Info

Więcej o mnie.















Moje rowery

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Sierpień2 - 0
- 2025, Luty4 - 0
- 2025, Styczeń4 - 0
- 2023, Kwiecień1 - 0
- 2021, Maj1 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Październik1 - 0
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień1 - 0
- 2020, Czerwiec4 - 0
- 2020, Maj3 - 0
- 2020, Kwiecień7 - 0
- 2020, Marzec6 - 7
- 2019, Sierpień3 - 0
- 2019, Lipiec2 - 1
- 2019, Czerwiec1 - 0
- 2019, Maj3 - 0
- 2018, Listopad1 - 1
- 2017, Sierpień1 - 1
- 2017, Czerwiec1 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Maj2 - 5
- 2016, Marzec1 - 5
- 2015, Grudzień1 - 1
- 2015, Listopad1 - 4
- 2015, Wrzesień4 - 1
- 2015, Sierpień1 - 3
- 2015, Czerwiec4 - 0
- 2015, Maj8 - 8
- 2015, Kwiecień5 - 3
- 2015, Marzec5 - 2
- 2015, Luty6 - 15
- 2015, Styczeń3 - 3
- 2014, Grudzień1 - 7
- 2014, Październik1 - 5
- 2014, Wrzesień6 - 12
- 2014, Sierpień1 - 1
- 2014, Czerwiec13 - 21
- 2014, Maj10 - 13
- 2014, Kwiecień8 - 24
- 2014, Marzec6 - 12
- 2014, Luty13 - 14
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień11 - 24
- 2013, Listopad9 - 7
- 2013, Październik13 - 25
- 2013, Wrzesień6 - 14
- 2013, Sierpień1 - 1
- 2013, Lipiec1 - 1
- 2013, Czerwiec1 - 0
- 2013, Maj1 - 3
- 2013, Kwiecień6 - 9
- 2013, Marzec16 - 29
- 2013, Luty12 - 38
- 2013, Styczeń9 - 22
- 2012, Grudzień15 - 49
- 2012, Listopad16 - 36
- 2012, Październik10 - 9
- 2012, Wrzesień14 - 23
- 2012, Sierpień6 - 0
- 2012, Lipiec12 - 25
- 2012, Czerwiec11 - 31
- 2012, Maj11 - 34
- 2012, Kwiecień22 - 48
- 2012, Marzec14 - 45
- 2012, Luty8 - 56
- 2012, Styczeń14 - 98
- 2011, Grudzień15 - 82
- 2011, Listopad12 - 26
- 2011, Październik25 - 14
- 2011, Wrzesień2 - 0
- 2011, Sierpień10 - 15
- 2011, Lipiec16 - 42
- 2011, Czerwiec19 - 61
- 2011, Maj32 - 55
- 2011, Kwiecień22 - 26
- 2011, Marzec18 - 100
- 2011, Luty7 - 63
- 2011, Styczeń16 - 78
- 2010, Grudzień10 - 77
- 2010, Listopad12 - 78
- 2010, Październik3 - 16
- 2010, Wrzesień13 - 40
- 2010, Sierpień17 - 65
- 2010, Lipiec8 - 42
- 2010, Czerwiec17 - 56
- 2010, Maj14 - 57
- 2010, Kwiecień12 - 63
- 2010, Marzec18 - 119
- 2010, Luty9 - 40
- 2010, Styczeń15 - 108
- 2009, Grudzień15 - 75
- 2009, Listopad11 - 15
- 2009, Październik7 - 8
- 2009, Wrzesień9 - 10
- 2009, Sierpień12 - 10
- 2009, Lipiec19 - 11
- 2009, Czerwiec15 - 12
- 2009, Maj13 - 20
- 2009, Kwiecień16 - 27
- 2009, Marzec7 - 14
- 2009, Luty10 - 11
- 2009, Styczeń14 - 14
- 2008, Grudzień11 - 28
- 2008, Listopad18 - 59
- 2008, Październik18 - 23
- 2008, Wrzesień20 - 22
- 2008, Sierpień18 - 23
- 2008, Lipiec14 - 25
- 2008, Czerwiec14 - 36
- 2008, Maj14 - 22
- 2008, Kwiecień15 - 24
- 2008, Marzec14 - 25
- 2008, Luty16 - 8
- 2008, Styczeń13 - 17
- 2007, Grudzień10 - 5
- 2007, Listopad2 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Moje zdjęcia
Dystans całkowity: | 20222.01 km (w terenie 4791.61 km; 23.70%) |
Czas w ruchu: | 670:59 |
Średnia prędkość: | 18.68 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.20 km/h |
Suma podjazdów: | 31699 m |
Suma kalorii: | 20000 kcal |
Liczba aktywności: | 319 |
Średnio na aktywność: | 63.39 km i 3h 35m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
100.70 km
4.00 km teren
05:10 h
19.49 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Mongoose Rockadile LE
No tak, też zrobiłem sobie te 100km ;)
Sobota, 17 marca 2012 · dodano: 18.03.2012 | Komentarze 3
Prządki z Asią :)Szosowa setka, ale jakoś nie poczułem. Jakoś tak mało mi tych kilometrów. Gdyby czasu było więcej...
