Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49963.67 kilometrów w tym 8935.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.92 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Moje zdjęcia

    Dystans całkowity:20267.01 km (w terenie 4806.61 km; 23.72%)
    Czas w ruchu:670:59
    Średnia prędkość:18.68 km/h
    Maksymalna prędkość:76.20 km/h
    Suma podjazdów:31699 m
    Suma kalorii:20000 kcal
    Liczba aktywności:320
    Średnio na aktywność:63.33 km i 3h 35m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    37.00 km 2.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:50.00 km/h
    Temperatura:6.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Burki mnie goniły...

    Poniedziałek, 17 stycznia 2011 · dodano: 17.01.2011 | Komentarze 10

    ...i nie mówię tu o goniących szatach muzułmańskich kobiet;)
    Nikt nie chciał jechać, więc w końcu wybrałem się sam.Wcześniej zjadłem obiad, nalałem h2o do butelki i czekoladę... już nie nalałem, tylko włożyłem do plecaka.
    A sama jazda to tak: jadę sobie na Kielanówkę, wyprzedzam kilku dziadków na rowerach i mijam kilku rowerzystów odzianych w kaski, czyli jacyś wycieczkowi, a może i nie.
    Na Kielanówkę cisnę ostro, bo najważniejsza jest rozgrzewka. Blokada amora idzie w ruch (dziwne, co nie?:D). Na mapce Kielanówka to pierwszy "brzusio". No jak już ciało rozgrzane, czas na zjazd do Niechobrza, a wcześniej to zdjęcie:

    Akurat złapałem jak sie już chowało za sosenki.

    Dalej to już jazda boczną drogą pod krzyż. Nie lubię głównej, bo jeżdżą samochody. Boczna była spokojna i bajkowa.

    Potem 1;1 i jazda w gorę. Cross ma 28" koła więc 1;1 nie jest na prawdę 1;1 jak w 26".

    Po wjechaniu, okazało się, że jak zwykle pod Krzyżem wieje jak nigdzie indziej.

    Zjadłem kawałek czekolady, trochę mnie przewiało. Miałem tylko bluzę i wiatrówkę (bez koszulki). Na szczęście było jeszcze trochę podjazdu, więc pełną parą pod górkę i na szutrówkę.
    Na zjeździe zaczął mnie gonić burek. Potem całe stado burków! aaaa!

    Uciekłem, bo miałem wiatr w plecy i z górki było. Już w Mogielnicy miałem przez dłuższy czas ponad 45km/h. Szybkim tempem dojechałem do Boguchwały i dalej przez zalew do domu.

    Przed zalewem patrzę, a tu ktoś jara światłami. Myślę, pewnie jakiś rowerzysta, mijamy się i nagle hamujemy. Przyświeciliśmy sobie lampkami i nie zauważyliśmy sie z Miciem :D
    Wracał właśnie z 60tki gdzieś na południowo wschodnich terenach od Rzeszowa.
    Chwilka pogadania, wymiana informacji i dalsza jazda.

    Kilka słów: mało jazdy, dużo pisania:p

    Kto dotrwał, temu gratuluję.




    Dane wyjazdu:
    70.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:8.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    SzosowoOstrokołowoMtbkowo - czyli my we czy

    Niedziela, 9 stycznia 2011 · dodano: 09.01.2011 | Komentarze 5

    Moja pierwsza 70tka w tym roku:)
    Wyruszyliśmy we trzech w składzie Azbest, Włochaty i ja.
    Z założenia miało byc szosowo i tak też było.
    Nie pojechaliśmy dokładnie tak jak planowałem, ale dobrze, bo nie dojechali byśmy pewnie do końca:P
    W Iwierzycach skręciliśmy jednak w prawo,
    #lat=50.06067&lng=21.85078&zoom=12&type=2
    na Sędziszów Młp. Potem Czarną Sędziszowską i oglądaliśmy budujące sie węzły A4.
    Nie ma siły żeby wyrobili do 2012, ale niech budują...
    W Rudnej Wielkiej Włochaty złapał ostry kryzys. Mnie też już nogi trochę bolały.
    Azbest za to miał pary na ostrym:D
    Dzięki za jazdę.

