Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi kundello21 z miasteczka Rzeszów - Racławówka. Mam przejechane 49642.67 kilometrów w tym 8783.23 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.92 km/h Ale liczy się jakość, a nie ilość...
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.plbutton stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl button stats bikestats.pl
button stats bikestats.pl
Jeździmy pod patronatem Forum Rowerowe Bikeforum.pl :
  • Najlepsze forum 

rowerowe

  • Wykres roczny

    Wykres roczny blog rowerowy kundello21.bikestats.pl

    Archiwum bloga

    Wpisy archiwalne w kategorii

    Dalekodystansowe

    Dystans całkowity:10530.45 km (w terenie 1975.50 km; 18.76%)
    Czas w ruchu:299:47
    Średnia prędkość:19.65 km/h
    Maksymalna prędkość:74.00 km/h
    Suma podjazdów:17520 m
    Suma kalorii:10000 kcal
    Liczba aktywności:89
    Średnio na aktywność:118.32 km i 6h 14m
    Więcej statystyk
    Dane wyjazdu:
    186.00 km 15.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:61.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie:10000 (kcal)

    Pogórze Przemyskie z Piotrkiem w deszczyku i błotku

    Środa, 2 czerwca 2010 · dodano: 03.06.2010 | Komentarze 9

    Mieliśmy jechać terenem, ale było masę wody i po kilku błotnistych przejazdach, nasze rowery utraciły smar z łańcuchów. Do tego się trochę uwaliły. Szczególnie wodnisty był zjazd z pewnej trawiastej góry...
    Wyruszyliśmy z Przemyśla, ale na początku pomyliliśmy się i ruszyliśmy w stronę granicy. Niedaleko granicy zawróciliśmy i jechaliśmy w dobrym kierunku. Potem było już coraz więcej podjazdów, super widoki, wielkie odludzia, i dużo lasów. Wg mnie raj dla mtb, bo zjazdy jak i podjazdy są długie, a mniej strome. Średnia wyszła dość dobra jak na nas, bo ponad 19km/h, a w terenie nie dało się jechać szybko.
    Mieliśmy zdobyć pewną górę;) hehe
    Pewnie Piotrek opisze tą trasę bardziej rzeczowo.
    Ja tu tylko dam troszkę zdjęć.

    Esencja (zdjęcia są duże, bo nie z PhotoBs):


    No to teraz chronologicznie:D

    Przemyśl z Kopca:




    Panorama z Kopca:




    Kalwaria Pacławska:


    Z daleka:


    Panoramka:




    Dynów i kolejka wąskotorowa:


    No i my:D


    Oczywiście zrobiłem dziwną minę...

    tory sie wygły:


    Potem już szosą do Rzeszowa i zjedzone 4 czekolady.

    Gdy poznam czas jazdy to wpiszę...


    Dane wyjazdu:
    90.00 km 30.00 km teren
    04:35 h 19.64 km/h
    Max prędkość:60.00 km/h
    Temperatura:24.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Szutry Polskie i ekonomiczna jazda na 1.5 litra...

    Czwartek, 13 maja 2010 · dodano: 13.05.2010 | Komentarze 9

    Na początek żeby podenerwować wszystkich którym deszcz leje na głowę:P, napisze że dzisiaj było pięknie, ciepło i słonecznie:D

    Wybrałem sie w okolice Błażowej, Kąkolówki i Lecki. Nie wiem dokładnie gdzie byłem, bo w lesie pomyliłem drogi i wyjechałem gdzieś i jakoś dostawałem się na kolejne szutrówki. Do tego miałem tylko 2 kromki, zero kasy i 1.5 litra picia. Było gorąco...
    W terenie prędkość czasami była powyżej 40km/h ale wtedy rower już nie jechał, tylko płynął:D
    W zasadzie miałem jechać z ekipą, ale nie wiedziałem że dzisiaj będzie taka ładna pogoda i za późno poinformowałem kolegów. Wyjechałem o 8:30.
    Do domu jechało mi sie całkiem spoko i nawet picia wystarczyło. W sytuacji kryzysowej, zawsze można pójść do ludzi po wodę:) gorzej z jedzeniem...
    Widoczki były na prawdę cudne, bo ranne słoneczko pięknie dzisiaj wszystko oświetlało. Zdjęcia nie wychodzą mi jeszcze najlepiej, ale powoli się uczę.