Będzie nowy most w Zaborowie:
Na Brzeżance znane wszystkim fajne miejsce:
W terenie (Węglówka) jeszcze śnieg i lód:

W tle fajne górki:

Kawałek serpentyny w Korczynie:

Widoczność marna, ale trudno się mówi. Pogoda za to przepiękna.
Kategoria Dalekodystansowe, Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
47.37 km
0.00 km teren
02:10 h
21.86 km/h
Max prędkość:54.00 km/h
Temperatura:-1.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Mongoose Rockadile LE
Łaj żem urwał?
Niedziela, 26 lutego 2012 · dodano: 27.02.2012 | Komentarze 11
.jpg)
.jpg)
A dlatego, że napierałem za mocno, sztywniejsza korba i ściganckie tempo, kaseta 11/28, więc siłowo jak na mnie. To przyczyny zerwania tegoż oto bardzo fajnego i trwałego łańcuszka. Strasznie mało się rozciągnął, a mam go przecież już dość długo. Pękł chyba na uphillu. Jeździłem jeszcze takim po mieście.
Dopiero przez jazdą patrzę, a tu kurcze trzyma się na połowie ogniwka.
Wstawiłem spinkę i jazda z Prozakiem i Tobolem.
Połowa drogi pod wiatr, a jak się okazało, druga połowa też pod wiatr, bo sie zmienił. Trzeba by jakieś aerodynamiczne coś założyć na rower, albo kierownicę baranka;)
Kategoria Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
29.00 km
29.00 km teren
01:44 h
16.73 km/h
Max prędkość:45.00 km/h
Temperatura:0.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Mongoose Rockadile LE
Zimowe zasuwanko pod górę w Bieszczadach!
Sobota, 18 lutego 2012 · dodano: 20.02.2012 | Komentarze 13
Impreza roku 2012 :) Czyli III Bieszczadzki Wyścig Rowerów Górskich - „ZIMOWE TROPY ŻBIKÓW 2012” – UPHILL w Smolniku.jpg)
Kto nie był, niech żałuje. Warto chociażby wtoczyć się pod górę by zeżreć kiełbachę i inne rarytasy.
To oczywiście jeszcze mało znana (jak widać) impreza kompilacji Cyklokarpat, Żbików Komańcza i Zimowe Wyzwanie.
To może zacznę od początku.
Już od dłuższego czasu miałem zamiar wybrać się na uphill zimą. Jeszcze dodatkowo nakręcił mnie i kilku z nas, Łukasz (znany jako Tobol) mówiąc że impreza super. Nie mylił się.
Jakimś cudem udało mi się załapać na trzeciego u Prozaka
Dzięki Piotrek, że nie jechałeś jak wariat:)
Reszta ekipy to jeszcze oczywiście: Kona, Tobol, Artur, Michał, Adrian, Miciu i Włochaty (w cywilu jako zdobywcy zdjęć).
Zdjęcia od Włochatego i innych.
Wyruszyliśmy rano. Całą noc padał śnieg, więc myślałem że Piotrek nie pojedzie, bo przestraszy się śniegu... Oczywiście nie bał się, bo nie takie rzeczy wyprawiał;)
Załadował mój rower na bagażnik. Ruszyliśmy. Koło sklepu jeszcze spiknięcie się z Włochatym w jego czarnej bestii do przewozu nieugiętych bajkerów (czyt. Mondeo combi)
Jedziemy na Bieszczady. Czym dalej, tym bardziej biało. Za Rzepedzią to już zupełnie białe drogi. Trochę tłukło.