    Azbest, łataj dętkę! ;)

    Kompania Braci (rowerowej)

    Zielone oponki na ostrym:D


    śnieżnobiała maszyna Włochatego i łóón!
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    0.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Szukam pracy w Rzeszowie, Rodacy:)

    Czwartek, 6 stycznia 2011 · dodano: 06.01.2011 | Komentarze 7

    Student zaoczny, czyli ja, szuka pracy na terenie Rzeszowa. Generalnie interesuje mnie wszystko związane z remontami, pracami technicznymi, malowaniem, instalacjami sanitarnymi (Jestem Technikiem sieci i inst. sanitarnych) oraz ogrodem.
    Kilka lat z przerwami pracowałem w kilka firmach instalacyjno-remontowych.
    Niektórzy twierdzą że jestem złotą rączką;)
    Nie piję, nie palę i jestem dokładny.

    Dziękuję z góry:)
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    7.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:-6.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Po Kran

    Środa, 5 stycznia 2011 · dodano: 05.01.2011 | Komentarze 6

    Po kran, do dom i nazad!
    Nie nabyłżem tegoż kawałka mosiądzu okraszonego niklem i chromem, gdyż żesz moja zasobnośc portfelowa nie była satysfakcjonująca w kasie płatniczej. Matka moja przeto nie percepcjonuje, jakobyż można było wydać ową majętność pieniężną, na taki błahy brzdynks:p




    Nie lubię takich krótkich dystansów... więcej mycia roweru niż jazdy.
    Pierdziele nie jadę. Następnym razem...;)
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    34.00 km 20.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:-10.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocne ogisko z ekipą - czyli sie da sie:P

    Wtorek, 28 grudnia 2010 · dodano: 28.12.2010 | Komentarze 14

    W końcu udało nam sie spotkać i wyjechaliśmy na planowane nocne grzanie kiełbasy;)
    Podjazd na Grochowiczną (384m n.p.m.) przez zmarznięty śnieg i masę lodu. Dobrze że mam kolce.
    Ekipa w składzie: Piotrek, Piotrek, Mateusz i ja.
    Ognisko w lesie zimą © kundello21


    Gdy dojechaliśmy od razu trzeba było zacząć szukać gałęzi. Dobrze że Piotrek wziął tekturowe rurki i karbowane tektury, to łatwiej sie to zajęło. Ja podłożyłem łatwopalne podpałki do grilla i po 5 minutach mieliśmy już niezły ogień.

    Niestety było tak zimno, że trzeba było prawie wejść w ognisko by się ogrzać:P

    Szkoda tylko że nie wzięliśmy czegoś na rozgrzanie;)

    Kilka zdjęć:

    Ninja!

    Umie nawet smsy wysyłać;)

    Gunia i jeden głęboki łyk... nie mógł sie chłopak opanować;)


    Czekaliśmy wtedy aż Kona kupi kiełbasę.

    Rower też ma rękawiczki i świecące oczka:

    Gunia dba o rower bardziej niż o siebie hehe

    Dziewiczy snieg... prawie;)


    Dalej były tylko ślady zwierzaków leśnych no i nasze.

    Miejsce docelowe:

    Trochę mi sie prześwietliło...

    Idziemy z Koną po kije na kiełbasy


    Wcale nie było tak zimno. Na podjeździe było gorąco, aż trudno było uwierzyć że jest -10.

