Info

Więcej o mnie.















Moje rowery

Wykres roczny

Archiwum bloga
- 2025, Luty4 - 0
- 2025, Styczeń4 - 0
- 2023, Kwiecień1 - 0
- 2021, Maj1 - 0
- 2021, Luty2 - 0
- 2021, Styczeń1 - 0
- 2020, Październik1 - 0
- 2020, Wrzesień2 - 0
- 2020, Sierpień1 - 0
- 2020, Czerwiec4 - 0
- 2020, Maj3 - 0
- 2020, Kwiecień7 - 0
- 2020, Marzec6 - 7
- 2019, Sierpień3 - 0
- 2019, Lipiec2 - 1
- 2019, Czerwiec1 - 0
- 2019, Maj3 - 0
- 2018, Listopad1 - 1
- 2017, Sierpień1 - 1
- 2017, Czerwiec1 - 0
- 2017, Styczeń1 - 0
- 2016, Grudzień1 - 0
- 2016, Maj2 - 5
- 2016, Marzec1 - 5
- 2015, Grudzień1 - 1
- 2015, Listopad1 - 4
- 2015, Wrzesień4 - 1
- 2015, Sierpień1 - 3
- 2015, Czerwiec4 - 0
- 2015, Maj8 - 8
- 2015, Kwiecień5 - 3
- 2015, Marzec5 - 2
- 2015, Luty6 - 15
- 2015, Styczeń3 - 3
- 2014, Grudzień1 - 7
- 2014, Październik1 - 5
- 2014, Wrzesień6 - 12
- 2014, Sierpień1 - 1
- 2014, Czerwiec13 - 21
- 2014, Maj10 - 13
- 2014, Kwiecień8 - 24
- 2014, Marzec6 - 12
- 2014, Luty13 - 14
- 2014, Styczeń6 - 4
- 2013, Grudzień11 - 24
- 2013, Listopad9 - 7
- 2013, Październik13 - 25
- 2013, Wrzesień6 - 14
- 2013, Sierpień1 - 1
- 2013, Lipiec1 - 1
- 2013, Czerwiec1 - 0
- 2013, Maj1 - 3
- 2013, Kwiecień6 - 9
- 2013, Marzec16 - 29
- 2013, Luty12 - 38
- 2013, Styczeń9 - 22
- 2012, Grudzień15 - 49
- 2012, Listopad16 - 36
- 2012, Październik10 - 9
- 2012, Wrzesień14 - 23
- 2012, Sierpień6 - 0
- 2012, Lipiec12 - 25
- 2012, Czerwiec11 - 31
- 2012, Maj11 - 34
- 2012, Kwiecień22 - 48
- 2012, Marzec14 - 45
- 2012, Luty8 - 56
- 2012, Styczeń14 - 98
- 2011, Grudzień15 - 82
- 2011, Listopad12 - 26
- 2011, Październik25 - 14
- 2011, Wrzesień2 - 0
- 2011, Sierpień10 - 15
- 2011, Lipiec16 - 42
- 2011, Czerwiec19 - 61
- 2011, Maj32 - 55
- 2011, Kwiecień22 - 26
- 2011, Marzec18 - 100
- 2011, Luty7 - 63
- 2011, Styczeń16 - 78
- 2010, Grudzień10 - 77
- 2010, Listopad12 - 78
- 2010, Październik3 - 16
- 2010, Wrzesień13 - 40
- 2010, Sierpień17 - 65
- 2010, Lipiec8 - 42
- 2010, Czerwiec17 - 56
- 2010, Maj14 - 57
- 2010, Kwiecień12 - 63
- 2010, Marzec18 - 119
- 2010, Luty9 - 40
- 2010, Styczeń15 - 108
- 2009, Grudzień15 - 75
- 2009, Listopad11 - 15
- 2009, Październik7 - 8
- 2009, Wrzesień9 - 10
- 2009, Sierpień12 - 10
- 2009, Lipiec19 - 11
- 2009, Czerwiec15 - 12
- 2009, Maj13 - 20
- 2009, Kwiecień16 - 27
- 2009, Marzec7 - 14
- 2009, Luty10 - 11
- 2009, Styczeń14 - 14
- 2008, Grudzień11 - 28
- 2008, Listopad18 - 59
- 2008, Październik18 - 23
- 2008, Wrzesień20 - 22
- 2008, Sierpień18 - 23
- 2008, Lipiec14 - 25
- 2008, Czerwiec14 - 36
- 2008, Maj14 - 22
- 2008, Kwiecień15 - 24
- 2008, Marzec14 - 25
- 2008, Luty16 - 8