Cały czas Bartek śmieje z nas, że nie mamy świateł... Przecież były:)
Na miejscu okazało się, że rowery uwalone z białego spadającego z kół.
Wcinamy coś, przebieramy się, a start zostaje przesunięty o 30 minut, bo ludzie nie mogą dotrzeć na czas.
Jednak troszkę napadało:
Jeszcze kilka testów i gubię dokumenty, a Artur je znajduje... Nie rozpoznał mnie na zdjęciu, bo tam mam długie włochy:P
Dzięki :)
Jak się okazało, spora liczba osób jednak nie zdołała się dostać i wystartowało nas mniej niż się zarejestrowało.
Ruszyliśmy:
Wyprzedzam jakichś koksów na lajtbajkach... jednak mogłem wsadzić sztywniaka na przód.
Kona jak zawsze odpalił rakiety i pognał daleko, że tylko przez jakiś czas dałem radę dotrzymać mu towarzystwa. Sam musiałem przeciskać się przez grono uślizgujących i zajeżdżających mi drogę bajkerów. W końcu wyrwałem się i zacząłem gonić. Odcięło mnie gdzieś w połowie.
Jeszcze dzien wcześniej miałem gorączkę i przeziębienie. Odbiło się to lekko na wytrzymałości. Bałem się też złapania skurczów, bo nie zażyłem magnezu.
Jechałem więc na jakieś 90%. Kilka razy ktoś zajechał mi drogę, więc musiałem zwolnić.
Kona jak się okazało, był 3 w Open, a 2 w M2. Ja dotarłem jako 18 w Open, a 10 w M2. Zaraz za mną Prozak, Adrian i Michał, potem Artur i Tobol (klasyfikacja naszej ekipy)
Na górze czekała nas wyżerka:
.jpg)
.jpg)
.jpg)
Bez ograniczeń ilościowych:D
Zjazd też super rzecz:
Gęba się sama uśmiecha:D
Spotykamy Micia i Włochatego, których nie chciał nikt zabrać na górę... Szli biedulki tak ponad godzinę:P
Prozak testował zaspy "czy miętkie"
Piotrek podrywał zawodniczki na "serdelki i salcesony"
oraz dostał wcire od Artura:
Piotrek bardzo lubi rzucać śniegiem we wszystko co ma rece i nogi;)
Po zjechaniu do Zagrody Chryszczata, zaparkowaliśmy rowery i wpakowaliśmy się na mięciutkie cieplutkie kanapy.
.jpg)
Tam wcinaliśmy drożdżówy do woli i herbatkę...
(ja i Prozak w centrum zdjęcia)
Jeszcze tylko inauguracja. Oczywiście jak się spodziewałem, Piotrek stanął na pudle, chociaż mówił, że konkurencji nie było. Pudło to pudło.
Gratulacje Piotrek! (Najważniejsze, że babcia jest zadowolona:D)
Dzięki Ci prze fajna ekipo za jazdę!
Kategoria Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
62.00 km
50.00 km teren
h
km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:-15.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Diamondback xts moto
Jazda na stok w Babicy
Sobota, 11 lutego 2012 · dodano: 11.02.2012 | Komentarze 7
Rano jak zawsze zimno, blisko -20, ale o 10 już ciepło, bo tylko -15;)Tomek też miał z nami jechać, ale niestety psychika mu nie pozwoliła.
Jedziemy, a Piotrkowi przesunęła się opona na obręczy. To mogłoby doprowadzić do zerwania wentyla.
Jazda przez kładkę linową była bezpieczna, bo w dole czekał nas w razie czego, przyjemny lód zamiast wody :P
Następnie przylasek itd...
Las w Straszydlu był piękny.
Zjechaliśmy sobie też ze stoku z Babicy. Pan na dole powiedział, że nie można z rowerem... Ale rowerem wszystko można! :)
Przecież nie zbiednieje od jednego czy dwóch bajkerów, którzy akurat mieli pod drodze i zjechali sobie jeden raz. Zresztą tym razem powoli, bo widoczność na stoku jest niezbyt dobra.