    No to kilka fotek z dzisiejszej jazdy:

    Super zjazd:


    A to z góry na tym zjeździe:


    Hotel na górce, widoczny z Rzeszowa:


    Później zjechałem w tą dolinkę:


    Sucha góra w oddali i brama Frysztacka:


    Troszkę nieudana panorama...


    A tak widzę świat przez moje okulary:

    Zawsze jest cieplutki, a zieleń żywsza. Nie lubię zwykłych szarych szkieł.

    A teraz kilka panoram (2600x800 pix):

    Część pogórza Strzyżowskiego:


    Droga na Błażową:


    Fajny podjazd (trochę go zjadło, bo sklejany z 5 zdjęć):


    Ptasiu:

    Był na prawdę malutki:D

    Dane wyjazdu:
    100.00 km 10.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Jura - Szlak Orlich Gniazd - dzień 2

    Sobota, 1 maja 2010 · dodano: 09.05.2010 | Komentarze 5

    Dzień drugi to już mało terenu, ale za to cholerny deszcz przez większość drogi...
    Nasze bunkry:


    Tutaj relacja z pierwszego dnia

    Rześki dzionek, ale pochmurny:(

    Ekipa zgrana i przeciwdeszczowo ubrana

    No i jazda w teren:



    Tutaj Robert drążył skałę, a i jakaś dziewczyna chyba też była... ;)

    W zasadzie nie było gdzie robić zdjęć bo pogoda była syfiasta...
    Po mękach w deszczu musiałem wylewać wodę z butów, bo nie pomyślałem o tym że chociaż mam nieprzemakalny strój, to buty nie:p
    Jakby ktoś pytał czy sie zapociłem to powiem że umiarkowanie, czyli prawie tak samo jak w mojej kurtce rowerowej. Należy tylko mieć pod spodem rowerowe ciuchy i jest spoko:)

    No żrę czekoladę, która sie rozmokła

    Dotarliśmy do ruin zamku w Ogrodzieńcu:

    Taka panoramka z 6ciu zdjęć od Wujka:D

    Deszcz przestał w końcu padać i zrobiło mi sie gorąco:


    Potem Olsztyn i kolejne ruiny:



    Dojechaliśmy do Częstochowy:




    Wjeżdżamy do Klasztoru:


    Na apel nie mogliśmy zostać, bo pociąg mieliśmy o 21.36 więc usiedliśmy wytyrani na dworcu, a nieopodal grało disco polo i śpiewali nawaleni ludzie:D
    Zakupiliśmy kilka napojów energetycznych i dalej czekać na pociąg:

    Długo jeszcze?


    Na dworcu w Częstochowie było w miarę spokojnie

    w Katowicach nam się nie podobało, bo obok rowerów kręcił się jakiś typek, który chyba udawał nawalonego, bo zerkał na rower Roniego.
    Mieliśmy tam pociąg o 1.30 w nocy i dlatego czekaliśmy na dworcu prawie 2 godziny.

    Okazało się że wsiedliśmy z rowerami do wagonu który odczepiają w Płaszowie i jedzie on do Krynicy:D ale konduktorka powiedziała że w Płaszowie mamy 20 minut na przeniesienie się z rowerami do właściwego wagonu, więc tak zrobiliśmy. Rower do dziś ma ślad farby z wagonu na korbie:p

    Jakie to szczęście, gdy okazało się że wagon który przyczepili do Rzeszowa, był wagonem rowerowym:). Wpakowaliśmy tam rowery i wszyscy oprócz mnie, poszli kimać. Pilnowałem rowerów i wietrzyłem się przez okno, bo nie lubię spać w pociągu, chociaż koło 4 rano mnie dopadło na kilka minut.

    Przyjazd o 6.30.