- 2008, Styczeń13 - 17
- 2007, Grudzień10 - 5
- 2007, Listopad2 - 0
Wpisy archiwalne w kategorii
Moje zdjęcia
Dystans całkowity: | 20147.01 km (w terenie 4756.61 km; 23.61%) |
Czas w ruchu: | 670:59 |
Średnia prędkość: | 18.68 km/h |
Maksymalna prędkość: | 76.20 km/h |
Suma podjazdów: | 31699 m |
Suma kalorii: | 20000 kcal |
Liczba aktywności: | 317 |
Średnio na aktywność: | 63.56 km i 3h 35m |
Więcej statystyk |
Dane wyjazdu:
95.00 km
3.00 km teren
04:40 h
20.36 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Cyco Fitness
Samotna jazda 50km pod wiatr i z wiatrem:D
Niedziela, 13 marca 2011 · dodano: 13.03.2011 | Komentarze 18
Wybrałem się sam, bo nikomu nie podpasowała godzina wyjazdu, o 10.Na cel wybrałem sobie okolice parku Czarnorzecko Strzyżowskiego, czyli moje ulubione górki zamknięte na ciekawym obszarze.
Pierwsze śniegi jeszcze na podjazdach. Tutaj akurat dopiero Niechobrz góra. Było ciepło. Za grubo się ubrałem i później musiałem podwinąć rękawy, ale dało to pożądany efekt:)
W lesie jest jeszcze czasami sporo śniegu po kostki.
Dalej jazda przez Czudec na Żarnową gdzie zobaczyłem takie coś:
Lampy zasilane solarnie i siłą wiatru:) Bajer... Zamiast żarówki jest duży czip z diod wysokiej mocy. Wiatraki tego dnia zapierdzielały jak głupie hehe
W innych miejscowościach też widziałem takie lampy. Jest ich coraz więcej.
No i jestem na górze:
Potem zjazd na dół tą samą trasą. Musiałem uważać, by podmuch wiatru nie zmiótł mnie do rowu, bo straszliwie wiało, a na oko było z 70 na liczniku (którego nie było)
Dalej przez Strzyżów na Brzeżankę i znalazłem się tutaj:
Kiedyś były tam zarośla, a teraz zrobiono super altankę i punkt widokowy:) Pięknie tam jest, a blisko.
Kolejny punkt jazdy to jazda w dalszym ciągu na południe pod wiatr, który w lesie trochę osłabł.
Niebo się trochę zachmurzyło, ale nadal było przyjemnie.
Z drogi asfaltowej zrobił się mokry szuter:
następnie takie coś:D
Sam lód i to pokryty warstwą wody... ślisko, że nie dało się zupełnie hamować. Iść sie też nie dało:P Musiałem zrobić z roweru Rowero-katamaran, z tym że za boczną "łódkę" posłużyła mi lewa noga (później cała przemoczona)
Jakoś się udało nie zabić, ale niżej było strasznie dużo błota i przez nie, łańcuch pozbył się zupełnie smaru...
Po zjeździe na sam dół ukazały się taki widoczki:)
Moje ulubione fajne "górki" strome trochę...
Na Suchej Górze Czarnorzeckiej stoi bardzo duży nadajnik
Widać go z Rzeszowa i prawie z każdego miejsca wokół.
O i jeszcze kościółek:
I jeszcze mapka:
Kategoria Moje zdjęcia, Dalekodystansowe
Dane wyjazdu:
7.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Cyco Fitness
Dziurka...
