Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49843.67 kilometrów w tym 8885.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.92 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Moje zdjęcia

    Dystans całkowity:20147.01 km (w terenie 4756.61 km; 23.61%)
    Czas w ruchu:670:59
    Średnia prędkość:18.68 km/h
    Maksymalna prędkość:76.20 km/h
    Suma podjazdów:31699 m
    Suma kalorii:20000 kcal
    Liczba aktywności:317
    Średnio na aktywność:63.56 km i 3h 35m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    7.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:-6.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Po Kran

    Środa, 5 stycznia 2011 · dodano: 05.01.2011 | Komentarze 6

    Po kran, do dom i nazad!
    Nie nabyłżem tegoż kawałka mosiądzu okraszonego niklem i chromem, gdyż żesz moja zasobnośc portfelowa nie była satysfakcjonująca w kasie płatniczej. Matka moja przeto nie percepcjonuje, jakobyż można było wydać ową majętność pieniężną, na taki błahy brzdynks:p




    Nie lubię takich krótkich dystansów... więcej mycia roweru niż jazdy.
    Pierdziele nie jadę. Następnym razem...;)
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    34.00 km 20.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:-10.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocne ogisko z ekipą - czyli sie da sie:P

    Wtorek, 28 grudnia 2010 · dodano: 28.12.2010 | Komentarze 14

    W końcu udało nam sie spotkać i wyjechaliśmy na planowane nocne grzanie kiełbasy;)
    Podjazd na Grochowiczną (384m n.p.m.) przez zmarznięty śnieg i masę lodu. Dobrze że mam kolce.
    Ekipa w składzie: Piotrek, Piotrek, Mateusz i ja.
    Ognisko w lesie zimą © kundello21


    Gdy dojechaliśmy od razu trzeba było zacząć szukać gałęzi. Dobrze że Piotrek wziął tekturowe rurki i karbowane tektury, to łatwiej sie to zajęło. Ja podłożyłem łatwopalne podpałki do grilla i po 5 minutach mieliśmy już niezły ogień.

    Niestety było tak zimno, że trzeba było prawie wejść w ognisko by się ogrzać:P

    Szkoda tylko że nie wzięliśmy czegoś na rozgrzanie;)

    Kilka zdjęć:

    Ninja!

    Umie nawet smsy wysyłać;)

    Gunia i jeden głęboki łyk... nie mógł sie chłopak opanować;)


    Czekaliśmy wtedy aż Kona kupi kiełbasę.

    Rower też ma rękawiczki i świecące oczka:

    Gunia dba o rower bardziej niż o siebie hehe

    Dziewiczy snieg... prawie;)


    Dalej były tylko ślady zwierzaków leśnych no i nasze.

    Miejsce docelowe:

    Trochę mi sie prześwietliło...

    Idziemy z Koną po kije na kiełbasy


    Wcale nie było tak zimno. Na podjeździe było gorąco, aż trudno było uwierzyć że jest -10.

    Podczas jazdy nikt nie ucierpiał;)

    Mapka

    Tam na końcu niebieskiej kreski jest ognicho

    Dane wyjazdu:
    0.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Wkurzający serwis hydraulików, przez hydraulika:p

    Czwartek, 23 grudnia 2010 · dodano: 27.12.2010 | Komentarze 3

    Zapieczona śrubka wlewu DOTa wkurzyła mnie na maksa, niestety dalsze próby odkręcenia jej, skończyły sie na wyrobieniu sie gniazda, co spowodowało przwrót myślowy i hampel musiałem zalewać "od dupy strony" ;P

    Zdjąłem go, odkręciłem śrubki w trzymające zbiorniczek wyrównawczy, wylałem starego dota przez porządne zapowietrzenie;)

    Zacisk rozebrałem na części pierwsze:


    Potem to tylko z godzinę wkurzania i kolejne czynności, czyli zalanie wszystkiego tak, by sie odpowietrzyło.
    Jedną ręką pompowałem klamkę, drugą trzymałem strzykawkę i wciskałem DOTa przez korek w zacisku. Gdy przestał wchodzić, odessałem powietrze. Oczywiście zacisk był wyżej niż klamka, by powietrze szło w górę od klamki do zacisku. Po kilkunastu próbach nagle zebrało sie więcej powietrza i wleciało do strzykawy:D

    UDAŁO SIE!