    Skład wycieczki: Ja, Roni, Robert i nieobecny na BS Chicken22222 (Wujek chicken)

    Dane wyjazdu:
    100.00 km 80.00 km teren
    h km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:20.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Jura - Szlak Orlich Gniazd - dzień 1

    Piątek, 30 kwietnia 2010 · dodano: 09.05.2010 | Komentarze 4

    No i nareszcie:)

    Wyjechaliśmy o 6.30 z dworca do Krakowa. Jechaliśmy nowym wagonem TLK, gdzie czuliśmy sie jak w Star Treku hehe, bo drzwi były na guzik i jakieś wyświetlacze pod sufitem...

    Po przyjeździe, spotkaliśmy Tankiana który poprowadził nas przez Kraków na szlak, ale przed tym próbowaliśmy wszyscy znaleźć mapę szlaku i jakiś bar mleczny. Mapę w końcu kupiliśmy na ulicy Jagiellońskiej w sklepie podróżnika.

    Chicken22222, RobertGTW i Tankian

    Nasze osły terenowe;)


    Wyjazd na trasę:


    Robert już od początku szuka dropsa:p a znalazł go na dnie sakwy:


    Pogoda była piękna tego dnia i jak sie okazało, to niestety tylko tego jedynego dnia...




    Skałki były czasem ogromne...




    Wielka maczuga:




    Było ciepło jak widać:D



    Po kilkunastu kilometrach pogubiliśmy sie na trasie i po raz kolejny potrzebna była nam pomiętolona mapa:


    W Olkuszu zjedliśmy dość fajny i tani obiad (14zł) Składał się z dwóch dań + deser + kawa lub herbata:


    Po obiedzie zaczęło sie nerwowe poszukiwanie pola namiotowego, którego ostatecznie nie znaleźliśmy, ale pewien facet pozwolił nam sie rozbić na ogródku.
    Było coraz ciemniej...



    Spaliśmy w namiotach dwuosobowych. Ja niestety nie wziąłem śpiwora... Lepiej nie pytać jak było;)
    Dziadek który nas ugościł, wypił kilka piw i opowiadał nam "ciekawe" historie o przyjezdnych. W nocy wystrzelił z dowcipem o lesie i żydówce, ale nikt z nas nie wiedział o co chodziło:p

    Dalszy ciąg mojej pseudorelacji w nowszym wpisie.

    Dane wyjazdu:
    95.80 km 35.00 km teren
    05:29 h 17.47 km/h
    Max prędkość:60.00 km/h
    Temperatura:20.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Odkrywanie szlaków terenowych z Guniamasterem

    Sobota, 24 kwietnia 2010 · dodano: 26.04.2010 | Komentarze 9

    Najlepszy wypad terenowy w tym roku:)
    Dużo zjazdów i podjazdów, szutru kamieni i zaschniętego błota. Rower ładnie wszystko łykał:D
    To zdjęcie mi sie najbardziej podoba:
    [/url

    [url=http://kundello.wrzuta.pl/sr/f/9gMILTgxrAk/panorama_6]


    ]
    Pokazuje to co najpiękniejsze w tym sporcie.

    Takie dróżki były rajem:)




    Szkoda że na zdjęciach nie widać nigdy stromości podjazdów...




    Gunia na rozstaju dróg;)

    Tutaj był fajny długo zjazd, którego stromości tez nie widać:p


    W lesie przywitały nas fajne koleiny na podjazdach:




    Na Patrii nie było nikogo, oprócz zgrai dzieciaków z wycieczki szkolnej, w które mało co nie wjechalismy.

    No i jeszcze Gunia:

    I jest jazda:)


    Jechaliśmy i co jakiś czas zahaczaliśmy i jakieś polne dróżki, które niestety doprowadzały nas do czyichś domów, aż wreszcie skręciliśmy na Wilczak i dalej trasą Micia, przez Błażową i dalej gdzieś na Kąkolówkę polami. Potem lasami na północ w stronę Patrii, bo mielismy nadzieję spotkać rowerowców spod wielkiej;) Niestety pojechali gdzie indziej.

    Zjazdy były na prawdę szybkie i dość techniczne, bo było mnóstwo zachniętych kolein i dużych kamieni.

