażowej (wersja krótsza) i rowery usyfione coraz bardziej. Łańcuch się domaga smarowania. Po drodze widze kilka butelek po oleju, ale jakoś nie bardzo chce mi się smarować (mój patent na smarowanie:D:D).

    Postój pod sklepem, opowiadania Stampera o bojowniku księdzu, który chciał się bić z niewiadomego powodu:)

    Jedziemy na Futomę. Tam skręcamy na żółtą drogę i jedziemy na czerwoną. Wiatr daje nam po twarzy.
    Skręcamy na Gwoźnice górną i jedziemy na Niebylec. W Niebylcu postój na przystanku i obiadek. Ludzie z autobusów gapia na nas jak na dziwolągów...

    Na koniec najlepszy podjazd dzisiejszego dnia. Górka Żarnowa.
    Podjeżdżamy od Gwoździanki, czyli krótko, a bardziej stromo niż od wsi Żarnowa.

    Na górze Stamper robi zdjęcia.

    W ogóle jest masa lodu, a na drodze polnej zaspy, takie że nie da sie jechać. Prawie całą drogę prowadzimy, aż do asfaltu.

    Na koniec zjazd do Czudca i jazda 9 do domu:)

    W Boguchwale tir prawie spycha Stampera na chodnik, albo raczej próbuje wcisnąć między krawężnik na swoją naczepę... masakra.

    Dynamo mi się popsuło:( a to fajne dynamo było... naprawi się:)

    Zdjęcia w kolejności niealfabetycznej i niechronologicznej:p


    Adapter


    Z Żarnowej


    Na Żarnowej




    Sucha Góra, czyli dobry punkt odniesienia. Gdy się człowiek zgubi, to przynajmniej wie, że gdzieś tam jest Krosno, Strzyżów, albo Dynów:P

    Na pewno się odnajdzie...

    Coś się Stamper krył na zdjęciach



    I mapka:




    Dane wyjazdu:
    101.00 km 12.00 km teren
    04:48 h 21.04 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:-6.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Setka z Piotrkiem pod Krzyż III Tysiąclecia

    Środa, 2 lutego 2011 · dodano: 02.02.2011 | Komentarze 14

    Zdjęcia od Piotrka, trochę podrasowane;)
    Klikalne duże.


    Niezła krucjata:P


    Przez las było pięknie. Zero wiatru i od razu cieplej, chociaż na minusie.


    Rowerki też muszą odpocząć;)


    Przed lasem najwyższy dzisiejszy szczyt, czyli 402 metry.



    Widać z daleka


    Jeszcze tylko podjazd...


    Jesteśmy na miejscu


    Trochę stali


    Moja pierwsza setka w tym roku:D

    Piotrek akurat ma wolne, więc wybraliśmy się w okolice Ropczyc.

    Zjazdy były oblodzone i przez to nie dawały odpocząć zmysłom. Zresztą jazda na cienkich oponach po lodzie, już sama w sobie jest ryzykowna, a co dopiero gdy jeszcze trzeba wyminąć się z samochodem na żyletki:P

    Wielkie dzięki Piotrek za jazdę. Z Tobą to zawsze coś ciekawego się zobaczy.

    A tutaj bonus.


    Szerszy opis u Piotrka