    Kamień z serca spadł... Potem tylko przykręcić korek i cały zacisk, klamkę i gotowe:)

    Wniosek z tego taki, że wszystko da się zrobić innym sposobem.

    Bo co to za sztuka zalać hampla normalnie:P
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    20.00 km 0.00 km teren
    00:50 h 24.00 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:6.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Tajemnicze papryki...

    Czwartek, 23 grudnia 2010 · dodano: 23.12.2010 | Komentarze 9

    Wybrałem sie rowerem Asi, z racji tego, że nie kupiłem sobie opony na przód, a kolcowanej nie chce zużyć na asfalcie. Zresztą kolcowana mniej łapie sie równego asfaltu.
    Za to Asi rowerem można nawet fajnie przycisnąć. Blokada widelca w manetce jest często przeze mnie używana. Gripy tylko trochę za wąskie, ale na Asi małe rączki w sam raz.

    Pomyślałem że obadam jak wygląda roztopowa sytuacja. Pojechałem na Kielanówkę

    Nawet fajnie się cisnęło rowerem, ale i tak nie jechałem na maks siły, chociaż podjazdy pokonywałem na prawdę szybko, jak na długi zastój rowerowy...
    Potem to już takie dziwne widoki:

    Nie wiem co to miało być, ale koło kilku domów na wjazdach ktoś rzucał paprykami. Chyba jakiś zwyczaj czy coś:P

    Fotki z telefonom:P


    Takie prawie że HDR

    Byłem chrzczony w tym kościele:) (przysiółek Zabierzów)

    Widać te nasze ulubione górki:


    W stronę Rzeszowa:

    Widać Matysówkę (gdzieś tam jest słynna Magdalenka)

    Oczywiście jakiś debil musiał wywalić tu śmieci.


    Na koniec polecam kupić sobie takie coś:
    Myjks ręczna © kundello21

    To jest spryskiwacz ciśnieniowy (około 40zł)
    Poj 8 litrów. Nalewamy do niego ciepłej wody, schodzimy z rowerem na dół przed klatkę (jeśli mieszkamy w bloku) I myjemy rower z soli. 8 litrów spokojnie wystarcza by umyć cały rower na błysk. Można dodać trochę płynu. Zawsze to jakieś lepsze wyjście niż mycie rowera w wannie. Niektórzy właśnie mają z tym problem.
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    34.35 km 25.00 km teren
    02:10 h 15.85 km/h
    Max prędkość:40.00 km/h
    Temperatura:-6.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Babia Góra nocą...

    Wtorek, 14 grudnia 2010 · dodano: 14.12.2010 | Komentarze 13

    Nocna jazda z Piotrkiem (Kona)
    Wybraliśmy sie na Babią Górę II :D Czyli znana wszystkim Grochowiczna i porządny las. Oponka z kolcami trzyma super, śmiało można ostro drzeć. Po asfalcie hałasuje trochę, ale asfaltów nie lubię i nie jeżdżę.



    Pierwszy mały zjazd, na którym prawie by we mnie wpadł bezhamulcowy Piotrek:P
    Nie widziałem za dobrze co sie działo, bo mi przemysłówki zaparowały...
    Nie trafił:P



    Dodatkowo pokrętło w aparacie kręciło sie ciężko jak ch...olera i nie mogłem go przekręcić w śliskich paluchach rękawiczek.

    Ale koła sie kręciły.

    W Końcu dojechaliśmy na górę:

    A tam... tańce hulańce i swawola:P

    Rowerek sobie nawet wskoczył na drewno.

    Dymy z mojej paszczy zanieczyściły imaginację:

    Piotrek macha wszystkim niejeżdżącym zimą.

    Potem zjazd...

    Zjechałem niżej by strzelić Piotrkowi fotkę jak zjeżdża, ale pokrętło sie zablokowało, okulary zaparowały, a tu Pieter naciro bajkcyklem:P
    Jedyne co udało mi sie zarejestrować to to:

    Piotrek mało co sie we mnie nie wpierniczył:D
    co widać na poniższej fotce:

    Stałem obok plecaka:P Piotrek naciroł ostro ze 40km/h, V-ki mu zamarzły...
    Czego efektem była gleba na końcu tej ścieżki:


    Podsumowując:) Jazda przednia. Trzeba tylko zrobić sobie kolce i można drzeć ostro w terenie. Każda gleba to przyjemność. Wcale nie jest tak zimno jak sie wydaje. Ja miałem nogi i ręce ciepłe.