    Dane wyjazdu:
    103.00 km 10.00 km teren
    05:13 h 19.74 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Na Jawornik Polski przez "Rancza"

    Sobota, 17 kwietnia 2010 · dodano: 18.04.2010 | Komentarze 0

    Zadzwonił Chicken o 22 czy jadę, pojechałem:D Jednak choroba dała w dupkę. Jakoś dało się dojechać, a raczej zmęczyć te ostatnie kilometry.


    Powoli sie rozkręcam.

    Dane wyjazdu:
    114.00 km 15.00 km teren
    06:34 h 17.36 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:15.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Z Jackiem na zamek!

    Piątek, 26 marca 2010 · dodano: 26.03.2010 | Komentarze 14

    Na zamek!


    I my:

    Getry jak ta lala:P

    Pojechaliśmy do Odrzykonia, ale inną trasą... Objechaliśmy troszkę górek, było sporo podjazdów. Dzisiaj podjazdy pokonywałem z lekkością... nie wiem co ze mną jest, ale mierzyłem sobie puls i miałem tylko 102:D wcale sie nie męczyłem:)
    Jacek za to działał jak należy:p hehe dzielny druh.
    Trochę pobłądziliśmy po tych małych drogach, bo szukaliśmy jakiejś fajnej drogi. Tak że, mapka jest jeszcze bardziej pokręcona, ale nie umiałem sobie przypomnieć dokładnie co w tych lasach kręciliśmy:P
    Wiem że na pewnym zjeździe był hardkor. Mieliśmy jechać pod zamek, ale chcieliśmy terenem. No to mieliśmy teren. Aż za dużo terenu. Rower uwalony w błocie. Na Rebie Jacka usiadło z 3 kg błotka:D na moim troszkę mniej. Zjechaliśmy w końcu jakąś drogą... potem podjazd pod zamek, tam jedzenie, picie hulanki, swawole:p i jazda w dół do Rzeszowa. Na prostej nieźle sie zapiedzielało z wiatrem. Jechałem często 40km/h, ale Jacek powiedział bym tak nie bujał ostro:D no to zwolniłem do tych 35 . Przypominam że dzisiaj wiaterek miał 30km/h. W plecki. Ogólnie to wypad rewelka, szkoda że Prządki nie zaliczone, ale już chyba każdy z BS tam był hehe:D Następnym razem zaliczymy.
    Widać było dzisiaj połoniny:) jednak dopiero wtedy można poczuć ogrom tego wszystkiego...

    No to dawka fotek, na razie tylko z mojego telefonu:

    Jacek:
    Jacek...
    Znowu Jacek? :O


    Jacka dużo, bo ja nie mam jak sobie zrobić samemu zdjęć... przydały by sie ręce gadżeta;)








    I nasz piekny terenik:D

    Żadnej drogi, tylko wąwóz jak krater... potem znaleźliśmy drogę. Była dobra, ale na dole już zła.

    Mycie rowera:p



    Ja:

    To już koniec podjazdów? :(

    mapka z przybliżonym śladem (TB padło)


    Dane wyjazdu:
    102.00 km 7.00 km teren
    05:30 h 18.55 km/h
    Max prędkość:53.00 km/h
    Temperatura:10.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Masakryczna góra Chełm i 50km pod wiatr

    Sobota, 20 marca 2010 · dodano: 20.03.2010 | Komentarze 17

    Dzisiaj to była masakra... To było zdobywanie tej góry, a nie wjazd:) Myślałem że wykituję gdy darłem mój czołg pod strony stok 200m w górę. Zresztą robił to też Gunia i Piotrek. Dodatkowo zapadaliśmy sie w śniegu po osie. Nogi całe mokre oczywiście. Chyba najbardziej hardkorowy "wjazd" na jak na razie najwyższą górkę w tym roku. 528m n.p.m. Czyli nie tak mało. Szczególnie że przez całą drogę do tej góry mieliśmy wiatr w twarz, który wiał z prędkością ponad 30km/h a przeważnie spychał nas do rowu.
    Góra Chełm jest na samym końcu:


    Wcześniej odwiedziliśmy kolejny schron kolejowy, w tym rejonie, należący do kompleksów schronów kolejowych hitlera. Wielki jest (zdjęcia później)


    No to teraz zdjęcia:
    Tak było na szczycie góry:


    Tak było na podjazdach:


    Piotrek prowadzi bo on wiedział gdzie jechać, ale i tak jakos sie nie udało:p


    Obserwacja terenu (gdzieś tam widac szczyt:P)



    W kapliczce na górze, była księga wpisów. Oczywiście sie wspisalismy. Każdy ma swój adres z BS :D


    Tutaj filmik z podejscia (to był dopiero początek...)