Potem Piotrek robił jakieś piruety na lodzie...
Podjazd serpentyną na Grochowiczną i jazda lasem już tradycyjnie.
Wczoraj zmieniłem sobie olej na motorexa 2.5W i dzisiaj amorek działał pieknie na mrozie. Chyba nawet lepiej niż latem. Jeszcze muszę zmienić w damperze i zrobić swingerowi przegląd.
Podjazd:
.jpg)
Na stoku:
.jpg)
A tu stok widoczny z Grochowicznej:
.jpg)
Ulubione zaspy...
.jpg)
Zaraz zjedziemy:
.jpg)
Tutaj kilka panoram. Tak w formie dokumentu. Ja zawsze robię dokument, bo artysta ze mnie żaden:)
Podjazd:
W lesie w Straszydlu:
Las w Sołonce i nasze ulubione miejsce postoju:
Oczywiście jestem na jednym zdjęciu, bo ja je robię.
Ulubione Piotrka zabawy:
&feature=youtu.be
Mapka:
Mniej więcej, na oko i pi razy dźwi.
Czas jazdy nieznany, bo popsułem licznik.
Kategoria Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
65.40 km
50.00 km teren
04:50 h
13.53 km/h
Max prędkość:60.00 km/h
Temperatura:-16.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Diamondback xts moto
Z górki wbrew grawitacji i mrozikowi! - czyli zjazd ze stoku
Środa, 1 lutego 2012 · dodano: 01.02.2012 | Komentarze 21
Stało się to na co przygotowywaliśmy się razem z Piotrkiem, czyli wyruszyliśmy zdobyć stok narciarski w Strzyżowie Łętowni.Rano zimno jak cholera, nie chciało mi się wstawać i jechać, bo w łóżku tak cieplutko... Ale trzeba:)
Ubrałem jak zawsze kalesony, jedne spodnie rowerowe i na to spodenki rowerowe. Pod kurtkę Koszulka rowerowa, bluza rowerowa i jakaś zwykła niezbyt gruba bluza cywilna.
Rękawiczki jak zawsze. Jesienne Lidlowe z dodatkiem takich cywilnych frotte.
Buty letnie:D za to dwie pary skarpet.
Na twarz okulary. Pod kask czapa i tyle.
Rano było jak zawsze -15. Drzemy sobie zalewem tradycyjnie, potem singlem przy Wisłoku aż do Lutoryża. Wjeżdżamy od wiadomej strony na Grochowiczną. Jedzie się fajnie, ale coś kurde zimno, co dziwne...
Parę wymachów nóg i rąk oraz herbatka i czekolada dały nam ciepło.
Na górę jedzie sie przyjemnie bo po śnieżku już ładnie ujeżdżonym i nawet czymś tam sypnęli... ale my mamy kolce:)
Na samej górze chłopy ładują drewno na tira, a my pakujemy się na zjazd czarnym szlakiem do Czudca.
Szlak zupełnie niechodzony... no może dwa razy ktoś tam szedł, więc jest masakra. Kręcenie kołami prawie w miejscu i niespodzianki w postaci zaspanych kolein.
Jakoś udaje nam się zjechać i dojeżdzamy do Czudca. Dalej śmigamy sobie aż do Pstrągowej, niestety szosą. Kolce szumią jak 230V na spięciu:D
W Pstrągowej zastanawiamy się, czy jedziemy podjazdem terenowym, ale rezygnujemy. Jest nam w miarę ciepło.
6km podjazdu daje nam troszkę w dupkę, ale przynajmniej jest ciepło. Droga asfaltowa, ale biała i oblodzona, do tego wieje nam z lewego tylca...
Ludzie w samochodach patrzą na nas jak na świrów...
Potem juz obok lasu w Łętowni i skręcamy na stok. Ścieżynką wydeptaną w śnieżku:)
Na górze siedzimy i grzejemy się na słoneczku, pijemy i wcinamy czekoladę.
Ludzie dziwnie na nas patrzą...
No i w końcu zjazd:D
Przyznam się, że bałem się jechac szybciej, bo nie wiedziałem czy jakiś narciarz mi nie wpadnie pod kolce... a rower mam ciężki i kolce ostre:)
Dopiero w połowie stoku miałem spokój, więc przyspieszyłem...