Wtorek, 1 marca 2011 · dodano: 01.03.2011 | Komentarze 15
Pojechałem do domu po stojak do wiertarki, wiertarkę i wiertła.Cel: wywiercić otwór (fachowe słownictwo:D:D ) w osi, którą zrobiłem ze śruby imbusowej 12mm.
Wbrew temu co ludzie myślą, taki głęboki otwór jest cholernie trudno wywiercić by szedł równo przez sam środek osi. Szczególnie gdy jeszcze ma mieć 7mm średnicy, a oś 12.
W tamtym tygodniu była pierwsza próba, ale nie miałem imadła, więc poszło krzywo i dupa.
Dzisiaj zamontowałem oś w imadło, wypukałem punktakiem środek i jazda z małym wiertłem. Pech chcioł:P że wiertło ładnie wkręciło się całe i upierdzieliło przy samym końcu.
Pomyślałem, no jestem w dupie. Zupełnej dupie. Jak ja wyciągnę to wiertełko z tej dziury.
Wpadłem na pomysł, by przewiercić się do urwanego wiertełka od drugiej strony. Pochłonęło to dużo czasu, ale przy okazji oś schudła o te kilkadziesiąt gramów.
Wiertło chłodziłem spryskiwaczem ciśnieniowym i przez to, po podłodze walały sie wióry metalu w wodzie...Syf niezły:P
Dowierciłem się w końcu do urąbańca i zacząłem znowu od właściwej strony.
Po chwili udało się:) Mam kompletną oś, tyle że muszę jutro nagwintować ją (gwintownik mam) i rower będzie sprawny.
Dodam, że wpakowałem 2 łożyska więcej w ramie, żeby było jeszcze trwalej.
Do tego po oringu na łożysko by się syf nie pchał (są lepiej uszczelnione niż były:P)
A tero fotki domowego WSK:
Jaki jestem dumny z tego:D
Szczególnie, że wiertara ma luzy, stojak nie jest idealnie sztywny i imadło nie było przymocowane na stałe do stojaka...
Kategoria Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
94.00 km
6.00 km teren
h
km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Cyco Fitness
Prawie seta ze Stamperem i Adapterem
Środa, 9 lutego 2011 · dodano: 12.02.2011 | Komentarze 13
Kolega z BS Stamper, postanowił wpaść do Rzeszowa, więc zgodziłem się z miłą chęcią pojechać z nim i z Adapterem gdzieś w okolice pogórza Dynowskiego.Na początek jazda na dworzec PKP i spotkanie się z Adapterem, chwilę pogadania :) i za kilka minut zjawia się Stamper. Myślałem że trasa była przez niego ustalona, ale nie, więc zaproponowałem swoją wersję, trochę terenową. Głupio mi, bo nie znam w te okolice trasy, która idzie samymi asfaltami, a w ogóle nie za bardzo czuję sie obeznany w tej części terenu.
Trasa na Błażową, czyli na początku trochę szutru, który okazuje się być raczej błotkiem. Samochody zjeździły i kamienie znikły. Zostało błoto. R
Rowery już ładnie uwalone, a jesteśmy dopiero pod Wsizem. Na szczęscie po zjeździe z górki, trochę błota odpada i koła w miarę się kręcą:p
Dalej jazda w las Straszydle gdzie masa wody, ale mniej błota. Przejechaliśmy.
Zjazd polami do Błażowej (wersja krótsza) i rowery usyfione coraz bardziej. Łańcuch się domaga smarowania. Po drodze widze kilka butelek po oleju, ale jakoś nie bardzo chce mi się smarować (mój patent na smarowanie:D:D).
Postój pod sklepem, opowiadania Stampera o bojowniku księdzu, który chciał się bić z niewiadomego powodu:)
Jedziemy na Futomę. Tam skręcamy na żółtą drogę i jedziemy na czerwoną. Wiatr daje nam po twarzy.
Skręcamy na Gwoźnice górną i jedziemy na Niebylec. W Niebylcu postój na przystanku i obiadek. Ludzie z autobusów gapia na nas jak na dziwolągów...