    Papa:)


    Mapka(klik i duża):


    Dane wyjazdu:
    6.50 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    No i nakolcowałem oponkę:)

    Poniedziałek, 13 grudnia 2010 · dodano: 13.12.2010 | Komentarze 6

    W końcu zabrałem sie za zrobienie kolcowanej oponki. Miałem dylemat czy zrobić ją tak jak Miciu, czy inaczej... Zależało mi na czasie, więc znalazłem starą oponę Schwalbe Land Cruiser, wyciągnąłem z niej drut, przeciąłem i założyłem jako osłonę dętki przed wkrętami, które są wewnątrz łebkami.

    Reszta to juz wiadomo. Wiercenie, wkręcanie i testowanie. Oponka trzyma się bardzo dobrze. Musiałem tylko obciąć o połowe wkręty, bo były za długie. W sklepie wydawały sie krótsze:P

    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    52.40 km 15.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    A gdy chce rolnik w krzaki, nie może bo w mieście już buraków braaak :D

    Czwartek, 18 listopada 2010 · dodano: 18.11.2010 | Komentarze 11

    Buraków Ci u nas dostatek, każdy znajdzie coś dla siebie.
    Cukrowej rozkoszy smakowej dostąpisz na szlaku, gdzie krzyż na górze, a w lesie błoto, więc wcinaj buraki, bo to nasze złoto:D

    Wybraliśmy sie z Jackiem na obcykaną, ale jeszcze mało znaną od strony terenowej Grochowiczną. Singielki między drzewami są na prawdę fajne. Trzeba chyba wyciąć szablon i samemu oznaczyć trasę sprayem, bo jest z tym bida, a jest gdzie jeździć.

    Sznurek który urwaliśmy facetowi, już naprawiony:D ale facet wkurzony... hehe

    Jacek zgubił błotnik w lesie, ale jakoś udało sie go znaleźć. Jednak musimy założyć już opony z grubszym bieżnikiem, bo nie da sie prawie jechać po takim błocie.

    Klikalne:

    Scinka:( dziady niszczą las i drogi...


    Duża panoramka:)


    Już za lasem:


    Góra buraki, dobre buraki!


    Dolina Buraka:


    Mount Burak:


    Dobre buraki:D


    Jakby ktoś chciał to leży sobie kilkanaście ton:) przy szlaku spod krzyża w stronę nosówki:)

    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    15.30 km 2.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    8 tysiączek wpadł... - jakim cudem?

    Środa, 17 listopada 2010 · dodano: 17.11.2010 | Komentarze 11

    Tym samym pobiłem swój rekord sprzed 2 lat. Szkoda że w 2007 nie miałem jeszcze neta, bo wtedy na swoim starym czołgu zrobiłem prawie 13tysięcy km.
    Ciekawe ile jeszcze zrobię w tym roku, bo zdaje sie że zimą znowu będzie jazda:D

    Co jak co, ale jeśli ma się dziewczynę, studia i inne obowiązki wymagające czasu, to robienie sobie długich wycieczek jest bardzo trudne. Dlatego myślę, że w przyszłym roku będę śmigał z moją Asią w teren, bo będzie miała jakiś fajny rower (coś podobnego do mojego, tylko lżejszy), który nie będzie jej ograniczał.

    Czy rodzina przeszkadza w jeździe? Chyba tak... wystarczy spojrzeć na wielokilometrowych trzaskaczy wycieczek. Np kolega Roddos, wcześniej robił po 100- czasem blisko 200km dziennie, a teraz jest to trudne. Żona, dziecko:)

    Trzeba przyznać, że jedyną wadą jeżdżenia jest to, że nadmierni zapaleńcy czasem świadomie wybierają samotne życie, bo żal im rezygnować z pasji. Nie wiem tylko czy jest sens tak działać.

    Co wspólnie cieszy, cieszy podwójnie:) Dlatego dobrze jeździć razem. Tutaj pozdrawiam Niradharę i Kajmana, Młynarza i Asiczkę:)(gdzie ich wywiało?:P )Piotrka z Mariką i inne duety rowerowe z Bikestats.