    <a href="">http://kundello.wrzuta.pl/film/5nbWPnykiGY/podejscie</a>

    No to dodam jeszcze jedną fotkę pokazującą gdzie wchodziliśmy z rowerami:D
    Wchodziliśmy od północnej strony(tutaj prawa strona górki, ta bardziej stroma...)





    Kilka zdjęć od Piotrka, ale i Mateusz nie próżnował:D

    Dane wyjazdu:
    100.80 km 7.00 km teren
    06:02 h 16.71 km/h
    Max prędkość:53.80 km/h
    Temperatura:-10.0
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Okolice Parku CzStPaKr

    Poniedziałek, 8 marca 2010 · dodano: 08.03.2010 | Komentarze 19

    Masakryczna tragedia w drodze powrotnej... ale o tym później;)
    Zjazd do Strzyżowa


    Zimny poranek. Na postoju dla turystów rowerowych:D


    Most przed Strzyżowem


    i Panoramka... jakaś taka brzydka wyszła, ale ma charakter informacyjny...? (no tak?)


    I jeszcze góreczki gdzie mam zamiar pojechać (są całkiem blisko):


    Wyjechałem wcześnie, koło 7:30. Tak fajnie sie czułem że postanowiłem zdobyć Krosno. No to dalej na rower, przez najwyższe okoliczne górki. Jechało sie super, nie było wiatru, ale zimno jak cholera.
    Miałem tylko 3 postoje w czasie tej całej drogi. Chyba źle, bo po dłuższym kręceniu dało sie to poczuć. Nie mam szosówki, a opony są jeszcze zimowe/terenowe. Jak wiadomo na takich jedzie sie ciężko po asfalcie. Dojechałem kilka km poza górkę jak sie jedzie do Parku Czarnorzecko-Strzyżowskiego i coś mi powiedziało (nie wiem co) że nie dam rady dalej. Posłuchałem i zawróciłem. Faktycznie jechało mi sie coraz gorzej, pomimo tego że miałem co jeść. Czułem sie po prostu jak wyssany z energii. Dodatkowo wracałem górą przez Glinik i Pstrągową, oraz Przedmieście czudeckie, co wyssało ze mnie resztki sił. Toczyłem sie do domu jak kaleka, gdzieniegdzie odczuwałem niewielkie przypływy sił i zasuwałem. Podczas powrotu zauważyłem niezłe auto, które też nieźle zasuwało. Okazało sie że autem jedzie zakonnica z księdzem... zasuwali na oko z 80km/h i to po bocznej drodze asfaltowej.
    Na zjazdach było mase lodu, i dlatego średnia marna, bo trzeba było powolutku zjeżdżać. Zresztą i tak jest cholernie nieprzyjemnie bo zimno.
    Krosno oczywiście nie zostało zaliczone, ale gdy bedzie już ciepło, to biorę kilkanaście pierogów do takiego termosu na żywność i jadę:)

    Mapka trasy:


    Dane wyjazdu:
    117.00 km 4.00 km teren
    06:46 h 17.29 km/h
    Max prędkość:0.00 km/h
    Temperatura:
    HR max: (%)
    HR avg: (%)
    Kalorie: (kcal)

    Nocna jazda i Ślimaczek

    Piątek, 27 listopada 2009 · dodano: 03.12.2009 | Komentarze 0

    Nocna jazda z Jackiem:). Wcześniej samotna jazda po okolicy. Szkoda że nie zapisałem sobie gdzie bo już zapomniałem :( a tam dupa... zawsze zapominam kasować licznik i dopiero przed wyjazdem zapisuje w komórce na szybko ile km w jakim czasie.