Na koniec najlepszy podjazd dzisiejszego dnia. Górka Żarnowa.
Podjeżdżamy od Gwoździanki, czyli krótko, a bardziej stromo niż od wsi Żarnowa.
Na górze Stamper robi zdjęcia.
W ogóle jest masa lodu, a na drodze polnej zaspy, takie że nie da sie jechać. Prawie całą drogę prowadzimy, aż do asfaltu.
Na koniec zjazd do Czudca i jazda 9 do domu:)
W Boguchwale tir prawie spycha Stampera na chodnik, albo raczej próbuje wcisnąć między krawężnik na swoją naczepę... masakra.
Dynamo mi się popsuło:( a to fajne dynamo było... naprawi się:)
Zdjęcia w kolejności niealfabetycznej i niechronologicznej:p
Adapter
Z Żarnowej
Na Żarnowej
Sucha Góra, czyli dobry punkt odniesienia. Gdy się człowiek zgubi, to przynajmniej wie, że gdzieś tam jest Krosno, Strzyżów, albo Dynów:P
Na pewno się odnajdzie...
Coś się Stamper krył na zdjęciach
I mapka:

Kategoria Moje zdjęcia, Dalekodystansowe
Dane wyjazdu:
19.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Cyco Fitness
Do dom i nazad + robienie przy rowerze.
Wtorek, 8 lutego 2011 · dodano: 12.02.2011 | Komentarze 13
Jazdy do domu i do Asi. Uzbierane.Poza tym serwis zawieszenia. Jak się okazało, w dolnym zawiasie tkwiły 4 łożyska maszynowe, tyle że całkowicie zajechane (przeze mnie:D).
Musiałem się nieźle namęczyć by je wydrzeć. Dobrze że mam miniszlifierkę z paczką akcesoriów, bo inaczej byłaby bida z nendzom:P
Najpierw siłowałem się z osią. Okazało się, że będę musiał ją siłą wydrzeć.
Wziąłem wiertarkę i rozwierciłem nieco. Potem wyfrezowałem wewnątrz by pozbyć się szerokiej części. Kilka puknięć młotkiem i dało się ściągnąć wahacz. Niestety oś nadal siedziała w środku już porządnie zmasakrowana...
W ruch poszedł młotek i pręt. Oś zamiast wyjść, rozpieprzyła 4 łożyska po drodze, ale w końcu jest wydarta.
Kolejny problem to pozostałe bieżnie zewnętrzne łożysk... musiałem jedną rozciąć od środka (miniszlifierka czyni cuda) potem znalazłem nasadkę o idealnym rozmiarze, wpakowałem w dziurę i młotkiem puk. Wyszły pozostałe bieżnie. Zjechane na maksa.
Kupiłem 6 nowych łożysk i wpakuje je w ramę, tylko osi właściwie nie mam. Będę musiał zrobić. Mam już materiał i pomysł jak to zrobię.
Bieżnie jeszcze w ramie:
Oś i tulejki:
Wszystko z alu...
Kategoria Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
101.00 km
12.00 km teren
04:48 h
21.04 km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:-6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Cyco Fitness
Setka z Piotrkiem pod Krzyż III Tysiąclecia
Środa, 2 lutego 2011 · dodano: 02.02.2011 | Komentarze 14
Zdjęcia od Piotrka, trochę podrasowane;)Klikalne duże.
Niezła krucjata:P
Przez las było pięknie. Zero wiatru i od razu cieplej, chociaż na minusie.
Rowerki też muszą odpocząć;)
Przed lasem najwyższy dzisiejszy szczyt, czyli 402 metry.
Widać z daleka
Jeszcze tylko podjazd...
Jesteśmy na miejscu
Trochę stali
Moja pierwsza setka w tym roku:D
Piotrek akurat ma wolne, więc wybraliśmy się w okolice Ropczyc.