Piotrek za to zasuwał ze 70 jak nie z 80km/h, bo ja miałem tylko 60, a na filmie widać że on leci jak strzała:)
Po rozmowie z kilkoma osobami pytającymi nas czy mamy kolce:P Jedziemy sobie na oślą łączkę, a tam otwarty grill i nawet coś tam się pali.
To korzystamy i suszymy i grzejemy co mamy.
Ja przytopiłem nawet podeszwy butów:D Piotrek też grzał nogi.
Żegnamy się z Łętownią i jedziemy na góre, a w zasadzie pchamy żółtym szlakiem, którym przez pewien odcinek jechał Quad. Reszta nie tknięta przez cywilizację.
Piotrek wpada w dziurę i mówi, że on chce tu umrzeć z rowerem:P
Wchodzimy na górę i jedziemy sobie na Pasiekę Jar (kto z Rze i Strz. ten wie). Zjazd przez pola troszkę inny, odśnieżony pieknie:) Wyjeżdżamy koło szkoły w Nowej Wsi.
Dalej to już nuda asfaltowa. Zimno jeszcze nie jest. Dojeżdżamy do Czudca i asfaltem koło cmentarza śmigamy na miejsce zwane Niechobrz Góra. Potem zjazd terenem równolegle do drogi. Tam czuję, że odpływa mi już energia. Chyba temperatura spadła. Ciemno się zrobiło.
Włączam lampki, Kona montuje lampkę. Parę wymachów nóg i jest przypływ ciepła. Ręce o dziwo trzymają się dobrze. Co parę km robię wymachy i jest dobrze.
Dzięki Piotrek za jazdę:)
Cza być twardym nie mientkim!
Grochowiczna:
.jpg)
.jpg)
Dało się nawet jechać:p
Zaraz zjedziemy:
Nasze gęby zadowolone:D
.jpg)
Dobrze że było się gdzie ogrzać...
.jpg)
I teraz najważniejsze... Filmik:)
&feature=youtu.be
Jak zawsze taki troszkę dokument bez napisów, przejść bajerów itd. Prosty film.
Mapka:
Kategoria Dalekodystansowe, Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
53.70 km
40.00 km teren
03:40 h
14.65 km/h
Max prędkość:45.00 km/h
Temperatura:-10.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Diamondback xts moto
Rydwany na mrozie...
Sobota, 28 stycznia 2012 · dodano: 29.01.2012 | Komentarze 14
Żeby ten wpis różnił się od innych, cóż trzeb zrobić, albo wstawić zdjęcie gołej baby na rowerze, albo gołej baby bez roweru...No chyba że kogoś interesują rowery:D
Jeśli ktoś interesuje się pogodą, to powiem, że w Rzeszowie jest w cholere śniegu, albo nawet tyle, że nie da sie praktycznie jechać na przełaj.
Dlatego zbawiennym jest, gdy jakiś wędkarz specjalnie dla nas, wydepcze ładniutką niezbyt równiutką ścieżynkę, w sam raz na nasze gigantycznie nakolcowane opony.
Dzisiaj jak co weekend, jazda z rowerowymi twardzielami, którym nie straszne praktycznie żadne warunki. Taka ekipa podkarpackich rowerzystów.
Mieliśmy jechac na stok w Strzyżowie, ale niestety czas nie pozwolił, więc pojechaliśmy sobie drogami ośnieżonymi, na Wielki Las. W lesie dopadł nas wygłodniały Kona. Jeździ po lesie, wyznając prawdy Bena Gryllsa;) czyli, że jedzenie jest ewryłer (trzeba się tylko przebić przez 30cm śniegu do zgniłej roślinki)
Główna ekipa to Gunia, Prozak, Łukasz,
Reszta czegoś tam, będzie na zdjęciach, których pewnie i tak nikt nie obejrzy dłużej niż 0.1s :D
Ale filmik już można:)
.jpg)
Gunia wyszedł jak z żurnala...
.jpg)
Robimy sobie biesiadę
.jpg)
Ja to ten wiadomo jaki
W lesie mrozik...
.jpg)
Kona: Jeeeeść!
.jpg)
O mało nie zjadł mi aparatu:D
(Piotrek, ale tak poważnie, to bierz przynajmniej plecak z bułą i wodą)
Na górze jest super:)
O i jeszcze bonusowe filmiki:
&feature=youtu.be
&feature=youtu.be
P.S. Dopisałem jeszcze parę km z poprzedniego dnia, bo zapomniałem skasować licznik.