    Podczas jazdy nikt nie ucierpiał;)

    Mapka

    Tam na końcu niebieskiej kreski jest ognicho

    Dane wyjazdu:
    0.00 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Wkurzający serwis hydraulików, przez hydraulika:p

    Czwartek, 23 grudnia 2010 · dodano: 27.12.2010 | Komentarze 3

    Zapieczona śrubka wlewu DOTa wkurzyła mnie na maksa, niestety dalsze próby odkręcenia jej, skończyły sie na wyrobieniu sie gniazda, co spowodowało przwrót myślowy i hampel musiałem zalewać "od dupy strony" ;P

    Zdjąłem go, odkręciłem śrubki w trzymające zbiorniczek wyrównawczy, wylałem starego dota przez porządne zapowietrzenie;)

    Zacisk rozebrałem na części pierwsze:


    Potem to tylko z godzinę wkurzania i kolejne czynności, czyli zalanie wszystkiego tak, by sie odpowietrzyło.
    Jedną ręką pompowałem klamkę, drugą trzymałem strzykawkę i wciskałem DOTa przez korek w zacisku. Gdy przestał wchodzić, odessałem powietrze. Oczywiście zacisk był wyżej niż klamka, by powietrze szło w górę od klamki do zacisku. Po kilkunastu próbach nagle zebrało sie więcej powietrza i wleciało do strzykawy:D

    UDAŁO SIE!

    Kamień z serca spadł... Potem tylko przykręcić korek i cały zacisk, klamkę i gotowe:)

    Wniosek z tego taki, że wszystko da się zrobić innym sposobem.

    Bo co to za sztuka zalać hampla normalnie:P
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    20.00 km 0.00 km teren
    00:50 h 24.00 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:6.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Tajemnicze papryki...

    Czwartek, 23 grudnia 2010 · dodano: 23.12.2010 | Komentarze 9

    Wybrałem sie rowerem Asi, z racji tego, że nie kupiłem sobie opony na przód, a kolcowanej nie chce zużyć na asfalcie. Zresztą kolcowana mniej łapie sie równego asfaltu.
    Za to Asi rowerem można nawet fajnie przycisnąć. Blokada widelca w manetce jest często przeze mnie używana. Gripy tylko trochę za wąskie, ale na Asi małe rączki w sam raz.

    Pomyślałem że obadam jak wygląda roztopowa sytuacja. Pojechałem na Kielanówkę

    Nawet fajnie się cisnęło rowerem, ale i tak nie jechałem na maks siły, chociaż podjazdy pokonywałem na prawdę szybko, jak na długi zastój rowerowy...
    Potem to już takie dziwne widoki:

    Nie wiem co to miało być, ale koło kilku domów na wjazdach ktoś rzucał paprykami. Chyba jakiś zwyczaj czy coś:P

    Fotki z telefonom:P


    Takie prawie że HDR

    Byłem chrzczony w tym kościele:) (przysiółek Zabierzów)

    Widać te nasze ulubione górki:


    W stronę Rzeszowa:

    Widać Matysówkę (gdzieś tam jest słynna Magdalenka)

    Oczywiście jakiś debil musiał wywalić tu śmieci.


    Na koniec polecam kupić sobie takie coś:
    Myjks ręczna © kundello21

    To jest spryskiwacz ciśnieniowy (około 40zł)
    Poj 8 litrów. Nalewamy do niego ciepłej wody, schodzimy z rowerem na dół przed klatkę (jeśli mieszkamy w bloku) I myjemy rower z soli. 8 litrów spokojnie wystarcza by umyć cały rower na błysk. Można dodać trochę płynu. Zawsze to jakieś lepsze wyjście niż mycie rowera w wannie. Niektórzy właśnie mają z tym problem.
    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    34.35 km 25.00 km teren
    02:10 h 15.85 km/h
    Max prędkość:40.00 km/h
    Temperatura:-6.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Babia Góra nocą...

    Wtorek, 14 grudnia 2010 · dodano: 14.12.2010 | Komentarze 13

    Nocna jazda z Piotrkiem (Kona)
    Wybraliśmy sie na Babią Górę II :D Czyli znana wszystkim Grochowiczna i porządny las. Oponka z kolcami trzyma super, śmiało można ostro drzeć. Po asfalcie hałasuje trochę, ale asfaltów nie lubię i nie jeżdżę.