Zjazdy były oblodzone i przez to nie dawały odpocząć zmysłom. Zresztą jazda na cienkich oponach po lodzie, już sama w sobie jest ryzykowna, a co dopiero gdy jeszcze trzeba wyminąć się z samochodem na żyletki:P
Wielkie dzięki Piotrek za jazdę. Z Tobą to zawsze coś ciekawego się zobaczy.
A tutaj bonus.
Szerszy opis u

Kategoria Moje zdjęcia, Dalekodystansowe
Dane wyjazdu:
84.00 km
2.00 km teren
04:02 h
20.83 km/h
Max prędkość:45.00 km/h
Temperatura:-5.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Cyco Fitness
Trochę Mazowsza, trochę Bieszczad i do Rzeszowa
Niedziela, 30 stycznia 2011 · dodano: 30.01.2011 | Komentarze 12
Dzisiaj chciałem strzelić setkę.Wziąłem rower Asi i wyjechałem w trasę z nadzieją, że będzie przynajmniej 80km.
Urwałem gumkę w sigmie i nie mam licznika w tym rowerze.
Ostatnio na szosie się nawet fajnie śmigało, a mój czołg ma mały defekt i musze to naprawić.
Jazdę zacząłem od wjechania w drogę polną na Miłocinie:
Strasznie oblodzona, dwa razy podjechałem i przez to ślimaczyłem sie tam dość długo. Ludzie wyrzucają tam za dużo śmieci... w ogóle wyrzucają.
Przedarłem sie szosą (bo dzisiaj tylko szosa) do Rudnej i dalej Mrowla itd. według mapki.
W Mrowli budują zjazd z Autostrady i przez to zbudowali hopki:D
Przejechałem Czarną Sędziszowską, na Sędziszów i pod górkę.
Nie wiem czemu wszyscy dzisiaj się tak dziwnie na mnie patrzyli.
Do Czarnej Sęd. miałem niezły kryzys. Jakoś nie mogłem sie rozkręcić. Jakby mi cos koło blokowało.
Rowerek gdzieś na podjeździe:
Po podjeździe kryzys minął i cisnąłem bez zmęczenia cały czas.
Bardzo ładnie wyglądają łyse lasy i ośnieżone górki:
Na samej górze stoi krzyż milenijny:
Z daleka widać było, że niedługo będzie brzydko :(
W Bystrzycy postawili nowy przystanek:
Dokładnie w tym miejscu gdzie kiedyś była kupka piachu
Zeżarłem trochę mięcha:
Na zjeździe mnóstwo lodu i strachu, by nie wpaść pod samochód. Prawie zamarzłem... Dlatego nie zjeżdżałem szybko. W dodatku środkiem drogi i jeszcze jakieś psiska mnie goniły.
Drzewka w Pstrągowej:
Jest tam dość ciekawy wąwóz.
Kapliczka jakby ktoś pytał:P
To już w Nowej Wsi przed Czudcem.
Ostatnie promienie słońca:
Niestety później było już syfiaście.
Stok na którym wyglebał ostatnio Kona:D
Kategoria Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
74.00 km
40.00 km teren
h
km/h
Max prędkość:42.00 km/h
Temperatura:-4.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Diamondback xts moto
Palenie kasety, lody, błoto i salto na stoku narciarskim
Poniedziałek, 24 stycznia 2011 · dodano: 25.01.2011 | Komentarze 10
Tytuł to skrót wczorajszego wyjazdu.No to od początku:)
Nasze maszyny:

Enduraki© kundello21
W niedzielę zauważyłem że poniedziałek ma być piękny, więc napisałem do kilku osób, czy jadą. Nie spodziewałem się że Jacek będzie chciał:) Oczywiście nieugięty Piotrek (kona) napisał że jedzie, wiedziałem że będzie niezła jazda.
Na początek jazda przez kładkę na Wisłoku, która przypomina już od dłuższego czasu raczej jakiś most linowy w dżungli:p i cała sie sypie.
Nie chciałem przez nią przejeżdżać, jakoś wyjątkowo się bałem że coś mi sie przydarzy, bo wszystko szło pięknie, a to jest podejrzane.
Dalej już pojechaliśmy przez pola w stronę Przylasku, Hermanowa.