Kategoria Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
38.00 km
30.00 km teren
02:50 h
13.41 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:-6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Diamondback xts moto
Zimowa głupawa z Pietrkami :D
Wtorek, 24 stycznia 2012 · dodano: 25.01.2012 | Komentarze 7
Pojechaliśmy na niezłą nocną masakrę w terenie.Jechał ze mną Piotrek i Piotrek
Działo się...
.jpg)
Kona odstawiał niezłe jazdy hehe
Tym razem dostaliśmy wszyscy potężną dawkę endorfin :D
Dla takich wyjazdów się żyje ehh...
Najpierw jechaliśmy przetrzeć szlak nad Wisłokiem, a tam masę śniegu który zmuszał nas miejscami do pchania rowerów. Jazda na bezustannym młynku.
Potem jakoś udało nam się dostać na Lutoryż i podjechaliśmy na Bibigórę II
Kona oczywiście zaczął pchać się w tereny...
Jazda po rowach za to była spektakularna:D
Reszta na zdjęciach i filmie:
Jechał, jechał i dojechał:D (i to nie jeden raz...)
.jpg)
.jpg)
Dziadzio mróz, albo Papa Smerf, jak kto woli :P
.jpg)

Spokój u drugiego Piotrka, jako przeciwwaga dla pierwszego Piotrka ;)
.jpg)
Reszta na filmie, który kręciłem trzymając aparat w ręce, więc nie mogłem szybko jechać, a szkoda.
Bonusowy filmik:D
Kategoria Po zmroku, Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
32.80 km
25.00 km teren
02:20 h
14.06 km/h
Max prędkość:40.00 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Diamondback xts moto
Piotrek wcina śnieg.
Niedziela, 15 stycznia 2012 · dodano: 15.01.2012 | Komentarze 8
Dzisiaj założyłem nową oponkę na śnieg, ale kurde była za nowa, bo jeszcze taka śliska, do tego napompowałem ją do ponad 3 atm i jeszcze pod śniegiem zrobiła się fajna warstwa lodu. Nad zalewem zaliczyłem dwa fajne uślizgi i leżałem wkurzony.Piotrek się zalewał ze mnie:) Dobrze było już później w terenie. Jednak opona nie była dotarta i nadal była śliska jak cholera. Mam nadzieję, że trochę asfaltu ją pomierzwi i będzie dobra. Dzisiaj ją zakolcowałem na bokach.
A Piotrek wcinał śnieg, bo nie wziął bidonu:

Pojechaliśmy na Przylasek. Koleiny w polu na zjeździe dały nam mnóstwo frajdy...
Kładka w Budziwoju da się przejść... jeszcze;)
Kategoria Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
41.50 km
35.00 km teren
03:00 h
13.83 km/h
Max prędkość:46.00 km/h
Temperatura:-2.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Diamondback xts moto
Imponujące! dystans, średnia... i my :D
Sobota, 14 stycznia 2012 · dodano: 15.01.2012 | Komentarze 5
Czyli pierwsza mocniejsza jazda w śnieżku, oczywiście w terenie, bo asfalt to syf.Jechaliśmy tradycyjnie żółtym szlakiem na Grochowiczną, czyli sporo przez zasypane, pola.

Wiało jak cholera i padał śnieżek. Czasem intensywniej.
To można zobaczyć na moim małym filmiku gniotku:)
Kategoria Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
18.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Mongoose Rockadile LE
Po mieście, kaseta i naklejki wlepkowe
Środa, 11 stycznia 2012 · dodano: 11.01.2012 | Komentarze 13
Rano piechotą z Jaśkiem obczaić rowery w sklepach. Udało się znaleźć dwa dość fajne za dość niską cenę. Ale wybór padł na Wheelera z NSB. Jasiek, musisz skołować te 5 stówek :D bo będzie żal...Potem pojechałem po kasetę dla Michała.
Później do rodzinnego domu obczaić kompa.
Po powrocie zrealizowałem mój projekt, czyli wlepe:)

Taki bajer dl;a zachęty innych bajkerów:) na razie zrobiłem ich 24. Samoprzylepne.
Kategoria Moje zdjęcia