    Pierwszy mały zjazd, na którym prawie by we mnie wpadł bezhamulcowy Piotrek:P
    Nie widziałem za dobrze co sie działo, bo mi przemysłówki zaparowały...
    Nie trafił:P



    Dodatkowo pokrętło w aparacie kręciło sie ciężko jak ch...olera i nie mogłem go przekręcić w śliskich paluchach rękawiczek.

    Ale koła sie kręciły.

    W Końcu dojechaliśmy na górę:

    A tam... tańce hulańce i swawola:P

    Rowerek sobie nawet wskoczył na drewno.

    Dymy z mojej paszczy zanieczyściły imaginację:

    Piotrek macha wszystkim niejeżdżącym zimą.

    Potem zjazd...

    Zjechałem niżej by strzelić Piotrkowi fotkę jak zjeżdża, ale pokrętło sie zablokowało, okulary zaparowały, a tu Pieter naciro bajkcyklem:P
    Jedyne co udało mi sie zarejestrować to to:

    Piotrek mało co sie we mnie nie wpierniczył:D
    co widać na poniższej fotce:

    Stałem obok plecaka:P Piotrek naciroł ostro ze 40km/h, V-ki mu zamarzły...
    Czego efektem była gleba na końcu tej ścieżki:


    Podsumowując:) Jazda przednia. Trzeba tylko zrobić sobie kolce i można drzeć ostro w terenie. Każda gleba to przyjemność. Wcale nie jest tak zimno jak sie wydaje. Ja miałem nogi i ręce ciepłe.

    Papa:)


    Mapka(klik i duża):


    Dane wyjazdu:
    6.50 km 0.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    No i nakolcowałem oponkę:)

    Poniedziałek, 13 grudnia 2010 · dodano: 13.12.2010 | Komentarze 6

    W końcu zabrałem sie za zrobienie kolcowanej oponki. Miałem dylemat czy zrobić ją tak jak Miciu, czy inaczej... Zależało mi na czasie, więc znalazłem starą oponę Schwalbe Land Cruiser, wyciągnąłem z niej drut, przeciąłem i założyłem jako osłonę dętki przed wkrętami, które są wewnątrz łebkami.

    Reszta to juz wiadomo. Wiercenie, wkręcanie i testowanie. Oponka trzyma się bardzo dobrze. Musiałem tylko obciąć o połowe wkręty, bo były za długie. W sklepie wydawały sie krótsze:P

    Kategoria Moje zdjęcia


    Dane wyjazdu:
    52.40 km 15.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    A gdy chce rolnik w krzaki, nie może bo w mieście już buraków braaak :D

    Czwartek, 18 listopada 2010 · dodano: 18.11.2010 | Komentarze 11

    Buraków Ci u nas dostatek, każdy znajdzie coś dla siebie.
    Cukrowej rozkoszy smakowej dostąpisz na szlaku, gdzie krzyż na górze, a w lesie błoto, więc wcinaj buraki, bo to nasze złoto:D

    Wybraliśmy sie z Jackiem na obcykaną, ale jeszcze mało znaną od strony terenowej Grochowiczną. Singielki między drzewami są na prawdę fajne. Trzeba chyba wyciąć szablon i samemu oznaczyć trasę sprayem, bo jest z tym bida, a jest gdzie jeździć.

    Sznurek który urwaliśmy facetowi, już naprawiony:D ale facet wkurzony... hehe

    Jacek zgubił błotnik w lesie, ale jakoś udało sie go znaleźć. Jednak musimy założyć już opony z grubszym bieżnikiem, bo nie da sie prawie jechać po takim błocie.

    Klikalne:

    Scinka:( dziady niszczą las i drogi...


    Duża panoramka:)


    Już za lasem:


    Góra buraki, dobre buraki!


    Dolina Buraka:


    Mount Burak:


    Dobre buraki:D


    Jakby ktoś chciał to leży sobie kilkanaście ton:) przy szlaku spod krzyża w stronę nosówki:)

    Kategoria Moje zdjęcia