No i zaczęło się.
Patrzę, a Jacek stoi przy drodze i pedałuje w miejscu. Myślałem że łańcuch mu się urwał, ale to było coś o wiele gorszego. Zapadki w bębenku mu zamarzły i nie zahaczały sie o zęby bębenka. Pomyślałem, że jeśli zamarzły, to je podgrzejemy i będą działać.
No to idziemy wszyscy do jakiegoś domu niedaleko drogi. Jacek idzie sam zapukać. Po dłuższej chwili otwiera jakaś babka, a Jacek niczym nałogowy palacz z błagającymi oczami mówi: przepraszam panią, nie ma pani zapalniczki lub zapałek? Bo zepsuł nam sie rower i musimy go podgrzać.
Pani się zdziwiła, po co nam ogień. Wytłumaczyliśmy im o co chodzi.
W drzwiach pojawił sie mąż tej pani i dał nam jeszcze gazety.
Później podpaliliśmy je i podgrzaliśmy kasetę, lód sie roztopił i koniki załapały.
Wzięliśmy jeszcze zapałki i gazety i ruszyliśmy dalej.
Jednak Jackowi znowu zaczęło zamarzać i przeskakiwać co jakiś czas, więc po zjeździe, pojechał sam do domu (z gazetą i zapałkami), a my z Piotrkiem ruszyliśmy w las.
W lesie było pięknie, zresztą zawsze jest. Tam parę zdjęć i zjedzenie specjalnych lajtowanych czekolad:p czyli napowietrzanych 75g hehe
Dalej na Leckę i tam dylemat, czy zaliczać Wilcze, czy nie damy rady. Jednak nie daliśmy rady, bo czas nas gonił, a lampek nie zabraliśmy. Szlag by to.
No to jedziemy do lasu do Sołonki.
Tam też dość fajna trasa leśna.
Podjazd i postój w takim zajeździe:
i ślad:
Następnie do Lubeni przez znaną nam trasę pełną kolein. Dodatkowo zaczyna sypać coraz mocniej.
Na chwilę przestaje, jedziemy na Babicę na stok narciarski, przez las.
Zjazd ze stoku nie był łatwy. Za dużo śniegu nawalili (sztuczne naśnieżanie) i koła sie strasznie zapadały. Nawet w dół trzeba było dokręcać by sie nie zatrzymać.
Piotrkowi puściły hamulce, i to nie te w rowerze;)
Puścił się z góry, po czym wywinął piekne salto razem z rowerem:D Widok przepiękny hehehe
Posmialiśmy i pojechaliśmy dalej, w stronę Grochowicznej Dział, czyli naszego miejsca na ognisko.
na podjeździe zaczyna coraz mocniej sypać. W końcu jesteśmy na górze, a tam sypie bardzo mocno. Śnieżyca.
Zjeżdżamy lasem do Lutoryża, mijamy w lesie drwali, patrzą na nas jakoś dziwnie...
Potem biały asfalt i coraz mniej sił. Jakimś cudem dojeżdżamy do MPWIK i zalewem do domu.
Wyjazd jak i trasa godna polecenia. Dużo podjazdów, mało dróg asfaltowych i ładne widoczki.
Kilka km do domu jeszcze...
Kategoria Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
37.00 km
2.00 km teren
h
km/h
Max prędkość:50.00 km/h
Temperatura:6.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Cyco Fitness
Burki mnie goniły...
Poniedziałek, 17 stycznia 2011 · dodano: 17.01.2011 | Komentarze 10
...i nie mówię tu o goniących szatach muzułmańskich kobiet;)Nikt nie chciał jechać, więc w końcu wybrałem się sam.Wcześniej zjadłem obiad, nalałem h2o do butelki i czekoladę... już nie nalałem, tylko włożyłem do plecaka.
A sama jazda to tak: jadę sobie na Kielanówkę, wyprzedzam kilku dziadków na rowerach i mijam kilku rowerzystów odzianych w kaski, czyli jacyś wycieczkowi, a może i nie.