    Oczywiście pozdrawiam moją Asię :* :D

    Moja Ty rowerówko :)
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    66.40 km 10.00 km teren
    03:30 h 18.97 km/h
    Max prędkość:59.00 km/h
    Temperatura:10.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Żarnowa przed świtem

    Poniedziałek, 15 listopada 2010 · dodano: 15.11.2010 | Komentarze 15

    Wyjazd o 4 rano spod sceny na plantach. Dobrze że nikt nie zaspał;)
    Stawił sie Włochaty i Kona, czyli bardzo fajna ekipa. Wyruszyliśmy przez śpiące miasto nad zalew, potem kawałek Boguchwały i na Grochowiczną. Tam trochę błotka, za to nie wiało praktycznie wcale. Podjazdy też nie sprawiały nam większego problemu bo nie było widać że są:P Dalej już zjazd do Czudca i tam Bartek mało co nie wjechał w małą sarenkę. Serducho waliło:D:D

    Coś mi się pomyliło i myślałem że wschód jest około 6 rano.
    Dlatego jechaliśmy na niezłym spidzie główną drogą do Żarnowej i pod górkę. Bartkowi przeskakiwał łańcuch, bo coś majstrował wczoraj z napędem i nie przetestował w praktyce jak to gra.

    Daliśmy radę wjechać na szczyt (470m). Czekaliśmy na to nasze słoneczko, aż sprawdziłem że wschód jest o 6:45. Połaziliśmy trochę, a wiało cholernie. Tak że schowaliśmy sie za drzewami. Potem trochę fotek. Ja uszkodziłem chwilowo obiektyw, bo niechcący go wcisnąłem:P
    Potem wyciągnąłem, ale skapowałem sie dopiero gdy porobiłem zdjęcia.

    Powrót grzbietem góry i zjazd przez las do Czudca. Dalej już Mogielnica.(Piotrek) Kona nam coś opadł z sił. Chyba organizm domagał sie dłuższego snu.
    Doturlaliśmy sie do domu przez Niechobrz, Racławówkę, gdzie chłopaki zaczęli jechać w tunelu za autobusem. Też chwilę jechałem. Za dużo kurzy:P

    Niestety Tatr nie było widać:( Może w zimie sie wybierzemy, bo wtedy widać.
    Jeśli ktoś nie wierzy to proszę:
    Tatry z Żarnowej

    Jeszcze przed wschodem:

    Widać górę Słonną i inne okoliczne:)

    A i zapomniał bym. Zdjęcie prześwietlone z lasu na Grochowicznej (ok 4:35):

    Bartek jakiś niewyraźny... za mało rutinoscorbinu;)

    Taki słup...


    Te górki to nawet nam znane i chyba tam byłem...


    Kona: Discover the Żarnowa :P Wygląda jak wklejony w PS hehe


    Włochaty chce zdetonować XTCeka:P

    Rowerek wolał sie położyć, bo kto to widział by XTCek o tej godzinie już polu robił:P

    Wreszcie wyłazi zza górek:


    Ekipa trzaska fotki jak japońscy turyści:

    :D

    Na górze tak wiało, że trzeba było sie gdzieś schować...


    Trochę nie wyszło. Na dole jest Strzyżów.


    Na koniec panoramka:


    Wszystkie fotki są klikalne.

    Ostatnio wpadł mi w oko taki zespół: GiaA
    Posłuchajcie:) Warto.

    Taka poranna jazda jest świetna. Jest świeżo i prawie bezwietrznie (oprócz szczytów gór)

    Dane wyjazdu:
    82.00 km 15.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:60.00 km/h
    Temperatura:10.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Obszary chronione... łuuuu! - Rzeszów-Strzyżów itd...

    Czwartek, 11 listopada 2010 · dodano: 12.11.2010 | Komentarze 3

    Jazda z ekipą spod sceny;) Taaa...
    Pojechaliśmy z Miciem
    objechać Obszar Chroniony Strzyżowsko-Sędziszowski, czyli takie fajne ustronne miejsce, gdzie drogi polne i szutrem nieskalane;)
    Na początku miałem kryzys, ale później... też. Ale jakoś sie rozruszałem i było lepiej. I tak nie nadążałem za Miciem na podjazdach, ale to normalne.
    Wróciliśmy przez Strzyżów i Wyżne, standardowo, przez resztę szutrów.





    Klik i duża:


    I filmy z jazdy:








    Papa:)
    Kategoria Moje zdjęcia