Na Kielanówkę cisnę ostro, bo najważniejsza jest rozgrzewka. Blokada amora idzie w ruch (dziwne, co nie?:D). Na mapce Kielanówka to pierwszy "brzusio". No jak już ciało rozgrzane, czas na zjazd do Niechobrza, a wcześniej to zdjęcie:
Akurat złapałem jak sie już chowało za sosenki.
Dalej to już jazda boczną drogą pod krzyż. Nie lubię głównej, bo jeżdżą samochody. Boczna była spokojna i bajkowa.
Potem 1;1 i jazda w gorę. Cross ma 28" koła więc 1;1 nie jest na prawdę 1;1 jak w 26".
Po wjechaniu, okazało się, że jak zwykle pod Krzyżem wieje jak nigdzie indziej.
Zjadłem kawałek czekolady, trochę mnie przewiało. Miałem tylko bluzę i wiatrówkę (bez koszulki). Na szczęście było jeszcze trochę podjazdu, więc pełną parą pod górkę i na szutrówkę.
Na zjeździe zaczął mnie gonić burek. Potem całe stado burków! aaaa!
Uciekłem, bo miałem wiatr w plecy i z górki było. Już w Mogielnicy miałem przez dłuższy czas ponad 45km/h. Szybkim tempem dojechałem do Boguchwały i dalej przez zalew do domu.
Przed zalewem patrzę, a tu ktoś jara światłami. Myślę, pewnie jakiś rowerzysta, mijamy się i nagle hamujemy. Przyświeciliśmy sobie lampkami i nie zauważyliśmy sie z Miciem :D
Wracał właśnie z 60tki gdzieś na południowo wschodnich terenach od Rzeszowa.
Chwilka pogadania, wymiana informacji i dalsza jazda.
Kilka słów: mało jazdy, dużo pisania:p
Kto dotrwał, temu gratuluję.
Kategoria Po zmroku, Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
70.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:8.0
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Cyco Fitness
SzosowoOstrokołowoMtbkowo - czyli my we czy
Niedziela, 9 stycznia 2011 · dodano: 09.01.2011 | Komentarze 5
Moja pierwsza 70tka w tym roku:)Wyruszyliśmy we trzech w składzie Azbest, Włochaty i ja.
Z założenia miało byc szosowo i tak też było.
Nie pojechaliśmy dokładnie tak jak planowałem, ale dobrze, bo nie dojechali byśmy pewnie do końca:P
W Iwierzycach skręciliśmy jednak w prawo,
#lat=50.06067&lng=21.85078&zoom=12&type=2
na Sędziszów Młp. Potem Czarną Sędziszowską i oglądaliśmy budujące sie węzły A4.
Nie ma siły żeby wyrobili do 2012, ale niech budują...
W Rudnej Wielkiej Włochaty złapał ostry kryzys. Mnie też już nogi trochę bolały.
Azbest za to miał pary na ostrym:D
Dzięki za jazdę.
Azbest, łataj dętkę! ;)
Kompania Braci (rowerowej)
Zielone oponki na ostrym:D
śnieżnobiała maszyna Włochatego i łóón!
Kategoria Moje zdjęcia
Dane wyjazdu:
0.00 km
0.00 km teren
h
km/h
Max prędkość:0.00 km/h
Temperatura:
HR max: (%)
HR avg: (%)
Kalorie: (kcal)
Rower:Diamondback xts moto
Szukam pracy w Rzeszowie, Rodacy:)
Czwartek, 6 stycznia 2011 · dodano: 06.01.2011 | Komentarze 7
Student zaoczny, czyli ja, szuka pracy na terenie Rzeszowa. Generalnie interesuje mnie wszystko związane z remontami, pracami technicznymi, malowaniem, instalacjami sanitarnymi (Jestem Technikiem sieci i inst. sanitarnych) oraz ogrodem.Kilka lat z przerwami pracowałem w kilka firmach instalacyjno-remontowych.
Niektórzy twierdzą że jestem złotą rączką;)
Nie piję, nie palę i jestem dokładny.
Dziękuję z góry:)
Kategoria Moje zdjęcia